Jak słyszę o równouprawnieniu, o które tak zaciekle walczą te społeczne szmiry to aż mnie strzela. W jakim stopniu są one w jaki sposób dyskryminowane, czy ubezwłasnowolnione? Ruch feministyczny powinien pięknie się zakończyć wraz z emancypacją kobiet, a teraz to zwyczajnie w pizdach się przewraca... eh, szkoda strzępić ryja na ten twór z gówna.
You are viewing a single comment's thread from: