After my last session in Forza Horizon 5.
I came to the conclusion that I needed a new tactic.
The plan for tonight?
Driving cleanly, without madness, without disasters.
It was supposed to be peaceful.
Of course, everyone in the house knew that this was impossible.
Dad, we have a challenge for you, Sara began, looking at me suspiciously.
Another drift? Another jump? Another let's see if it is possible to cross the ocean?!
No, said Oscar, with a serious face. Drive normally.
There was silence.
Even Victor seemed shocked.
– Normally? –Asked. But... I mean, how?
– Simply. Drive from point A to point B like a normal driver. Don't destroy fences, don't jump on rooftops, don't drive across rivers.
And don't end up in lakes, Alex added.
It won't happen again, I waved my hand.
You said that last time, Sarah reminded her.
So be it.
Open map. Destination: a city 10 km away.
Automobile? Audi RS7.
A real beast, but calmer than my previous choices.
Point A – start.
Point B – finish line.
Not difficult, right?
It only seemed so.
I started slowly, according to the rules (if there is such a thing in Forza Horizon at all).
I'm riding elegantly.
Zero accidents.
No ramming.
I felt like a role model.
Oskar began to applaud.
Sarah murmured:
– Amazingly... You're doing well.
I started to smile.
And then I saw a van on the side of the road.
And a thought appeared.
What if...Will I knock her down a little? So gently? Yes... experimentally?
I accidentally turned...
The van flipped six times.
There was silence.
Everyone was looking at me with their mouths agape.
Alex, who had always remained calm, was the first to speak.
– Dad, WHAT WAS THAT SUPPOSED TO BE?!
– I... only... I touched it lightly.
– LIGHT?! "Dad, that van flew into space!"
Maybe she had something heavy inside? – I defended myself, although I did not believe in my own explanations.
Dad, you lost, Sara said.
And the end of the challenge.
Well, at least I tried.
After my successful attempt at normal driving , I decided that it was time for something more exciting.
Dad, do you want to get a rare car? Oscar asked, pointing to the map.
In short – Forza has so-called barn finds – abandoned cars that can be found and rebuilt.
That's what I needed!
I went to the designated place.
An indicator appeared on the map – somewhere in this area a hidden car was waiting.
Problem? I didn't know exactly where.
Solution?
Of course – drive through everything I can, hoping to find something.
And so I drove into the forest.
Sarah just sighed:
Dad, it's not a horror movie, it's Forza.
In horror movies, they also get lost in the woods, Alex added.
Finally, after ten minutes of fighting with the trees, I found an old classic Mustang.
Satisfied, I returned to the road.
And then I saw it.
Police car.
No, not real.
In the game.
One that could be driven normally.
And suddenly a thought came to my mind...
What if... Shall I try to take it over?
I sped up.
I flew the battering ram into the police car.
He flew away like a van before.
All the kids on the couch froze in shock.
Wiktor was delighted.
DAD IS ATTACKING THE POLICE!
IT WAS PURELY EXPLORATORY!
You just started a war in Forza!
Sarah didn't laugh anymore.
Sarah was crying.
– Dad... Did you just try to steal a police car?!
It was a test.
– What test?!
– Does Forza have a chase system?
– And what, he has?!
– No.
So you just rammed a police car for no reason?
– Yes... yes.
I don't know if I've ever seen a greater mixture of disbelief and amusement on my children's faces.
I knew one thing.
Forza Horizon 5 had more than just racing in it.
She also had a test of my family's patience.
And one more thing was certain.
This is not the end.
POLISH:
Forza Horizon 5 – dzień, w którym Meksyk się poddał (i ja też)
Doszedłem do wniosku, że potrzebuję nowej taktyki.
Plan na dzisiejszy wieczór?
Jazda czysto, bez szaleństw, bez katastrof.
Miało być spokojnie.
Oczywiście, wszyscy w domu wiedzieli, że to niemożliwe.
– Tata, mamy dla ciebie wyzwanie – zaczęła Sara, spoglądając na mnie podejrzliwie.
– Kolejny drift? Kolejny skok? Kolejne, sprawdźmy, czy da się przejechać przez ocean?!
– Nie – powiedział Oskar, z poważną miną. Po prostu… jedź normalnie.
Zapanowała cisza.
Nawet Wiktor wydawał się zaszokowany.
– Normalnie? – zapytałem. – Ale… to znaczy jak?
