Czytając w ostatnich miesiącach różne pozycje mojej blisko trzyletniej córce jestem zdziwiony ile różnic jest pomiędzy jedną a tą samą baśnią, ale w różnych wydaniach. Niektóre wersje są mocno skrócone i ugrzecznione. Inne natomiast są mocno makabryczne, z rąbaniem siekierą wilka włączając. Sam z dzieciństwa raczej zapamiętywałem jedną wersję jakiejś kultowej baśni. Ale to pewnie też wynika z tego, że ćwierć wieku temu nie było aż tak dużego wyboru książek dla dzieci.
You are viewing a single comment's thread from:
Tak - same różnice w przekładach są ogromne, a do tego dochodzi wiele adpatacji, skrótów, wersji. Jest też cała grupa wersji tak nieudolnie napisanych i zilustrowanych, że traktować je należy po prostu jako bezczelny skok na kasę. Sama mam w domu kilka takich książeczek (w większości z twardymi stronami,czyli dla najmłodszych dzieci), przy czytaniu których można się załamać. No ale cóż - tytuł "Czerowny Kapturek" albo "Jaś i Małgosia" czasem sprzeda coś, co nie powinno być sprzedawane, twór książkopodobny.