Przygodę z twórczością Witolda Jurasza zacząłem od jego najnowszej książki, a w zasadzie audiobooka, który autor czyta osobiście. Jurasza kojarzę przede wszystkim z publicystyki, którą obecnie się zajmuje. Ponad dekadę temu był dyplomatą na placówkach w Moskwie i w Mińsku. W książce "Demon zza miedzy" skupia się głównie na swoich doświadczeniach z pracy w tej drugiej ambasadzie, gdzie w wyniku odwołania poprzedniego ambasadora przez ponad rok był Charge d`Affaires RP, czyli kierował tą placówką. Przypadło to na okres, kiedy wydarzyła się katastrofa lotnicza w Smoleńsku, więc siłą rzeczy wraca też wspomnieniami to tego trudnego czasu.
"To jest książka o Białorusi, której już nie ma. […] Białoruś, którą opisuję, to państwo z lat 2010-2012. Przez większość tego czasu jako chargé d’affaires RP kierowałem tam polską ambasadą. Były to lata, gdy Aleksander Grigoriewicz Łukaszenka znajdował się u władzy już szesnaście lat. Był niewątpliwie dyktatorem, ale zarazem Białoruś była [wówczas] naprzemiennie dyktaturą i państwem miękkiego autorytaryzmu. Owszem, nie brakowało więźniów politycznych, ale większość przypadków trafiali oni do więzień raczej na krótszy niż dłuższy czas, chociaż po sfałszowanych wyborach 19 grudnia 2010 roku nastąpiła brutalna pacyfikacja opozycji demokratycznej”
Jurasz wielokrotnie w swojej opowieści pozytywnie wyraża się o naszym wschodnim sąsiedzie, jako narodzie. Podkreśla, że czuje sympatię do Białorusinów, jednakże nie ma złudzeń co do Łukaszenki. Stereotypowo większość z nas postrzega Białoruś jako satelitę Rosji, tożsamą z Rosją. Autor udowadnia, że jest to krzywdzące porównanie. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka przez blisko trzy dekady zbudowała państwo autorytarne, gdzie władza jest sprawowana przede wszystkim poprzez resorty siłowe. W tej sprawie porównuje się go do Putina, jednak jak wielokrotnie podkreśla autor, władza Łukaszenki i białoruskiego KGB jest zbudowana skrajnie inaczej niż w Rosji. Aparat państwa proporcjonalnie nagradza funkcjonariuszy na wszystkich szczeblach, poczynając od zwykłych policjantów po szefów służb z generalskimi epoletami.
„Bardzo wyraźnie widać było, [już lata temu,] że na Białorusi, w odróżnieniu od Rosji, istnieje – poza władzą – również system”
„Łukaszenka nie dopuścił do korupcji, a także nie pozwolił, aby powstała – tak jak się to stało w Rosji i na Ukrainie – oligarchia”
Witold Jurasz jako Charge d`Affaires RP musiał zmierzyć się z niecodziennym wydarzeniem, jakim była katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Oficjalne delegacje rządu z Donaldem Tuskiem i partii PiS z Jarosławem Kaczyńskim podążały do Smoleńska przez białoruskie lotnisko w Witebsku. W związku z tym Ambasada w Mińsku musiała w ekstraordynaryjnym trybie współpracować z administracją Łukaszenki, która okazała się wtedy nad wyraz pomocna.
W swoich wspomnieniach wraca też to wielu historii, które doprowadziły do tego, że zdecydował się zakończyć dyplomatyczną karierę. Okrywa przed czytelnikami kulisy dyplomacji, jednocześnie prezentuje trzeźwy ogląd na kwestie polityki wschodniej, a to wszystko okraszone garścią anegdot. Profesjonalne podejście i dobry warsztat dziennikarski. Bardzo dobrze się tego słuchało, wciągająca książka, która nie zajmie więcej niż jeden wieczór.
data wydania: 11 października 2023
ISBN: 9788366219922
liczba stron: 296
kategoria: reportaż
język: polski
Ocena (w skali 1-10): ocena 8
W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.