You are viewing a single comment's thread from:

RE: Nie wracaj to gazetkowych gier z dzieciństwa

in Polish HIVE3 years ago

To samo możnaby napisać o filmach - na przykład trylogia mojego dzieciństwa "Mali Agenci" to w dorosłości jeden cringe, a już zwłaszcza pierwsza część. @herosik z kolei niedawno obejrzał Kosmiczny Mecz i też raczej nie uznaje tego czasu za dobrze wykorzystany.

Ja wdzieciństwie nie miałem prawie żadnych gier więc nie mogę do nich wrócić. Grałem w Heroes 3 które akurat jest dobre, Deluxe Ski Jump albo gry w przeglądarce. Dopiero potem w gimnazjum doszło coś "sensowniejszego" typu League of Legends.

Sort:  

Ziom, wez oznacz mnie pod moim komentarzem bym nie zapomnial, to jutro sie wypowiem. Komp w naprawie, a nie bede z komorki odpisywal, bo zbyt rozległy temat, a ja jestem lekko zjebany składaniem z ziomkiem swojego łózka :).

@herosik proszę :)

Odpowiedź rozbiję na dwa komentarze - 1 u Ciebie, 2 u Dotevo nad Twoim.

Powiem tak, Space Jam łatwiej mi było przełknąć, bo to komedia, prosty film etc. Natomiast już męczyłem się z "Friday 13th" (1-3 części), do obejrzenia których troszkę się zmuszałem w przeciwieństwie do np. "Halloween" - 1 i 2 nadal trzymają poziom. Tak samo "Terminator 1 i 2" nie zestarzały się ani trochę (lub "Rambo 1", "Rain Man"). Każdy z nich bardzo Ci polecam, Rain Man jest o autyźmie, Rambo o PTSD. Każdy z tych filmów jest bardzo dobrze przemyślany, wyreżyserowany,aktorzy świetnie zagrali, generalnie nie były klepane na szybko (dla porównania - "Alien 2" zestarzał się chujowo, a robił go James Cameron). Gry niestety szybciej się starzeją od filmów.

Generalnie nostalgia potrafi bardzo mocno wydymać i oszukać nasz mózg, jak Natalia Siwiec wielu piłkarzy (Stanowski o tym pisał, jak ktoś jest ciekaw). Już się o tym kilkukrotnie przekonałem, zanim wypowiemy się na temat jakiegoś starego filmu/serialu/gry w sposób nadmiernie krytyczny lub pochwalny, to lepiej jest odświeżyć je sobie. Dobry przykład to DBS i DBZ - wielu fanów Zetki krytykuje DBS, a branzlują się do starego anime z czasów RTL7. Problem jest tylko taki, że gdy dziś się je ogląda to widać błędy, gorszą animację, przeciąganie odcinków bardziej rzuca się w oczy (swoją drogą, mniejsze niż ma to miejsce w "One Piece" od ponad 10 lat xDDDDD jaka to kurewska ironia losu, że DBZ który był za to hejtowany, nie jest AŻ TAK zły w tej kwestii), powtarzalne sceny. W DBS tego nie ma - albo inaczej, też jest, ale wynika to z innych powodów. Jak anime zaczęło się kończyć (od sagi z Trunksem), to zaczęło się poprawiać, bo mieli więcej czasu na dopracowanie odcinków. No a ludzie mimo to nadal fapują do DBZ, bo oglądają tylko fragmenty na YT, które były dopracowane... Względem reszty odcinka.

Nie oglądałem nigdy żadnego Dragon Ball (no dobra, ze 4 lata temu obejrzałem pierwszy odcinek pierwszego sezonu i jakoś nigdy nie obejrzałem drugiego), ale też właśnie mnóstwo się naczytałem o tej powtarzalności i przedłużaniu.

No DBZ jest powtarzalny, ale mniej niż "Saint Seiya" - tam to osiągnęło poziom absurdalnego kuriozum. Przedłużanie jest, ale nieco mniejsze niż w One Piece.