Wiele razy wypowiadałem się na temat obu grup (Wrealu24, omzirk) i nie mam pozytywnego zdania na temat obu. Ten pierwszy to cymbał, który od lat dzień w dzień nagrywa filmy, a nadal bełkocze bardziej niż ja (podczas gdy ja jestem hedonistycznym degeneratem, który wg mentora Wrealu24 powinien być totalnie zaorany – o tym napiszę może na początku przyszłego roku, jak będę gotowy), mimo że powinien się lepiej wypowiadać. Widzę to po sobie, nawet jak piszę nietrzeźwy swoje teksty, to muszę w nich poprawiać znacznie mniej niż 2 lata temu (a jestem zbyt leniwy, by się uczyć zasad ortografii i poprawiać swoje umiejętności, po prostu czytam książki i słucham nagrań z YT). Ci drudzy, to wielkomiejskie, lewicowe banany, które często gęsto, nigdy nie zbrukały swoich aksamitnych łapek ciężką pracą – nie mam nic do takich ludzi, niech sobie żyją jak chcą, ale won od narzucania innym, jak mają żyć. Mówię tu o niesłusznym posądzaniu o rasizm, czy mowę nienawiści (dwóch moich znajomych zostało o to oskarżonych, mimo że rasistami nie są), przy jednoczesnym ignorowaniu ludzi ze swojej strony oraz czepianiem się o pierdoły, jak to np. robią manipulatorzy z ŻelaznaLogika (albo Ziemkiewicz), który unikają tematu PiSu, ale jak PO coś zrobi, to jest taaaaka gęba.
Skoro obie strony są złe, to czemu cieszę się że Marcin przegrał? Bo w tym przypadku zarzut lewicy (jak również w przypadku męża Eli Gawin, który został skazany na grzywnę za popieranie Putina i rzeź Ukraińców), jest jak najbardziej sensowny. Poza tym, jest coś takiego jak odpowiedzialność za słowa. Nawet ja, mimo że mam niewielkie zasięgi, dbam o to, co wypuszczam w świat poprzez bloga. Nie twierdzę, że nie popełniłem żadnych błędów - niedawno (2,3 miechy max) usunąłem z fp mema z jednym ze sportowców. Śmieszył mnie, ale był nieprawdziwy. Parę razy rzuciłem zbyt mocnym hasłem w niejednym tekście, dlatego jeżeli nie mam pewności, że mogę obronić dany fragment, to go ugrzeczniam i dodaję słowa „wydaje mi się”, „być może”, „poprawcie mnie, jeśli się mylę” etc. Jeżeli publikujesz swoje treści w internecie, to jest to twój zasrany obowiązek. Jak dupa jest od srania, tak ty odpowiadasz za swoje słowa. I tak, mogę obronić niektóre hasła Marcinkowe, przynajmniej do pewnego stopnia (np. mówienie o tym, że niektórzy ludzie u władzy, czy to lokalnej czy krajowej, to potomkowie/następcy/padawani komunistów – 100% prawda. Mówienie o tym, że media manipulują – również. Mówienie o muzułmanach, że to inna kultura, która może nam zaszkodzić – też zgoda), ale ja to wszystko wiem, bo zrobiłem research i zweryfikowałem te informacje. W kulturze muzułmańskiej jest przyzwolenie na gwałt i pedofilię (nawet jeżeli mniejsze, to nadal jest, przynajmniej w jakiś rejonach – a pamięć kulturowa nie zmienia się tak szybko. W Polsce 100 lat temu też nikogo nie dziwiło, że +30-letni facet uprawia seks z 15-letnią dziewczynką), obecna Polska wygląda tak, a nie inaczej m.in. przez taśmy Kiszczaka i jemu podobnych (od razu mówię, że to jeden z kilku powodów, a nie jedyny – kolejnym jest np. to, że Polska jest rozgrywana przez różne zagraniczne służby. O mediach mówić nie muszę.). Ja jednak wiem, że to są skróty i wiele razy już się nauczyłem, że operowanie nimi jest szkodliwe. Jak się mówi do kogoś, kto zna temat, to znacząco przyśpiesza to komunikację (Dragan o tym mówił u Stano, tak samo Astrofaza jak rozmawiał ze swoim gościem – tym z którym najczęściej rozmawia. Chodzi o to, że jak rozmawiają między sobą o matematyce, fizyce etc. To mogą sobie wyjaśnić niektóre rzeczy w parę zdań, a normikom trzeba to tłumaczyć przez parę minut… I to zastanawiając się, JAK to powiedzieć, by zostać zrozumianym. Podobnie jest w przypadku gier – jakbym gadał z Maćkiem Fickiem o DotA, to moglibyśmy bez problemu operować skrótami, jakbym rozmawiał z Karolem, to musiałbym mu przynajmniej wyjaśnić o co chodzi w tej grze, bo znaczenia skrótów mógłby się w miarę domyśleć. Tak samo jest z inteligentnymi ludźmi, którzy mogą zrozumieć mniej uproszczone tłumaczenie Dragana lub Astrofazy), ale jeżeli mówisz do kogoś, kto nie zna tematu, to możesz narobić mnóstwo krzywd. Sobie, jemu oraz ludziom, którzy mogą zostać skrzywdzeni przez mentalnych orków. Takich orków, jak Marcinek Rola. Popieram wolność słowa, ale równie mocno popieram karanie ludzi, którzy opowiadają fake newsy i bzdury mając duże zasięgi, bo m.in. przez nich, nadal walczymy z problemami, które nie mają większego znaczenia, a jedynie przepalają nasz potencjał na nieistotne bzdury.
Paradoks tolerancji w pełnej krasie. Wyrok zasadniczo jest problemem dla miłośników Roli i Libertarian.