– Po prostu. Jedź z punktu A do punktu B jak normalny kierowca. Nie niszcz płotów, nie wskakuj na dachy, nie jedź przez rzeki.
– No i nie ląduj w jeziorach – dodał Alex.
– To już się nie powtórzy – machnąłem ręką.
– Powiedziałeś to ostatnim razem – przypomniała Sara.
Niech będzie.
Mapa otwarta. Cel: oddalone o 10 km miasto.
Auto? Audi RS7.
Prawdziwa bestia, ale spokojniejsza niż moje poprzednie wybory.
Punkt A – start.
Punkt B – meta.
Nic trudnego, prawda?
Tak się tylko wydawało.
Ruszyłem powoli, zgodnie z przepisami (jeśli w ogóle coś takiego istnieje w Forza Horizon).
Jadę elegancko.
Zero wypadków.
Zero taranowania.
Czułem się jak wzór do naśladowania.
Oskar aż zaczął przyklaskiwać.
Sara mruknęła:
– O dziwo… idzie ci dobrze.
Zacząłem się uśmiechać.
A potem zobaczyłem furgonetkę na poboczu.
I pojawiła się myśl.
A co, jeśli…trochę ją potrącę? Tak delikatnie? Tak… eksperymentalnie?
Niechcący skręciłem…
Furgonetka przekoziołkowała sześć razy.
Zapanowała cisza.
Wszyscy patrzyli na mnie z rozdziawionymi ustami.
Alex, który zawsze zachowywał spokój, pierwszy się odezwał:
– Tata, CO TO MIAŁO BYĆ?!
– Ja… tylko… lekko dotknąłem.
– LEKKO?! – Oskar już się śmiał. – Tata, ta furgonetka wyleciała w kosmos!
– Może miała coś ciężkiego w środku? – broniłem się, choć sam nie wierzyłem we własne tłumaczenia.
– Tata, przegrałeś – oznajmiła Sara. – Nie potrafisz jechać normalnie.
No i koniec wyzwania.
Cóż, przynajmniej próbowałem.
Po mojej udanej próbie normalnej jazdy stwierdziłem, że czas na coś bardziej ekscytującego.
– Tato, chcesz zdobyć rzadki samochód? – zapytał Oskar, wskazując na mapę.
W skrócie – Forza ma tzw. barn finds – opuszczone auta, które można odnaleźć i odbudować.
Tego mi było trzeba!
Pojechałem w wyznaczone miejsce.
Na mapie pojawił się wskaźnik – gdzieś w tym rejonie czekało ukryte auto.
Problem? Nie wiedziałem dokładnie, gdzie.
Rozwiązanie?
Oczywiście – przejechać przez wszystko, co się da, w nadziei, że coś znajdę.
I tak oto wjechałem w las.
Sara tylko westchnęła:
– Tata, to nie horror, to Forza.
– W horrorach też gubią się w lesie – dodał Alex.
Ostatecznie, po dziesięciu minutach walki z drzewami, znalazłem starego klasycznego Mustanga.
Zadowolony wróciłem na drogę.
I wtedy to zobaczyłem.
Radiowóz.
Nie, nie prawdziwy.
W grze.
Taki, którym można było normalnie jeździć.
I nagle przyszła mi do głowy myśl…
Co jeśli… spróbuję go przejąć?
Przyspieszyłem.
Taranem wleciałem w radiowóz.
Odleciał jak furgonetka wcześniej.
Wszystkie dzieciaki na kanapie zamarły w szoku.
Wiktor był wniebowzięty.
– TATA ATAKUJE POLICJĘ!
– NIE CHCIAŁEM! – broniłem się. – TO BYŁO CZYSTO BADAWCZE!
– Badawcze?! Oskar prawie się przewrócił ze śmiechu. – Ty właśnie rozpocząłeś wojnę w Forzie!
Sara już się nie śmiała.
Sara płakała.
– Tato… czy ty właśnie próbowałeś ukraść radiowóz?!
– To był test.
– Jaki test?!
– Czy Forza ma system pościgów.
– I co, ma?!
– Nie.
– Czyli właśnie staranowałeś radiowóz BEZ POWODU?
– No… tak.
Nie wiem, czy widziałem kiedyś większą mieszankę niedowierzania i rozbawienia na twarzach moich dzieci.
Wiedziałem jedno.
Forza Horizon 5 miała w sobie coś więcej niż wyścigi.
Miała też testowanie granic cierpliwości mojej rodziny.
I jeszcze jedno było pewne.
To jeszcze nie koniec.