Człowiek wysiada na dworcu kolejowym we Lwowie zachwycony architekturą budynku dworca i dostaje w twarz tym kresowym klimatem - jeziora w nawierzchni, milion marszrutek i jak okiem sięgnąć mały i średni handelek ;) Moim ulubionym Lwowskim "dziwactwem" są chyba kasowniki-dziurkacze na "wajchę". W starych, zardzewiałych tramwajach są zardzewiałe dziurkacze, a w najnowocześniejszych tramwajach za milion hrywien są... nowe dziurkacze, które od starych różnią się tylko tym, że "wajcha" jest pomalowana.
You are viewing a single comment's thread from:
Panocku, jechałeś może i marszrutką od granicy do Lwowa? Niezapomniane przeżycie. A i ósemka dała mi o sobie mocno wtedy znać 😄
Otóż nie :)