Zapiski recepcjonistki #2 - "All exclusive".

in #engrave5 years ago

W poprzednim wpisie Zapiski recepcjonistki #1 opisałam ogólny zarys form wyżywienia, z jakimi można spotkać się w hotelach.
Skupiłam się jednak na opcji "All Inclusive" (wszystko w cenie).

Ten wpis będzie również o All, jednak dzisiaj opiszę sytuacje z hotelowego życia wzięte.
Zaznaczam, że celem tego wpisu absolutnie nie jest naśmiewanie się z polskich turystów, opisane sytuacje są jednak prawdziwe i odbierzcie je proszę "z przymrużeniem oka".

Hotel był gotowy na przyjęcie pierwszej grupy gości. Wszystko odmalowane i wypucowane, sala restauracyjna z bufetem gotowa, bar przy basenie pełen napoi i przekąsek, basen czyściutki i leżaki równo ustawione dokoła. Słoneczko świeciło, morze szumiało zachęcająco i dzień zapowiadał się cudownie.

W hotelowej recepcji czekała lista gości z przydzielonymi numerami pokoi, obok klucze i bransoletki do All. Staliśmy z szefem na baczność, przejęci jak co roku a może i bardziej. Mi jak zwykle łzy cisnęły się do oczu bo czekałam na rodaków, na nowe i (a może i stare) znajomości, na pogaduszki i ploteczki, na całe polskie lato na Korfu.

Są! Autokar podjechał...
Idą... a właściwie starają się biec ale ciężkie walizki utrudniają im ten zamiar.
Uśmiecham się miło i witam gości w ojczystym języku. Niektórzy są zaskoczeni, inni wiedzieli, jednak wszyscy się cieszą.

  • Proszę Panią, jak dobrze że z Panią można się dogadać. Bo my mamy wykupiony "All Exclusive".
  • Pani Ewo, a kto dostanie bransoletkę to ma bankowo pokój z widokiem na morze?
  • A gdzie jest ten nasz bar na plaży z kolorowymi drinkami? Jakoś go nie widzę?
  • Proszę Panią a te bransoletki obowiązują we wszystkich hotelach na wyspie? Bo jak pojedziemy na jakieś wycieczki to jak to będzie wyglądało?
  • Pani mi da pokój jak najbliżej baru żebym nie musiał daleko chodzić.
  • Ja dziękuję za tą bransoletkę, ja mam uczulenie.
  • A nie ma Pani w innym kolorze? Nie lubię pomarańczowego i do niczego mi nie pasuje.
  • Proszę zapiąć ciaśniej, bo jeszcze gdzieś zahaczę, zgubię i będę głodna chodzić.
  • Nie wiem na którą rękę, bo tu mam zegarek a tutaj złotą biżuterię.
  • ... itd...

Następnego dnia wyjaśniła się sprawa, że w sumie to pokoje są najmniej ważne a i widok na morze całkowicie zbędny. Najważniejsze sprawy to była restauracja i bar przy basenie. Do tego stopnia, że goście rezygnowali z udziału w organizowanych wycieczkach. Mało kto chodził również na plażę, która była po drugiej stronie ulicy, dosłownie obok parkingu hotelowego. I tak mijał dzień za dniem na wakacjach z All, od bufetu do baru i z powrotem, z zegarkiem w ręku.

Jednak spokoju w hotelu nie było, zwłaszcza pod wieczór, kiedy ilość spożytych napoi alkoholowych dawała się we znaki.

  • Pani Ewo! Jeszcze ich Pani polskiego nie nauczyła? Toż to wstyd! Mają gości z Polski i nie potrafią się dogadać.
  • Pani pójdzie na basen i powie tej babie za barem, żeby mi dała skrzynkę piwa, bo ja nie będę chodził co chwila po jeden kufel. W końcu ja za to zapłaciłem.
  • A czemu przy basenie siedzą miejscowi i jacyś inni ludzie nie z naszego hotelu? Przecież to jest nasz basen i nasz bar, my mamy All. Oj, nieładnie tak rodaków wykorzystywać, Pani powie mężowi żeby ich wyprosił albo my to zrobimy. (Bo jakby było rzeczą oczywistą, że szef hotelu to mój mąż. Szkoda tylko że ja nic o tym nie wiedziałam :D)

Przy basenie:

  • Jeszcze jedną kolę dla syna. Pij synek, pij, tata zapłacił. I jeszcze jedną, dziecku pić się chce! - i synek pił, jedną za drugą...

Zostałam poinformowana, że pewna grupka osób zamawia Ouzo z mlekiem i żeby nie było jak ich żołądek zareaguje wiecie czym... Nie wierzyłam... Zapewne wiecie, że Ouzo to mocny alkohol anyżkowy, który po zmieszaniu z zimną wodą zmienia kolor na mleczny. Poszłam zobaczyć i rzeczywiście, goście zamawiali Ouzo z zimnym mlekiem z kartonu. Postanowiłam delikatnie zagadać, podpytać i oczywiście mi się oberwało:

  • A co to Pani tyle lat w Grecji mieszka i Pani nie wie że Ouzo się pije z mlekiem? Przecież to musi być białe! A od czego ma być białe? Od wody?

Nie pogadasz, nie przegadasz. Klient nasz Pan. Klient ma zawsze rację. Zwłaszcza, jeśli wykupił wakacje z All Exclusive a o All Inclusive nigdy nie słyszał ;)
Wierzcie mi, po tamtych wakacjach czułam się bardzo zmęczona...

Obrazki z pixabay.com

Tekst zgłaszam do Tematów Tygodnia #72, temat 3: I po wakacjach...

Sort:  

Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
https://greckibazarewy.dblog.pl/zapiski-recepcjonistki-2-all-exclusive

Janusz zapłacił, Janusz żąda. Osobiście, mieszkając z zagranicą nie afiszuję się ze swoją narodowością. Mam swoje osobiste doświadczenia w zakresie zawierania znajomości z rodakami. Zaczyna się sympatycznie a później zaczynają się nieprzyjemności.

Śmieję się przez łzy, bo tak niestety niejednokrotnie bywa, że przepustka "Zapłaciłem, więc wszystko mi się należy", jest drugim, obok Paszportu Polsatu, chętnie nadwykorzystywanym "dokumentem" statystycznego Januszka i Grażynki ;)
Musimy, jako naród, przywyknąć do wzrastającego dobrobytu i zapomnieć o kolejkach po chleb i papier toaletowy oraz o ich ograniczonej podaży za czasów komuny.
Wielu z nas wciąż jest tam jeszcze mentalnie usadowionych, ale wierzę, że przyjdzie taki czas, kiedy krajanie nie będą Pani zawstydzać, bo obędą się z nową rzeczywistością, w której minimalizm jest cenniejszy od rozbuchanego konsumpcjonizmu.
Choć w sprawie ilości alkoholu na wakacjach, to tu już nie będę czarował - tego wiecznie jest za mało ;)