Witam.
W czasie przeglądu kina gangsterskiego made in Poland nie mogłem pominąć wielkiego megahitu, jakim był "Jak zostałem gangsterem?" Macieja Kawulskiego. Brawurowa opowieść oparta na miejscami lekko pomieszanych faktach, co zostało solidnie wybadane przez znawców polskiej gangsterki stała się nowym kultowym niemal tworem polskiej kinematografii. Ale czy jest to film dobry?
Jest spoko. Widać inspiracje Scorsese, ale nie ma tu ambicji na coś większego. Sama historia, choć ciekawa, jakoś potężnie wybitna nie jest, jest spoko, ma swoje ciekawsze momenty, narracja głównego bohatera z offu naprawdę ma klimat plus widać było, że na wiele scen był wyraźny pomysł. Marcin Kowalczyk, co już pokazał zresztą wcześniej w "Hardkor Disko", świetnie sobie radzi, towarzyszący mu Tomasz Włosek również, chociaż moim osobistym zdaniem Włosek ma zbyt niewinny vibe do grania gangstera. To ten typ aktora, który do późnej 30stki powinien grać raczej licealistę, nie kogoś, kto biega z bronią.
I nie wiem, co więcej mogę tu dodać, nieźle, przyjemnie się to ogląda i po senasie na się świadomość mile spędzonego czasu, choć bez żadnego większego "wow". Jest po prostu spoko, widać, że nawet nie chodziło tu o nic więcej.