Witam.
Marvel nie ma się ostatnimi czasy zbytnio dobrze. Wiele seriali przyjmowano średnio, Tajna Inwazja została zrównana z błotem, tak samo ostatni Ant-Man, czy The Marvels, które to okazało się przeogromną klapą. Tymczasej wrócił jednak król, absolutna perła dzieł Marvela z ostatnich lat - Loki...
zachowując przy tym swój dość duży poziom. Nie mniej jednak jest to już nieco inny sezon od poprzedniego, tu już nie ma aż takiej wielkiej tajemnicy wokół tego, co właściwie się dzieje, nie ma świata już tak do właściwie poznawania. Świat jest ten sam, choć trochę pokomplikowany wskutek wydarzeń z poprzedniego sezonu. Tutaj wszystko koncentruje się wokół ułożenia tego wszystkiego jakoś do kupy. Postacie przy tym co cud, miód i orzeszki, ta sama energia i charyzma, fabuła naprawdę płynie fantastycznie i wciąga, zwłaszcza szeroko zakrojony motyw zabawy, operowania czasem działa niesamowicie (jestem top 1 fanem motywów tego typu).
Mam właściwie tylko dwie uwagi - trochę jednak brakuje "poznawania tego wszystkiego" od podstaw, jak to miało miejsce w sezonie pierwszym, nawet kurczę bardzo, oraz naprawdę niesamowicie szkoda, że historia tu została zamknięta, chociaż naprawdę w topowy, rewelacyjny sposób. Serial ten jest dosłownie wzięty z zupełnie innego do MCU świata pod kątem jakości, pomysłowości i ogólnego feelingu. Tak jakby tworzył go niesamowicie utelantowany team zupełnie z zewnątrz, w absolutnym oderwaniu od wszelkich innych przygód klejonych obok w sposób bylejaki i ekstremalnie pospieszny niejednokrotnie. Takiej przygody jeśli chodzi o serial w świecie Marvela naprawdę nie było od czasów Daredevila, choć to wciąż nie jest tak arcydziełowy poziom - choć jest temu bliżej, niż dalej.
Zgadzam się, niedawno zakończyłem cały serial i mam bardzo podobne przemyślenia :) Poza samą realizacją serialu pochwaliłbym też głównego aktora, który też świetnie zagrał.