Tygodnie azjatyckie w sieciach sklepów oraz ciekawość moja i mojego starszego dziecka kończą się tym, że do spiżarni i zamrażalnika trafiają coraz to inne produkty, z których na pewno "coś ugotujemy". O ile sushi i kimbap mamy już jako tako opanowane, wiemy co kupić i jak połączyć, to zawsze pojawia się pokusa, żeby do koszyka dołożyć jakiego przydasia. Przydaś zwykle znajduje niezłe zastosowanie. Tym razem dwa przydasie okazały się trafione w dziesiątkę i połączone z boczniakami z własnej uprawy dały pyszne i ekspresowe danie jednogarnkowe.
W internecie boczniak jest najczęściej głównym składnikiem potrawy o nazwie wegańskie flaczki. Moim zdaniem jest to zupa tak odległa od flaczków, jak Rzym od Krymu. Powinna się nazywać boczniakowa i już. Zatem w jaki jeszcze sposób można i warto przyrządzać boczniaki? Polecam w panierce, jako podsmażony dodatek do jajecznicy lub składnik sałatek (zaskakująco dobrze komponuje się z makrelą wędzoną lub z puszki) albo jako główny składnik dań jednogarnkowych..
Dziś proponuję boczniaki polsko-japońskie. Powstały jako pokłosie zakupu mrożonek w cenie promocyjnej - w różnych sieciach występują one pod nazwami azjatycka lub chińska. Chodzi o takie, które mają w składzie pędy bambusa, kiełki fasoli Mung oraz grzyby Mun. Zazwyczaj paczki ważą 400 gramów, ale w Biedronce bywają również większe (750 g) i wtedy albo podwajamy ilość pozostałych składników, albo używamy połowy zawartości opakowania.
Drugi składnik decydująco wpływający na smak to przyprawa kuchni japońskiej zakupiona bodajże w Kauflandzie. Najwięcej w jej składzie jest mielonych nasion białego sezamu oraz imbiru mielonego.
Składniki
- mieszanka azjatycka lub chińska (400 g)
- około pół kilograma boczniaków
- dwie łyżki oleju
- pół łyżeczki soli
- szklanka wody
- dwie łyżki przecieru pomidorowego
- łyżka sproszkowanej papryki słodkiej
- papryczka chilli (opcjonalnie)
- dwa ząbki czosnku
- przyprawa kuchni japońskiej
- łyżka ciemnego sosu sojowego
Do dzieła!
Na dno garnka wlewamy olej i podsmażamy na nim składniki mrożonki (bez uprzedniego rozmrażania). W czasie, gdy składniki mrożonki przechodzą obróbkę termiczną szykujemy boczniaki. Mniejsze grzyby wystarczy pokroić na paski, największe dobrze jest jeszcze przeciąć w poprzek.
Pokrojone boczniaki dodajemy do podsmażających się warzyw, smażymy razem jeszcze 3-4 minuty. Połączone składniki solimy. Całość podlewamy wodą, mieszamy. Dodajemy kolejno: dwie łyżki dobrego gęstego przecieru pomidorowego, łyżkę sproszkowanej papryki słodkiej, papryczkę chilli (mam zapas suszonych strąków z własnej uprawy), dwa obrane i zmiażdżone ostrzem noża ząbki czosnku, około dwie łyżeczki przyprawy kuchni japońskiej i sos sojowy. Gdy całość się zagotuje, zminiejszamy moc palnika lub pola grzewczego i pozwalamy, aby całość bulgotała pod przykryciem przez około 15 minut. Jeśli w czasie gotowania odparowało nam zbyt dużo wody, to należy dodać jej trochę, aby zapobiec przypaleniu potrawy.
I to tyle. Bardzo proste i bardzo smaczne. No i wreszcie mieszanki-mrożonki przydają się do czegoś innego niż dania z woka.
Potrawa jest niskokaloryczna, więc jeżeli ma być moim samodzielnym daniem obiadowym, to dodaję sobie do niej swojskiego gotowanego ziemniaczka. :)
Smacznego!
Muszę to przyżadzić koniecznie od samego widoku ślinka cieknie😋👌
Polecam! Każemu z choćby małym kawałkiem ogródka rekomenduję również zakup balotu z grzybnią, bo w stosunku do cen sklepowych boczniaka, taki balot zwraca się już przy pierwszym rzucie grzybków. :)
The rewards earned on this comment will go directly to the people( @polish.hive ) sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.
Wygląda i brzmi pysznie 👌🏻
Moje ulubione dania obiadowe to chyba takie, w których dominuje kolor czerwony. :) Jestem obserwatorką doktora Bartka z YT i cóż - warto jeść boczniaki.
Doktor Bartek 👍🏻 przyjemnie się ogląda jego filmiki, ostatnio oglądałem ten, dotyczący faktów i mitów o kawie, żeby rozwiać wątpliwości w sprzeczce z moją narzeczoną - "kawoszką" :)