Muzyka towarzyszy mi praktycznie codziennie od dobrych kilkunastu lat. Kolekcja płyt w biblioteczce stale się powiększa, ale po podjęciu pracy zawodowej czasu na „pióro” lekko zabrakło. Odkąd przygotowałem historię albumu Fleetwood Mac zatytułowanego Rumours tak naprawdę nie napisałem praktycznie nic. Poniekąd praca zawodowa spowodowała też, że pomimo rosnącej kolekcji płyt CD sięgnąłem do serwisów streamingowych. Nielichą przyjemność zaczęło sprawiać mi tworzenie playlist, po które sięgać zaczęli również moi koledzy z pracy. Na początku było to wszystko i nic, dosłownie co wpadło mi w ucho czy zapadło w pamięć. W końcu zachęcony przez jednego z kolegów postanowiłem wprowadzić niewielkie modyfikacje i pobawić się. Kryterium jakie przyjąłem to fakt, że cała playlista ma trwać nie dłużej niż 2-3 godziny oraz mieć jakiś motyw przewodni. Na pierwszy ogień poszedł deszcz jako motyw przewodni.
Następnie doszedłem do wniosku, że może korzystając z chwili wolnego mógłbym te playlisty upubliczniać na swoim blogu, gdzie pokrótce mógłbym uzasadniać swoje wybory, a jednocześnie być może trochę prowokować na dyskusji. Nie ukrywam, że liczę też, że pomoże mi to poprawić moją regularność w pisaniu. Stwierdziłem właśnie, że na początek pojawią się moje dwie pierwsze w ogóle oparte na wspomnianych we wstępie kryteriach, które pochodzą z lipca, a następne będą poświęcone playlistom powstającym na bieżąco. Na końcu pojawi się na pewno link do Spotify, a postaram się także o YouTube.
Trochę przydługie to wprowadzenie, ale już przechodzimy do odsłony pierwszej… Dlaczego deszcz? Inspiracja przyszła z losowej playlisty na Spotify. Otóż w tej playliście znalazła się piosenka Rain grupy The Cult. Szybka analiza pozwoliła mi dojść do wniosku, że motyw deszczu przewijał się w muzyce rockowej dość szeroko i często, co stanowiło wartość dodaną na dobry początek. Co prawda Ian Astbury z ekipą z pewnością w swojej piosence niemieli na myśli deszczu w najbardziej oczywisty sposób, stwierdziłem, że bardziej zwracam uwagę na tytuły niż na teksty. Zerkając przekrojowo na tematykę i mając na uwadze eklektyczny gust moich współpracowników, stwierdziłem, że po bardziej „współczesnym” otwarciu, sięgnę po coś starszego. Tak więc dołożyłem Fool in the Rain Led Zeppelin z kapitalną perkusją Johna Bonhama i Have You Ever Seen the Rain, również klasyk grupy Creedance Clearwater Revival, który po latach „przypomniał” sam Rod Stewart. Moim celem było to, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Było więc retro (w znacznej większości), oprócz wymienionych wcześniej znalazł się m.in. Prince, The Doors czy The Beatles. Dała znać o sobie moja „rogata dusza”, dzięki czemu zestawienie uzupełnili Iron Maiden czy Ozzy Osbourne. Klamrą, która spięła całość i stanowi niejako podsumowanie całej zawartości jest ukochana ballada mojej mamy – November Rain.
Całość więc przedstawia się następująco:
- The Cult – Rain
- Led Zeppelin – Fool in the Rain
- Creedance Clearwater Revival – Have You Ever Seen the Rain
- Iron Maiden – Rainmaker
- Ozzy Osbourne – Black Rain
- Prince – Purple Rain
- Phil Collins – I Wish It Would Rain Down
- The Beatles - Rain
- Blackmore’s Night – Storm
- The Doors – Riders on the Storm
- Led Zeppelin – The Rain Song
- Supertramp – It’s Raining Again
- Uriah Heep – Rain
- Creedance Clearwater Revival – Who’ll Stop the Rain
- REO Speedwagon – Ridin’ the Storm Out
- Electric Light Orchestra – Standing in the Rain
- Guns N’ Roses – November Rain
@preesence! This post has been manually curated by the $PIZZA Token team!
Learn more about $PIZZA Token at hive.pizza. Enjoy a slice of $PIZZA on us!
Będzie słuchane 😊
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na opinię! :)