Kolejne drzewo w moim ogrodzie ma bardzo smaczne owoce, spróbowałam ich pierwszy raz w życiu właśnie tutaj, na Korfu i dokładnie z tego samego drzewa, które aktualnie jest w moim ogrodzie.
Zdjęcie własne
Drzewo posadził mój Teść i rosło sobie w gaju oliwnym zanim zbudowaliśmy w tym miejscu nasz dom. W związku z budową, ubyło drzew oliwnych w owym gaju, ale przybyło wiele nowych na ich miejsce a nieśplik japoński - bo o nim jest ten wpis – został na swoim miejscu.
Zdjęcie własne
„Nieśplik japoński (Eriobotrya japonica (Thunb.) Lindl.) – gatunek drzew z rodziny różowatych (Rosaceae) rosnący naturalnie w południowo-wschodnich Chinach. W polskiej literaturze określany również nazwami: miszpelnik japoński, groniweł japoński i kosmatka japońska[3]. W handlu czasem znany pod nazwą loquat. W przeszłości utożsamiany z gatunkami z rodzaju Mespilus, szczególnie z Mespilus japonica. W Polsce nie jest uprawiany, sporadycznie można spotkać przetwory z owoców i preparaty lecznicze.”
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nie%C5%9Bplik_japo%C5%84ski
Zdjęcie własne - jeden z konarów mocno się rozrósł i musieliśmy mu zrobić solidną podpórkę
Nieśplik japoński, to drugie obok Kumkwatu chińskie drzewko owocowe uprawiane na Korfu. Wzmianki o owocach nieśplika pojawiły się w Grecji już pod koniec XII wieku a od połowy XVIII wieku zaczęto je uprawiać na większą skalę. W XIX wieku niesplik zawładnął już całą Grecją.
Największe uprawy w Grecji znajdują się na lądzie oraz na wyspach Kreta i oczywiście Korfu. Owoce są bardzo chętnie jadane przez Greków i oprócz plantacji, drzewka nieśplika można spotkać w wielu greckich ogrodach.
Źródło: pixabay.com
Liście i młode pędy rośliny są omszone, dlatego w wielu rejonach świata niesplik jest hodowany jako roślina ozdobna.
Zdjęcie własne zrobione dzisiaj - kwiaty już przekwitły i pozostaje mi poczekać około 90 dni żeby spróbować pierwszych tegorocznych owoców
Poza tym podczas kwitnienia wygląda bardzo okazale, biało-kremowe kwiatostany zebrane w kiście przypominają mi trochę kwitnące polskie kasztany.
Źródło: pixabay.com
W Chinach, skąd nieśplik pochodzi, był znany już w starożytności. Według medycyny chińskiej jest to roślina o właściwościach prozdrowotnych, z owoców i liści wytwarza się syrop na kaszel. Podobno prozdrowotne działanie ma również wino produkowane ze słodkich owoców nieśplika.
Zdjęcie własne
Owoce mają sporo witamin, magnezu i potasu. Ich smak, w mojej ocenie, jest krzyżówką jabłka, brzoskwini i może pomarańczy... w sumie trudno jest mi go opisać... może kwaskowata brzoskwinia o specyficznym aromacie i konsystencji dojrzałej nektarynki? Hmm... w każdym razie owoce są bardzo smaczne.
Jedynym mankamentem owoców jest ich nietrwałość, należy je spożyć jak najszybciej po zerwaniu, najlepiej w tym samym dniu.
Zdjęcie własne
Nie spotkałam się na Korfu z przetworami z niesplika ale jestem pewna że owoce jak najbardziej do tego się nadają. Muszę w końcu spróbować wyczarować z nich coś pysznego... a może nie, może lepiej jest cieszyć się ich świeżością i specyficznym orzeźwiającym smakiem.
Zdjęcie własne
Spróbowałabym!
Wciąż jestem pod wpływem Twojego poprzedniego wpisu i przeczytałam: naleśnik japoński :)
Daj znać kiedy masz samolot a szybciutko nakryję do stołu :)
Pyszne są! Też pierwszy raz jadłam je na obczyźnie i tu rosną one wszędzie!
W polsce mama ma drzewko w doniczcze, ale to nie ten klimat i chyba nie będzie owocowało.
Pisząc tego posta pomyślałam o Tobie, zastanawiałam się czy u Ciebie rosną nieśpliki :)
Rosną, rosną. Ogromne takie!
Liście ponoć dobre są na obniżenie cholesterolu. Pije się jak cherbatę. Tak słyszałam.
Podpytam Teściową o napar z liści przy okazji :)
Na Wiki doczytałem się, że jest rośliną leczniczą.
Tak :) Wspomniałam o wykorzystywaniu owoców i liści nieśplika w medycynie chińskiej. Dobrze więc że mam to drzewo pod ręką :)
Na Wiki doczytałem się, że jest rośliną leczniczą.
Znalazłam nieśplika japońskiego w Polsce :)
Możecie go zobaczyć w Palmiarni Zamku Książ!
Ja w innej sprawie. Coś tu się na Hivie kitłąsi. Twój tekst pojawił się również na moim profilu. Przed 3 miesiącami wskoczył mi tu tekst bezkresu. Nie żebym miał coś przeciw ale dobrze byłoby gdyby "dyrekcja" o tym wiedziała.
Tak, pojawił się bo zrobiłeś reblog mojego wpisu, takie dostałam powiadomienie.
To jest ten guzik, jeśli reblogujesz wpis jest na czerwono a wpis zostaje dodany do Twojego bloga.
Rozumiem, trzeba bardzo uważać przy nawigacji myszką. Zamiast na komentarz wdepnąłem na reblog. Dzięki za podpowiedź, będę uważał na tę minę. Chociaż to wcale nie głupi pomysł ten reblog, co cenniejsze teksty można sobie archiwować. Dziękuję i życzę miłego dnia.
Dokładnie, reblog jest przydatny, zarówno do archiwizacji jak i do wsparcia ciekawych treści innych autorów (zwiększenie zasięgu posta).
Miłego dnia :)