Akwarystyka nie jest dla mnie. Wciąż walczę z traumą ze szkoły średniej, gdzie zajmowaliśmy się klasowym akwarium. Rybki uzależnione od apapu (który pokruszony uczniowie siedzący najbliżej szklanego domku wsypywali do wody z niezwykłą jak na nich systematycznością), to coś co wciąż wraca do mnie w koszmarach...
Mam podobną traumę ze szkolnym chomikiem, który zginął śmiercią tragiczną.
Okazuje się jednak, że w akwarium wcale nie trzeba mieć rybek. Są akwaryści, którzy poprzestają na roślinach - to są absolutnie piękne uprawy i kompozycje.