To ładnie wymyśliła :) Dobrze, że dom się nie spalił.
Pamiętam, że z młodszym bratem chyba w wigilię 1994 zaczęliśmy się bawić dezodorantami, które dostaliśmy jako prezenty po kolacji. Akurat na stole stały palące się świece i... Dzieci to mają głupie pomysły. Z tym nie ma żartów :)