Witam Mieszkańców,
Dużo ludzi dąży do oświecenia, najpierw pomyślałem o świecach, ale coś mi nie pasowało - wtedy wymyśliłem prosty i szybki sposób, aby ludziom skrócić męki poszukiwań.
Potrzeba do tego, trzech lamp, własnej pupy i lupy, żeby dostrzec jak najwięcej szczegółów, podczas tego stanu.
Gdy tak trwałem w tym stanie, przyjechał Albert na rowerze i pyta,
czy z nim jadę po wzór,
mówię mu,
że roweru nie mam,
a on na to,
że na bagażniku mogę,
to jadę,
mówię.
Wyjechaliśmy na górkę, a tam złoty motylek, na napisie siedzi i dwa niebtaszki - mówiące coś w ich języku.
Potem dotarliśmy do czerwonego oka, było bardzo zmęczone, zupełnie jak ludzie z przekrwionymi oczami,
po chwili, zatrzymali nas jacyś goście - i pytają gdzie jedziemy,
Albert mówi rzepowzur,
a ja ich pytam, co oni za jedni.
Oni mówią, że pracują na recepcji,
tuż przy granicy percepcji.
Gdzieś te granice już przekraczałem,
pomyślałem,
tylko kiedy, gdzie i jak ?
nie pamiętałem.
Trochę nas zaczęło telepać na tym rowerze, mówię Albert zwolnij, bo mi się kolory rozmywają i mam takie dziwne dreszcze, a ten się śmieje, i mówi - co jeszcze?
mówię, jakieś wieloryby latają,
Bogowie do mnie gadają,
dobrze że, na most wjechaliśmy, to mi trochę przeszło - rozciągnąłem się wygodnie na bagażniku, nakryłem kocem i jadę, oglądam kolorki, latają stworki, jak pięknie myślę - jeszcze ten bicik, taki lajtowy, sączący się z głośników pod siodełkiem,
Nagle stop, z lizakiem wyskakuje chłop,
i do Alberta o prawo do jazdy, ja się nic nie odzywałem, ukryty pod kartoflami i słomą.
Albert nie wrócił, gdy go zabrali do dmuchania,
nie wiem, co to dokładnie znaczy, ale mi się nie spodobała ta nazwa i czmychnąłem.
Poradzi sobie pomyślałem.
Najgorsze było to, że nie miałem roweru, Albert wzoru i wszędzie było daleko.
Spotkałem rybki dwie i pytam,
ty rybka?
a czemu ty jedna i druga znika?
A ta do mnie,
"Kończy się era Ryb, zaczyna Wodnika
wchodzi Światło, ciemność znika"
acha, pomyślałem, nawiedzone jakieś,
żeby mi tych kart, nie wcisnęły co leczą,
z pieniędzy,
albo coś gorszego,
każą jakiś kurs kupić.
Kiedyś spotkałem takiego Pana Inżyniera Duchowego i on mi rzekł, słowa pamiętne -
"Uważaj, Tym się nie handluje"
i dodał za uchem" Za handel Duchem w łeb obuchem"
Więc opuściłem te ryby smętne.
Wtedy dostrzegłem zarys jakiś,
wzór mi przypominał,
to był pewnie ten,
po który Albert dymał,
Naszkicowałem szybko,
żeby do głowy,
coś nie przyszło,
smętnym rybkom,
Dobra, wzór jest, ale jak się dostać do domu?
Nagle słyszę, głosy znajome,
to muszą - być one,
podnoszę koc,
a tam stoją,
dwa pingwiny.
Od razu buszek, miały jeszcze piwo z puszek,
w sumie suszyło mnie trochę, mam wzór, zrobiłem robotę, a co mi tam.
Leżymy sobie piwko, duszki,
normalnie śniadanie mistrzów na trawie
w jednym,
Wypuściłem chmurę,
dymu mięsistego,
białego,
takiego.
Wtedy ten drugi pyta?
wracasz z nami kolego?
Pewnie że wracam i polecieliśmy.
Podrzucili mnie do pracowni, gdzie szybko całą historię namalowałem,
Jeszcze Albert podjechał, jak go puścili, dałem mu wzór i odjechał.
Z pamiętnika, kosmicznego podróżnika
który się pojawia a potem znika,
pamiętnik nie podróżnik.
i jeszcze filmik na koniec zrobiłem.
Pozdrawiam
Congratulations @jhalik! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)
Your next target is to reach 1750 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
Check out our last posts: