Witam.
Post ten piszę jako formę ubolewania nad tym, co prezentuje miejscami współczesny gaming. Bo to, że ten twór zarobił miliony i jest prawdopodobnie dość spora liczba osób, która nie była w stanie uzyskać zwrotu z jego zakupu - pseudogry porzuconej już po kilku dniach od wyjścia, co do której obietnic było multum, a nie zrealizowano żadnej z nich, a red flagów było pierdyliard już od samego początku.
Już pierwsze zwiastuny były alarmujące. Wszystko wyglądało zbyt pięknie, żeby było prawdziwe, a reżyseria akcji, jaka odbywała się na rzekomych gameplay'ach śmierdziała. Całość wyglądała na grę robioną przez wielkie studio z wielomilionowym budżetem, gdzie w istocie tworzyło to małe, niezbyt doświadczone studio. Wiele kanałów na yt z dość wielkimi zasięgami od początku krzyczało, że to scam, czy to Bigfry, czy wiele innych.
Oczywiście jakimś cudem i tak "The Day Before" stało się najbardziej wishlistowaną grą na steamie. I tak po premierze miało miejsce wielkie oburzenie graczy, którzy nabili już więcej, niż 2 godziny rozgrywki, w związku z czym nie mogą zwrócić tytułu ot tak. To jest naprawdę przerażające. Poraża tu naprawdę tak duża skala braku instynktu samozachowawczego, bo sygnałów było tak wiele, ale i tak... ehhh... Brak mi słów. Nie rozumiem, jak można być tak głupim i naiwnym człowiekiem. To były rzeczy godne nierozgarniętej emerytki, która pada ofiarą metody na wnuczka i im podobnych. To niezbyt dobrze świadczy dość o gamingowej społeczności. (EDIT: Na szczęście podobno możliwe będzie to, że wszyscy gracze odzyskają pieniądze, na całe szczęście, ale i tak niewiele zabrakło, by wielu wrzuciło te sto złociszy z kawałkiem w błoto).
Dlatego kupuję (zazwyczaj) tylko sprawdzone tytuły :).
Dobrze, że mam za słaby komputer na kupowanie nowych gier :).
Szkoda, że H1Z1 umarło, bo to była kiedyś świetna gra.