Czyli ogólnie uważasz, że nie ma żadnych badań oprócz "odkryciowych", które to potwierdzają? ;)
Ogólnie sceptycyzm w nauce to błogosławieństwo, ale pod 3 warunkami:
- Osoba sceptyczna ma wiedzę na ten temat (edukacja itd)
- Osoba opiera się na nauce, a badania "promilowe" odrzuca (czyli idziemy głosem znacznej większości)
- Osoba nie może mieszać tego z emocjami
Oczywiście warto też sprawdzić pracę pod kątem merytorycznym - ilość prób, bla bla
Oczywiście najłatwiej tutaj pokazać Wakefielda (na którego po części się powołujesz), gdyż wiadomo, że nieźle zarobił na swoich tezach
I tak - jeden Einstein nic nie znaczy, dopóki nie udowodni się, że ma rację. Nawet parę dni temu miałeś taki przykład z Polskim naukowcem
Osoba opiera się na nauce, a badania "promilowe" odrzuca (czyli idziemy głosem znacznej większości)
Jak dla mnie to definicja ignoranta a nie naukowca. Przełomy pojawiają się tam gdzie nikt początkowo nie patrzy. lub są osiągane przez tych którzy potrafią zaprzeczać "dogmatom nauki. Gdyby bracia Wrightom mieli podobne podejście to wciąż pływał byś do NY czy Londynu zamiast latać samolotem.
ponadto ja ci pisałem badaniach Paula Pattersona :P