Ok, Steemit nie ruszony od 8 miesięcy, z gierką z pierwszego postu nic się nie podziało – cóż, co zrobisz. Jak to mówił Konfucjusz: „tysiącmilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku”. Tylko że, po pierwsze: to nie był Konfucjusz, tylko pewnie jakiś Brajan Trejsi z USA, no bo w Chinach nikt nie mierzy w milach, proste. A po drugie: nikt nie wspomniał, że po 10 minutach drogi spotykasz rozwidlenie! A za pół godziny kolejne! 5 kilosów już za tobą, a ty nie wziąłeś nawet mapy (bo kompasu nie potrafisz używać). Źle wybierzesz i lipsko, albo wracasz do punktu wyjścia, albo błądzisz gdzieś po krzakach.
Ten metaforyczno-humorystyczny zapewne miał jakiś cel. Otóż wydaje mi się, że wróciłem właśnie do punktu wyjścia i czekam z wyborem kolejnego odgałęzienia. Co prawda wydeptałem sobie parę ścieżek błądząc po chaszczach (ok, obiecuję, że to już końcówka leśnych analogii), nauczyłem się trochę rozróżniać grzyby trujące od tych spoko, no i może dalej nie mam mapy, ale tym razem mam ze sobą dzienniczek i naostrzony ołówek.
Ostatnie 2 lata spędziłem w dużym korpo robiąc absolutnie nic, jednocześnie dostając za to zdecydowanie za dużo pieniędzy. Przez pierwsze 3 miesiące było spoko, ale jednak ilość znośnych produkcji na Netflixie jest skończona i w końcu zaczynasz się nudzić. Straciłem też sporo czasu i pieniędzy na zmuszeniu się do zostania programistą (sorki za styl, ale nie chce mi się nad tym spędzać więcej niż 0,5 h)– no nie wyszło. Ale ok, dosyć tego marudzenia – napełnijmy w końcu naszą menażkę (ok, ostatnia już, przyrzekam) do połowy.
Miałem szczęście pracować już w kilku miejscach, w każdym optymalnie długo, aby wynieść z każdego coś wartościowego. Zawsze są to świetni ludzie, na pewno też sporo umiejętności miękkich, no i wiadomo – hajs. Z finansami mam sztamę, więc chwilowe bezrobocie to nie problem. Ucząc się programowania też poznałem spoko ziomków, z którymi dalej mam kontakt (no dobra, z jednym), ale co chyba ważniejsze w tym wypadku - zaczęły mi wpadać tematy, które zamierzam eksplorować teraz. No bo cóż, okazało się że nie dla mnie te miliony baksów i kłócący się o mnie rekruterzy na LinkedInie – nie będę programistą Javy, no nie da rady. Przepraszam wszystkich programistów, ale najwięcej frajdy sprawiało mi zmienianie kolorków w CSSsie i ruszanie okienkami JSem. Sory, nic na to nie poradzę.
Po przygodzie z programowaniem zacząłem zgłębiać temat projektowania, wektorów, mockupów, UX, UI itd. I cóż mogę powiedzieć, jest spoko. Na pewno mądrze byłoby nie porzucać programowania (a na pewno front-endu) całkowicie, ale wiem że tym razem muszę zacząć od tej kolorkowej strony.
Ok, po co to wszystko? Dla mnie. Zamierzać wykorzystać Steemit do dokumentowania swojego procesu. Od sierpnia leci mi miesięczne wypowiedzenie, a że daję sobie czas na ogarnięcie lepiej wypełniającego pustkę w serduszku zajęcia do końca listopada, to będzie dosyć czasu na dokumentację. Nie składam przed sobą żadnych deklaracji, że będę to robił codziennie (mam w planach dla sportu pisać też po angielsku), bo bezlitosność blokczejnu w postaci niemożliwości usunięcia swoich wypocin jest wystarczającym motywatorem. Mam tylko nadzieję, że bogowie krindżu, będą przychylni i patrząc na ten post 3 dni później nie będę miał odruchu wymiotnego.
Na razie tyle. W następnym poście postaram się konkretnie napisać jaką mam strategię. A tym czasem, drogi czytelniku, jeśli ty również jesteś życiową cipką, która zamiast normalnie kupić mieszkanie na kredyt i odpowiadać na maile do usranej śmierci, wybiera ból dupska w Internecie – przybij piątkę w komentarzu! Do zobaczenia!
Btw ktoś wie dlaczego class=text-justify
nie działa?
Congratulations @t35t3r! You received a personal award!
Click here to view your Board of Honor
Do not miss the last post from @steemitboard:
Congratulations @t35t3r! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!