Sama idea polityki społecznej jest zacna, ale w obecnym stanie nic dobrego nie przyniesie dla Państwa. Większość osób, którzy otrzymują pomoc nie zastanawia się, skąd biorą się na nią pieniądze. Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem 500+ w tej formie. Uważam że powinna być w pełni materialna, czyli podręczniki, materiały dla dzieci do szkoły, stołówka w szkole ze śniadaniami i obiadami. Czyli wędka zamiast ryby. I na pewno nie powinna być alternatywą dla pracy, czyli że matce bardziej opłaca się 500+ niż etat, bo pieniądze podobne. Uważam również, że pokrzywdzone są osoby z jednym dzieckiem, którym się pomoc nie należy. A wsparcie dla niepełnosprawnych, to już jest śmiech na sali, wiem, bo przez jakiś czas pobierałam zacny zasiłek pielęgnacyjny w kwocie 153,00 zł miesięcznie, co tak naprawdę choremu nawet na leki nie wystarczy.
You are viewing a single comment's thread from:
Oj, dyskutował bym z tym stwierdzeniem że - nic dobrego nie przyniesie dla Państwa. Środowiska liberalne przed wprowadzeniem 500+ że się nie da, że nas na to nie stać, że dziura budżetowa się powiększy... Dziś wiemy, że nic takiego się nie stało i się dało.
Na szczęście 500 zł nie jest już dla nikogo alternatywą wobec pracy. Bo płace ostatnio się poprawiły. Do czego też impulsem było podniesienie płacy minimalnej. Też przeciwnicy straszyli wzrostem bezrobocia. Tymczasem bezrobocie spadło, a jeszcze przyjechało do nas sporo np. Ukraińców.
Trzeba zrozumieć, jak to działa w państwach dobrobytu. Polityka społeczna przynosi długotrwałe korzyści. W latach 60 Szwecja miała podobne problemy jak obecnie Polska. Mało innowacyjną gospodarkę opartą na taniej sile roboczej. Zdecydowali się się to zmienić podnosząc znacznie płace minimalne. Spowodowało to, że upadły firmy które opierały się jedynie na taniej sile roboczej. A inne były zmuszone to poprawy efektywności. Oczywiście nie wyczerpałem tematu, bo to tylko jedna z wielu kwestii. To jest polityka czyli masa różnych programów czy innych działań.
Wracając do 500+ koszty tego programu nie są aż tak wysokie. Przecież ludzie te pieniądze wydają, najpierw więc trafią do przedsiębiorców, a potem część do budżetu. Druga sprawa, że polityka rodzinna jest bardzo ważna. Były jakiś czas temu badania o tym ile Polek rodzi za granicą. Wychodziło, że Polki dużo częściej decydują się na dzieci w krajach o lepszej polityce społecznej.
Aż nie wiem od czego zacząć :)
Po pierwsze na co dzień zajmuję się księgowością i kadrami i dokładnie wiem jak to wygląda z tej drugiej strony. Płaca minimalna to 1530,00 zł na rękę. I uwierz mi ciężko za takie pieniądze utrzymać rodzinę. Ja mieszkam w jednym z biedniejszych województw, i wiem że płaca minimalna to u nas zdecydowana większość. Znam również kobiety, które rzuciły pracę, bo im się nie opłacało. Więc nie zgodzę się że to ułamek. Dokładne dane przyjdzie nam dopiero poznać, bo dane GUS-u to też bajki. Sporządzam takie sprawozdania i polega to na tym, że ich portal, kiedy ma błędy według nich krytyczne, to nie puści dalej, czyli musisz wpisać taką kwotę żeby, kolokwialnie mówiąc, przeszło. Opieranie na tym statystyk jest w dużej mierze dochodzi do ich przekłamaniem. Żeby być stroną w dyskusji sprawdziłam dane oparte na raportach Eurostatu w nadziei na lepsze informacje i wskazują one spadek aktywności kobiet, najniższy od 1999. Więc nie zgodzę się nie ma to wpływu na państwo.
Jeżeli chodzi o rodzenie za granicą, to po części chodzi o opiekę okołoporodową, bo u nas jest nieciekawie. Poza tym oczywiście, że kobieta woli posiadać dzieci w kraju, który pomoże jej finansowo w wychowywaniu. Ale uważam, że nie może być jedno, kosztem drugiego.
Według raportu Business Insider Polska, wzrósł wpływ VAT-u do Państwa. Polacy bardziej interesują się rzeczami, na które ich nie było stać, jak samochody, też używane (co nie cieszy Państwa bo bez VAT), sprzęt do domu wakacje. I oczywiście super, ale w 2017 roku program kosztował 23 miliardy, a na ten rok możliwe, że będzie więcej.
Poza tym, co nie cieszy analityków, to łatwość pożyczania pieniędzy przez nasz rząd, na łatanie budżetu, na swoje pomysły. W 2016 było to aż 94 miliardy.
Taki jest mój punkt widzenia.
Zgadzam się, że płaca minimalna jest jeszcze za niska. Ale jednak to dobrze, że wzrosła. Druga sprawa to umowy śmieciowe. Kobietom ciężko zdecydować się na dziecko jak są pewne, że stracą pracę. Nie jestem przekonany do tego, że to źle jak kobieta ma wybór czy iść do pracy za minimalną czy zostać w domu. Obawiam się, że tego to jest jednak pozorny wybór. Może parę miesięcy pozwoli sobie na bycie z dzieckiem dłużej, ale często kończy się tak, że bez pomocy dziadków się nie da. Jednak przydałyby się żłobki.
Co do rodzenia za granicą to żeby tam rodzić to chyba trzeba mieć tam ubezpieczenie. Czyli pewnie też i pracę. Więc nie chodzi tylko o samą opiekę okołoporodową. Ale są też żłobki, stała praca za wynagrodzenie które pozwoli utrzymać dziecko, albo jeden członek rodziny może utrzymać rodzinę. Jest też lepsze wsparcie rodzin ze strony państwa.
Co do podatków, to tak jak pisałem część pieniędzy wraca do państwa. Bo jak ludzie dostają 500+ to coś kupują, jak kupują to płacą VAT. Jak rośnie konsumpcja to rozwija się gospodarka, jak rozwija się gospodarka to rośnie i dochód państwa. Lepiej przedstawia to ten filmik:
A że polityka zaciskania pasa powoduje zwiększenie długu wiemy już po przykładzie Grecji, Portugalii, Włoch i Hiszpanii:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/recenzje-nowosci/niebezpieczne-idee/