"Speed 2" - dzieło okropne, fatalne z nielicznymi zaletami, które chronią go od wystawienia najniższej oceny. Co jest o tyle dziwne, że reżyserii podjął się główny autor sukcesu jedynki, Jan De Bont: świetny operator, przeciętny reżyser - a pierwszym dowodem na ten drugi aspekt był właśnie "Speed 2". De Bont był wówczas po niemałym sukcesie katastroficznego "Twistera", wydawałoby się więc, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu odnośnie kontynuacji "Speeda". Na drodze przygotowań coś się stało - główna "twarz" jedynki, czyli Keanu Reeves, odmówił zagrania w filmie, ponieważ nie spodobał mu się scenariusz, szczególnie pomysł umieszczenia akcji na statku. Skrypt przepisano, tworząc nową postać Alexa. Swoją role powtórzyła za to Sandra Bullock. Po kilku miesiącach kręcenia zdjęć i postprodukcji wypuszczono do kin "Speeda 2", który okazał się... totalnym fiaskiem, zarówno komercyjnym, jak i artystycznym (dumne 3% na RT). Dlaczego tak się stało?
Po pierwsze, nie wiem co za geniusz wpadł na pomysł, żeby po dynamicznej jedynce przenieść akcję na wolno płynący statek. Dzięki temu film nie ma właściwej energii i zapowiadanej w tytule prędkości. Lepszy byłby chociażby pociąg, ale może twórcy nie chcieli kopiować "Liberatora 2". Lepsze umiejętne kopiowanie/wzorowanie się niż pozbawianie filmu większej dynamiki na etapie powstawania scenariusza. To przecież "Speed", goddamn it!
Gdyby chociaż akcja satysfakcjonowała... Nic z tego! Wszelkie sekwencje akcji są po prostu nudne. Żadna z nich nie trzyma w napięciu, a dodatkowo widz po pewnym czasie traci jakiekolwiek zainteresowanie, ziewając i patrząc na zegarek. Nie tego oczekuję od filmu z tytułem "Speed 2". Pamiętacie otwierającą "Speed" blisko 20-minutową, trzymającą w napięciu akcję z windą? Tu dostajemy totalnie nijaki pościg Alexa za złoczyńcami przeplatany ujęciami z pseudo-zabawnego zdawania prawa jazdy przez Annie. Po prostu wzorowe otwarcie.
Humor? W jedynce rzadko się pojawiał, ale był totalnie niewymuszony, w odróżnieniu od dwójki. Dialogi są w większości strasznie toporne i pisane "na szybko". Scenariusz jedynki nie był szczytem wyrafinowania, ale świetnie rozpisano tam całość na 3 widoczne akty, tu wszystko leci na chybił-trafił. Ponadto mamy tu brak jakiejkolwiek chemii pomiędzy bohaterami - w jedynce między Keanu a Sandrą wręcz iskrzyło.
No właśnie, aktorzy. Sandra gra całkiem nieźle, choć nie dorównuje pod tym względem sobie sprzed 3 lat. Z drugiej strony Jason Patrick to straszne drewienko, przy którym Keanu to prawdziwy mistrz aktorstwa. Wypada strasznie nijako i nieprzekonująco. Bardzo cenię Dafoe jako aktora, ale to zdecydowanie jedna z najgorszych ról jakie zagrał. W jego wydaniu John Geiger to taki strasznie oklepany, nie zapadający totalnie w pamięć czarny charakter. Dodatkowo, scenarzyści każą mu co chwilę rzucać banalnymi, oklepanymi frazesami. Przyznam, że gdy myślę o filmografii Dafoe bardzo rzadko przypominam sobie, że w tym grał. Taką "ciekawą" postać mu napisano i taką wykreował. Daleko mu do przebiegłego Denisa Hoopera z jedynki.
Ponadto w filmie zawarto kilka nieudanych sekwencji, zarówno pod względem realizacyjnym, jak i montażowym - najlepszym przykładem jest scena wyrzucenia kapitana za burtę. Poza tym, rozmawiając z Johnem i widząc że jest on niespełna rozumu, dlaczego po prostu nie uciekał (a zamiast tego wdał się w niepotrzebną gadkę i skończył jak skończył)? Przykładów takich nielogiczności znajdziemy tu więcej.
Jeśli miałbym wymienić jakieś zalety, to na pewno zdjęcia (chyba najjaśniejszy punkt filmu - widać profesjonalizm!) czy muzykę - i tak słabszą oraz mniej efektowną niż w poprzedniku. Widać, że stali za tym kompetentni ludzie, którzy dobrze wywiązali się ze swojego zadania. Naprawdę niezła jest też finałowa pogoń motorówki za samolotem, która wprowadza odrobinę dynamizmu do tego "Speeda". Pozostaje jeszcze uroda Sandry. I tyle.
"Speed 2" po prostu robi co najmniej 10-krotnie mniejsze wrażenie niż pierwsza część - mimo 5-krotnie większego budżetu (jak widać, sama kasa nie wystarczy, liczy się dobry pomysł i zapał)! To film zbyt długi, nieudany, monotonny, bezbarwny i po prostu rażący obojętnością. Kilka zalet nie rekompensuje w całości jego wad. Ten film w takiej formie nie powinien w ogóle powstać. Keanu miał rację wybierając angaż w "Adwokacie diabła'.
"Speed 2" poważnie zatopił karierę reżyserską De Bonta, który przez kolejne 20 lat nakręcił zaledwie dwa (na szczęście dużo lepsze) filmy, z czego drugi z nich nie zwrócił się nawet w amerykańskim box office. Dziwne, że twórca ten miał naprawdę świetny start reżyserski (po samym "Speedzie" stwierdziłbym, że mógłby być drugim McTiernanem kina akcji), a skończył dość marnie.
I tu pytanie do Was - jak to się stało, że po świetnej jedynce stworzono tak mierną kontynuację?
Ocena - 3/10
Tytuł: Speed 2: Wyścig z czasem (Speed 2: Cruise Control)
Gatunek: Sensacyjny
Reżyseria: Jan De Bont
Scenariusz: Randall McCormick, Jeff Nathanson
Produkcja: USA
Czas trwania: 126 min.
Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
http://www.filmweb.pl/film/Speed+2%3A+Wy%C5%9Bcig+z+czasem-1997-704/discussion/Nadal+nie+wierz%C4%99%2C+%C5%BCe+mo%C5%BCna+by%C5%82o+tak+zepsu%C4%87+kontynuacj%C4%99+%22Speeda%22,2914228
It's mine text.