Nareszcie mamy wiosne! Wraz z wiosną przychodzą cieplejsze temperatury, sezon grillowy oraz... sezon lęgowy ptaków. W sumie nie jestem żadną ornitoloszką, ani niespecjalnie w ogóle interesuje się ptakami, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi każą mi myśleć, że to ten czas. Czas w którym wypada założyć grube rękawice, zakasać rękawy, wziąć się do roboty i zbudować domek dla ptaszków.
Tak jak w przypadku budowy karmnika pare miesięcy temu tak i teraz pomoc ptaszkom jest tylko częścią motywacji do działania. Bardzo zależy mi by moje dzieci nauczyły się szacunku do zwierząt i w ogóle natury . Myślę, że takimi aktywnościami jak na przykład wspólne budowanie karmników czy domków lub uroczyste ich montowanie są małym kroczkiem do zrozumienia przez dzieci jak ważny jest cały świat, który nas otacza a nawet najmniejsi jego mieszkańcy.
Wiedziałam, że będę budowała domek lub nawet kilka natomiast tu znowu powtarza się sytuacja z budowy karmnika- nie kupiłam materiałów, a do wykonania go użyłam starszych i młodszych drewnianych odpadków, które niewiadomo kiedy i niewiadomo skąd biorą się u nas w ogrodzie.
Przy tej budowie miałam nieco lżej, ponieważ miałam małą pomocnice.
Spytacie co robiła asystentka? Nie cięła desek, nie wbijała gwoździ, nie wkręcała wkrętów, ale swoją obecnością i pełnym nadzieji spojrzeniem na stos drewna motywowała mnie do pracy.
W chwilach zwątpienia gdy gwoździki okazały się za krótkie, gdy okazało się, że muszę naładować ładowarkę od od wkrętarki i gdy od otwornicy pękały mi deski... Tylko obecność pomocnicy powstrzymywała mnie od przeklinania i rzucania materiałem.
Co do otwornic...
To był bardzo dobry prezent na dzień kobiet i sama sobie mogę podziękować dziś z czystym sumieniem. Nie znam się za bardzo na sprzętach więc nie do końca wiedziałam co robie kupując je. Okazało się, że w zestawie sześciu otwornic najdują się również jakieś przejściówki i nakładki, dzięki którym mogłam bez problemu zamontować gadżecik.
Zestaw otwornic kupiony z Kauflandzie za 40 zł był jedynym zakupem w celu zbudowania domku.
Okazało się jednak, że trzeba użyć sporo siły by użyć tego narzędzia i nie zmieniać w najmniejszym stopniu kąta wiercenia, bo po prostu wkrętarka nie miała na tyle mocy by tak pracować.
BUDOWA DOMKU:
MATERIAŁY I NARZĘDZIA:
- sterta drewnianych odpadków,
- piłka do drewna,
- młotek,
- wkrętarka,
- otwornice,
- kombinerki,
- wkręty,
- wiertła,
- gwoździe,
- miarka (w moim przypadku nie użyta),
- ołówek (w moim przypadku kreda do rysowania na chodniku),
- opcjonalnie jakieś ozdobniki,
Domek majstrowałam podczas gdy u nas w ogrodzie mieliśmy gości. Na grilla w sobote przyjechali do nas moi dziadkowie i ciocia.
Kocham ich towarzystwo niestety tego dnia dziadek bardzo dał mi się we znaki... Sprawdzał moje wymiary, zakreślał jakieś swoje, pouczał mnie, na każdy mój pomysł i metodę miał swoich kilka. A ja tego nienawidzę... Jak majstruje to chce sama, a jak będę potrzebowała pomocy to zawołam. Nawet mój chłopak kilkukrotnie podchodził do dziadka i mówił "Dziadek zostaw ją, niech robi sama, lepiej zostaw, bo zobaczysz...", dziadek w końcu powiedział:
"Nie obrażaj się, nie chce cię krytykować, chciałem tylko ci pomóc i żebyś nie siedziała sama". Oczywiście nie obraziłam się, po prostu lubię robić coś sama... I niestety, ale TAK- krytykował mnie, moje pomysły i moje metody... Odłożyłam i aparat i materiał, odechciało mi się budować. Usiadłam do stołu, akurat jedznie z grilla było gotowe. Zaczęłam jeść. Przy stole byliśmy wszyscy, odetchnęłam trochę i ruszyłam znowu do budowy. A dziadek został przy stole. Siedział, nie jadł, nawet się nie odzywał i wtedy mnie olśniło...
Przecież dziadek zawsze pomagał mi ze wszystkim, od dziecka... Karmił mnie, pomagał mi budować z klocków, prowadził na rowerku... uczył mnie lepić z plasteliny czy rysować- cokolwiek. On po prostu znów chciał poczuć się potrzebny. Jestem już dorosła, ale wciąż jestem jego wnuczką. To bardziej ja opiekuje się nim i babcią, ale jeżeli jest jakaś dziedzina w jakiej to on może pomóc mi to chce to robić, potrzebuje tego by czuć się nie tylko "ciężarem" ale by mógł się poczuć tak jak kiedyś, po prostu POTRZEBNY!
Gdy to zrozumiałam sama poszłam po dziadka "Chodź mi trochę pomożesz, potrzebuje Twojej pomocy." Ucieszył się bardzo i wtedy postanowiłam, że domek ten robimy dla niego. Tak jak on chce i podpowiada. A ewentualnie następnego dnia i tak poprawię po swojemu.
Nie powiem, żeby dziadek miał złe pomysły... Może po prostu ma inny gust, miał inną wizję. W dodatku kazał zostawić szczelinę pomiędzy ściankami a daszkiem po nierównym wymierzeniu materiału (jak ja, dziadek i pomocnica powykreślaliśmy każdy swoje linie to i tak dość równo powycinałam). Dziadek uważał, że ptaszki będą miały dzięki niej świeże powietrze- ja uważałam, że będzie wlatywał tamtędy deszcz, no ale to w końcu domek dziadka miał być, zgodziłam się na szczelinkę.
