You are viewing a single comment's thread from:

RE: Geografia wyborcza w Niemczech i kabaretowy profesor :) Czyli dlaczego AfD wygrała w DDR

in Polish HIVE13 days ago (edited)

Myślę, że to na tyle ciekawy temat, że mógłbym mu poświęcić kiedyś wpis. Na razie jednak odpiszę skrótowo. To prawda, że mamy bardzo wysokie, wręcz rekordowe poparcie dla członkostwa Polski w Unii Europejskiej. To jednak nie do końca to samo co "euroentuzjazm", duże różnice w tej kwestii widać w zależności od tego jak pytanie sondażowe zostało skonstruowane. Ja to widzę tak, że Polacy widzą pewne pragmatyczne korzyści (w ich mniemaniu) z członkostwa w UE, ale bez zachwytu dla niej samej, dla jej polityki i idei. To wynika z 2 rzeczy. Po pierwsze uwierzyli w propagandę "ile to Unia dała" W Polsce bardzo dbano o to, żeby dobrze oznaczać propagandowymi tabliczkami to, co zbudowano z dopłatą unijnych pieniędzy. To, że tak naprawdę tracimy na UE to rozumieją nieliczni, bo to wymaga logiki i minimum wiedzy ekonomicznej (tracimy, bo koszty regulacji oraz nietrafione inwestycje, o których decyduje urzędnik a nie rynek; oraz psucie rynku przez sam mechanizm dotacji). Ale na papierze byliśmy "beneficjentem". Druga sprawa to nasze złe doświadczenia z Rosją na jej różnych etapach oraz jej sąsiedztwo (oraz na wpół marionetkowej Białorusi). Na chłopski rozum tworzy się taki bezalternatywny wybór - "Unia albo Rosja", też błędny zresztą, ale tak jest to często odczuwane przez Polaków. U Niemców tych 2 komponentów nie ma - oni od początku są "płatnikiem netto" (i myślą, że nas sponsorują), a Rosję pojmują jako partnera, może trudnego, ale bezpiecznego, bo z nim nie graniczą. Za to mieli - zwłaszcza w zachodnich stronach - coś, czego wbrew pozorom nie podziela nawet chyba większość wyborców PO (co stwierdzam też po paru rozmowach z nimi, ale i z obserwacji tego, co PO głosi oficjalnie w narracji dla swoich wyborców), czyli poparcie i uznanie dla unijnej polityki, czy ogólnie lewackiej. 159 płci, płonąca planeta i te sprawy. U nas to raczej domena nisko notowanej w sondażach lewicy i ewentualnie tylko najbardziej zatwardziałych lemingów. Widać to też po liczebności tzw. parad równości. "Prezydętka" ;) moich Gliwic (żona czcigodnego posła Pupki, jak go nazywa Michalkiewicz ;)) zrobiła nam taką paradę i było 100 ludzi na 160 000 mieszkańców, z czego większość przywieziona z Warszawy. A miasto mocno platformowe, ich bastion. Przeciętny leming, ten unijny marksizm traktuje jako "nieszkodliwe dziwactwo, mały koszt w porównaniu z tym ILE ŁUNIA DAŁA".

I jeszcze co do porównywania politycznego, to w Niemczech tylko AfD głosi jakiekolwiek prawicowe wartości. U nas mimo wszystko w sferze retoryki nie tylko Konfederacja, ale i PiS je głosi, zwłaszcza od kiedy są w opozycji, a po zwycięstwie Trumpa to już w ogóle. To, że to z ich strony hipokryzja i nie można im wierzyć, to inna sprawa. Ale jeśli porównywać elektoraty to elektorat AfD = elektorat PiS+Konfa.