Leanna odchodzi od swojego toksycznego partnera w momencie gdy dowiaduje się, że ten będzie miał dziecko z jej najlepszą przyjaciółką. Mężczyzna nie zamierza tak łatwo dać jej odejść i próbuje zmusić ją do powrotu siłą. Kobietę przed uderzeniem ratuje Leonard, który natychmiast reaguje na przemoc ze strony Briana. To wydarzenie sprawia, że dwójka skrzywdzonych przez los ludzi, odnajduje w swoim towarzystwie chwilę wytchnienia, ale i również pozytywne emocje, których w ich życiu obecnie brakuje. Bardzo szybko los z nich zadrwi co doprowadzi do ogromu cierpienia i smutku. Ale od czego są prawdziwi przyjaciele? To właśnie oni nigdy nie odpuszczają i walczą do końca.
Ta książka zmiażdżyła mnie emocjonalne. Aż brak mi słów, którymi mogła bym w satysfakcjonujący sposób opisać, jak bardzo mi się podobała. Nigdy nie sądziłam, że historię w której jest tyle smutku, odbiorę tak pozytywnie.
Leanna najzwyczajniej w świecie jest moją bohaterką. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam do czynienia z tak empatyczną, szczerą i rozważną postacią. W każdym starała się odnaleźć coś dobrego, nigdy nie odwracała się plecami do osoby potrzebującej. Zapewne miało też duże znaczenie to, czym na codzień się zajmuje, nie zmienia to jednak faktu, że zebrała u mnie masę punktów.Ta kobieta to istny skarb i przykro mi było, że Leonard tak szybko się od niej odciął, nawet biorąc pod uwagę to co go spotkało. Co do niego, również zaskarbił sobie u mnie nieco sympatii. Ta dwójka została idealnie dobrana.
Ich związek rozwija się bardzo szybko, i równie prędko wali im się świat. Nie znajdziecie tu nudy, ani chwili emocjonalnego wytchnienia. Ta książka pochłania i nie będziecie chcieli odłożyć jej, dopóki nie skończycie. Uwielbiam, a wręcz kocham całym sercem i równanie szczerze polecam Wam tą historię!