Na szczęście co do przystrojenia domku się zgodziliśmy. Chciałam by był jak najbardziej naturalny, bez farb i kolorowych doczepek. Postawiliśmy na leśne skarby zebrane z małymi bardzo, bardzo dawno temu (to te użyte do szkiełek Bożonarodzeniowych). Dziadek poszedł w minimalizm i takim fajnym sznureczkiem przywiązał do daszku elementy kory, a do przedniej ścianki patyczki brzozy.
-Dziadek ja bym jeszcze coś dodała,
-Tak jest dobrze, co za dużo to niezdrowo,
Oczywiście przytaknęłam mu, podziękowałam za pomoc, zbiłam piąteczke i poszliśmy się pochwalić reszcie co zrobiliśmy RAZEM. I ROZMAWIAJĄC a nie fotografując co jeden ruch... I choć plany na ten domek miałam zupełnie inne, a każdy wbity gwoździk miał być zrelacjonowany właśnie tutaj,to cieszyłam się, że z nich zrezygnowałam.
Wczoraj pewien mądry facet podsumował moją historię tak:
Także ja swoją przepracowałam, po czym zrobiłam dla dziadka coś wielkiego- uczyniłam go bohaterem naszego ogrodu i pozwoliłam by to on na oczach moich córek zamontował domek do drzewa. Tym samym zrezygnowałam z bycia bohaterką dla moich córek, ale sterta drewna leży jak leżała i jeszcze nieraz będę mogła pomajstrować.
Dziś zdjęłam domek i przerobiłam go po swojemu, wątpie by dziadek wychwycił te zmiany, domek jest bardzo fajnie schowany w choince.
Jest totalnie odjechany i mega mi się podoba!
Szparki na powietrze już nie ma, za to jest fajny, głęboki daszek z kory zwykłej i brzozowej, przewiązany tym cudnym sznureczkiem. Wcisnęłam szyszki na patyczkach i czapeczki od żołędzi, a i jeszcze gałązki choinki- jak by na drzewie było ich za mało.
Domek jest taki jak sobie to zaplanowałam. No może nie planowałam, że pęknie mi przednia deska, ale to stary materiał... płata figle. Fajnie ściągnęłam tę deskę do siebie wkrętami. Reszta jest taka jak miała być, a konstrukcja prawdopodobnie dzięki wywierceniu dziurek przed wkręceniem wkrętów na prawde solidna.
Domek jest schowany pomiędzy gałęziami choinki obok domku ogrodowego moich córek. Mam nadzieje, że za niedługo zaobserwuję tam ptaszki. Była bym przeszczęśliwa.
Sterta drewna i moje stanowisko czekają bym znalazła czas na więcej majsterkowania.
I mam nadzieje, że szybko znajdę ten czas, bo ptaki zaczęły już wydziobywać pianke spod opierzenia domu.
Może choć jedną ptasią rodzinę uda mi sie uratować przed usmażeniem się żywcem pod rogrzaną od słońca blachą...
Domek jest cudny, wygląda jak integralna część drzewa!
Z dziadkiem poradziłaś sobie wspaniale. Zrobiłaś coś niezwyklego - nie dość, że zauważyłaś i uszanowałaś jego uczucia i potrzeby (i to wszystko pomimo własnych silnych emocji) to ostatecznie i tak wyszło na Twoje :D
MISZCZ!
Dziękuję! Właśnie taki był zamiar, by był schowany, by nikt go nie widział, by był naszą "tajemnicą".
Szczerze przyznam, że chyba pierwszy raz w życiu udało mi się z taką lekkością obrócić tak nieprzyjemną sytuacje na moją korzyść. Normalnie albo bym rzuciła robote w kąt, albo ze złością oddała ją drugiej osobie, albo postawiła na swoim i bez przyjemności robiła dalej.
Mam nadzieje, że dziadek jeżeli już zobaczy zmiany to nie będzie zawiedziony. Przecież zna mnie doskonale i raczej to przewidywał ;)
Perfekcyjna intuicyjna robota.
Cieszę się, że się podoba :)
niby o karmniku, a tak naprawdę o mądrości postępowania z bliskimi 💖
Tak wyszło ;) i mimo, że nie plany były zupełnie inne to cieszę się, że się posypały.
Dobra robota wykonana super wielki szacun dla was.....
ps ...gdzie zakupiłaś otwornice na wiertarkę......
Pozdrawiam!!!
Wielkie dzięki, bardzo ciesze się, że się podoba. Takie oceny motywują do dalszego majsterkowania.
Zestaw otwornic kupiłam w Kauflandzie za 40 zł, nawet nie wiem czy mają jakąś markę ;)
Również pozdrawiam!
A ja karmnik dla ptaków robię z butelki 5 litrowej po wodzie. Spać w mojej okolicy ptaki mają gdzie więc nie muszę domków robić. Chyba wrzucę zdjęcie z miejsca gdzie trzymam kury. Tam jest gniazdo jaskółcze
W mojej opini każde powtórne wykorzystanie jakiegokolwiek materiału jest świetnym rozwiązaniem. Chętnie zobaczyła bym Twoje butlowe karmniki.
Twój post został podbity głosem @sp-group-up. Kurator @michalx2008x.
Dziękuję ;)
Bardzo oryginalny domek, ma swój charakter i jest niepowtarzalny. Dobra robota :)
Dzieki! Lubie takie wlasnoreczne prace, nawet jezeli nie do konca wychodza tak jak chcialam :)
Congratulations @julietlucy! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!