Terapia wśród przestępców z pewnością by się przydała, ale prywatne placówki penitencjarne na Zachodzie "nie mają na to pieniędzy". Trudne pytanie co robić z ludźmi, którzy mają takie problemy i jak sprawić aby sami zwrócili się o pomoc psychologiczną. Może terapia, w wyniku której będą chcieli ujawnić wspólników? Prawdopodobnie takie myślenie to w dzisiejszych czasach jednak utopia.
You are viewing a single comment's thread from:
Rozumiem, że może wydawać się to oderwane od rzeczywistości. Im szerzej spojrzy się na problem i głębiej go zrozumie tym lepiej można przeciwdziałać. Najpierw tylko trzeba zostawić z tyłu nienawiść, złość i święte oburzenie. Sprawa jest trudna bo zjawisko jest tak głęboko społecznie napiętnowane, że osoba ze skłonnościami pedofilskimi zostaje sama z problemem, a to jest chyba najgorsze wyjście.
To jest argument szczególnie gdy spojrzy się na ten problem ze strony ofiary. Takie przeżycie to olbrzymi stres dla dziecka, a późniejsze uświadomienie sobie "ogromu zbrodni" jaka została na nim dokonana dodatkowo pogłębia alienację i cierpienie ofiary. Niemniej jednak prywatyzacja wymiaru sprawiedliwości nigdy nie będzie sprzyjać usunięciu przestępczości bo istnieje tutaj oczywisty konflikt interesów. Do terapeutycznej społeczności nawet w Europie nam jeszcze daleko.