Wszyscy chyba kojarzymy ten propagandowy plakat "Olbrzym i zapluty karzeł reakcji", za pomocą którego komuchy szkalowały AK-owców po wojnie. Ale skąd to wyrażenie się wzięło? Otóż pierwszy raz użył go Józef Piłsudski w 1923 roku. W ten sposób szkalował swoją opozycję, przede wszystkim tę związaną z Romanem Dmowskim.
Moje zdanie jest takie: Piłsudski był największym Dyzmą polskiej polityki, jej zakałą, sprawcą słabości państwa polskiego. Niesamowicie przemądrzałym, apodyktycznym i zarozumiałym idiotą, który swoją pozycję zawdzięczał zbiegowi okoliczności oraz fałszywemu wrażeniu, które budował swoją pustą charyzmą. Z postaci współczesnych przypomina mi Wałęsę (choć oczywiście nie był aż TAK głupi, bo nasz "prezydęt, ktury sam obalił komónę" nawet nie potrafi poprawnie się wysłowić). Znamienne jest to, jak Piłsudski myślał o Dmowskim, kiedy to ten drugi faktycznie nam zorganizował niepodległość mocą swoich działań dyplomatycznych. Piłsudski tylko miał szczęście być akurat dowódcą zalążków polskich sił zbrojnych, ale przecież niepodległość w 1918 roku nie byłą wywalczona zbrojnie. Jedyne na czym się znał Piłsudski to było napadanie na pociągi. Działacz PPS, który utrzymywał Polskę w siermiężnym socjalizmie i wprowadził tradycję "BMW" - obsadzania stanowisk państwowych "biernymi, miernymi, ale wiernymi". Poniższy cytat pokazuje też ciekawą reakcję psychologiczną Piłsudskiego na merytoryczną krytykę, której poddawały go owe "cienie". Piłsudski, który uciekł z pozycji dowódcy w przededniu Bitwy Warszawskiej, a potem wrócił, gdy losy wojny odmieniły się po "cudzie nad Wisłą", żeby przejąć na siebie całą chwałę.
Polecam ciekawą, bardziej wyważoną 😉 pogadankę profesora Dudka o zamachu majowym, z której wziąłem powyższą grafikę: