After the royal intrigues on Naboo, our team decided to go in a completely different direction – to the desert planet of Tatooine. Tatooine is a place where sand is everywhere, the suns shine twice, and Jawas and Tuskis are just waiting for an opportunity to demolish or steal something. A perfect place for our family, right?
Alex, full of energy as always, announced:
"Tatooine!" This is where it all began! Luke, Obi-Wan, Han Solo... This will be the ultimate mission!
Sara looked at the screen, squinting her eyes, as if just looking at the desert was starting to burn her eyes.
–Sand? Seriously? Who wants to spend time in the desert? I can already see how everyone will come back with sand in their shoes.
Dad, as befits our family strategist, said:
"Tatooine is a key place. We must be vigilant. The Jawas can rob us, and the Tuskis – well, they are unlikely to negotiate with us.
Victor, not caring about any of these warnings, shouted:
"Tatooine?" Super! Chewbacca is about to show these Jawas how to fight!
Roni, as if fully sharing Wiktor's enthusiasm, began to run around the living room, barking so loudly that Mija, our cat, raised her head in clear displeasure and moved to the windowsill to observe the whole action from a safe distance.
"First steps in the desert – Jawas and sand surprises"
The game took us to the sand dunes of Tatooine, where we had to find a trader who had clues to the hidden base of the Empire. The problem is that before we could reach our destination, a group of Jawas appeared on the screen, who immediately began to steal our brick vehicles.
Sarah, seeing this, said:
"Can someone tell me why the Jawas have to steal everything they see?" Is it some kind of national tradition?
Dad tried to restore order:
–Calmly. We have to catch up with them and get the vehicles back. This is not the time for questions.
Alex, as Luke, chased the Jawas, shouting:
"Give us our things!" Luke Skywalker won't let you go!
Wiktor, of course, decided that throwing grenades would be a better solution. Effect? One of the grenades hit a group of Jawas, causing an explosion that destroyed one of our ammunition crates.
"Victor!" What are you doing again?! Alex shouted, trying to pick up the remains of the destroyed chest.
Roni, seeing the commotion, began to run around the couch, barking with such fervor that Sara had to calm him down:
– Roni, don't worry! Jawas are just LEGO bricks, they won't do anything to you.
"The fight against the Tuskens: sand and chaos"
After retrieving the vehicles, the game led us to another challenge – we had to go through the Tusken camp, who immediately attacked us with their characteristic weapons and spears.
Dad, as always, tried to bring some order:
"Focus. The Tusks are dangerous, but if we act together, we can do it.
Sarah, playing as Leia, replied:
– 'Act together'? Dad, we barely manage not to smash each other, let alone cooperate.
Alex, as befits a true Jedi, rushed into the fight with the Tuskens, swinging his lightsaber in every direction. Wiktor, on the other hand, decided that the best way to get through the camp would be... Total demolition.
–Look! The Tuskis are fleeing! Chewbacca rocks! – he shouted, throwing more grenades.
Effect? One of the grenades accidentally destroyed the bridge that was supposed to be our escape route.
"Victor!" Why do you always destroy everything we need?! Alex shouted, trying to find an alternative route.
Roni, as usual, barked with such enthusiasm that Mija just looked at him with an expression that could be mistaken for pity.
"Mos Eisley – a cantina full of surprises"
After passing through the Tusken camp, we reached Mos Eisley – a city known for its cantina full of galactic outcasts. The game gave us a task: to find a pilot who could take us to the Imperial base.
Sarah, seeing the characteristic entrance to the canteen, said:
"Shall we enter the canteen?" Super. I hope that no one will want to attack me.
Dad tried to calm the situation:
"Mos Eisley is a dangerous place, but if we act prudently, we will be fine.
Of course, no one listened to him. Wiktor immediately rushed to the canteen, shooting at everything that moved, from the bartenders to the musicians in the corner of the room.
– Wiktor, what are you doing?! This is no place for shootings! Alex shouted, trying to stop him.
Seeing the action on the screen, Roni began to bark with such fervor that Sara had to calm him down:
"Roni, it's just a LEGO canteen. Nothing threatens us.
"The Final Battle – The Empire's Base in the Desert"
After finding the pilot, the game took us to a hidden Imperial base, where we had to face stormtroopers and defeat the main commander.
Alex, as usual, tried to act according to the rules:
"Let's focus on the stormtroopers. If we defeat them, the base will be ours.
Viktor, of course, had a different plan. Instead of fighting enemies, he began to demolish everything in the base – from ammo crates to brick decorations.
"Victor!" Can you stop?! You destroy everything again! Alex shouted, trying to save the day.
Sarah, as always, added her two cents:
"Victor is our secret agent of the Empire. I'm sure it works in their favor.
Roni, seeing all this chaos, barked with such energy that Mija jumped off the windowsill and sat closer, as if to see how it would all end.
Eventually, we managed to defeat the commander and destroy the base, and an animation appeared on the screen, in which our heroes flew towards the sunsets setting over Tatooine.
Sand, chaos and a great victory
The mission to Tatooine was full of laughter, explosions and – as always – total chaos. Each of us contributed to the success: dad tried to command, Sara added humor, Alex tried to play by the rules, and Wiktor... well, Wiktor provided us with endless explosions.
Roni, our tireless pug, barked so loudly that by the end of the game we were all more tired than after the real mission, and Mija, as usual, watched us from a distance, wondering why we liked this chaos so much.
What's next? The galaxy is big, and we're ready for more adventures – if only there was less sand!
POLISH :
LEGO Star Wars: Saga Skywalkerów – „Misja na Tatooine: Dzień z Klockowym Słońcem”
Po królewskich intrygach na Naboo nasza drużyna postanowiła udać się w zupełnie innym kierunku – na pustynną planetę Tatooine. Tatooine to miejsce, gdzie piasek jest wszędzie, słońca świecą podwójnie, a Jawowie i Tuskeni tylko czekają na okazję, by coś zdemolować albo ukraść. Idealne miejsce dla naszej rodziny, prawda?
Alex, jak zawsze pełen energii, oznajmił:
– Tatooine! To tu wszystko się zaczęło! Luke, Obi-Wan, Han Solo… To będzie najlepsza misja!
Sara spojrzała na ekran, mrużąc oczy, jakby od samego patrzenia na pustynię zaczynało ją piec w oczy:
– Piasek? Serio? Kto normalny chce spędzać czas na pustyni? Już widzę, jak wszyscy będą wracać z piaskiem w butach.
Tata, jak przystało na naszego rodzinnego stratega, rzucił:
– Tatooine to kluczowe miejsce. Musimy być czujni. Jawowie mogą nas okraść, a Tuskeni – no cóż, oni raczej nie będą z nami negocjować.
Wiktor, nie przejmując się żadnym z tych ostrzeżeń, krzyknął:
– Tatooine? Super! Chewbacca zaraz pokaże tym Jawom, jak się walczy!
Roni, jakby w pełni podzielając entuzjazm Wiktora, zaczął biegać wokół salonu, szczekając tak głośno, że Mija, nasza kotka, podniosła głowę z wyraźnym niezadowoleniem i przeniosła się na parapet, by obserwować całą akcję z bezpiecznej odległości.
„Pierwsze kroki na pustyni – Jawowie i piaskowe niespodzianki”
Gra przeniosła nas na piaszczyste wydmy Tatooine, gdzie musieliśmy odnaleźć handlarza, który miał dla nas wskazówki dotyczące ukrytej bazy Imperium. Problem w tym, że zanim zdążyliśmy dotrzeć do celu, na ekranie pojawiła się grupa Jawów, którzy natychmiast zaczęli kraść nasze klockowe pojazdy.
Sara, widząc to, rzuciła:
– Czy ktoś mi powie, dlaczego Jawowie muszą kraść wszystko, co widzą? To jakaś narodowa tradycja?
Tata próbował przywrócić porządek:
– Spokojnie. Musimy ich dogonić i odzyskać pojazdy. To nie czas na pytania.
Alex, jako Luke, rzucił się w pogoń za Jawami, krzycząc:
– Oddawajcie nasze rzeczy! Luke Skywalker wam nie odpuści!
Wiktor, oczywiście, postanowił, że lepszym rozwiązaniem będzie rzucanie granatami. Efekt? Jeden z granatów trafił w grupę Jawów, wywołując eksplozję, która zniszczyła jedną z naszych skrzyń z amunicją.
– Wiktor! Co ty znowu robisz?! – krzyknął Alex, próbując zebrać resztki zniszczonej skrzyni.
Roni, widząc zamieszanie, zaczął biegać wokół kanapy, szczekając z takim zapałem, że Sara musiała go uspokoić:
– Roni, spokojnie! Jawowie to tylko klocki LEGO, nic ci nie zrobią.
„Walka z Tuskenami – piasek i chaos”
Po odzyskaniu pojazdów gra zaprowadziła nas na kolejne wyzwanie – musieliśmy przejść przez obóz Tuskenów, którzy natychmiast zaatakowali nas swoją charakterystyczną bronią i dzidami.
Tata, jak zawsze, próbował wprowadzić trochę porządku:
– Skupcie się. Tuskeni są niebezpieczni, ale jeśli będziemy działać razem, damy radę.
Sara, grając jako Leia, odpowiedziała:
– „Działać razem”? Tato, my ledwo dajemy radę nie rozwalać się nawzajem, a co dopiero współpracować.
Alex, jak na prawdziwego Jedi przystało, rzucił się do walki z Tuskenami, machając mieczem świetlnym w każdym kierunku. Wiktor natomiast postanowił, że najlepszym sposobem na przejście przez obóz będzie… totalna demolka.
– Patrzcie! Tuskeni uciekają! Chewbacca rządzi! – krzyczał, rzucając kolejne granaty.
Efekt? Jeden z granatów przypadkiem zniszczył most, który miał być naszą drogą ucieczki.
– Wiktor! Dlaczego zawsze niszczysz wszystko, co jest nam potrzebne?! – krzyknął Alex, próbując znaleźć alternatywną drogę.
Roni, jak zwykle, szczekał z takim entuzjazmem, że Mija tylko spojrzała na niego z wyrazem czegoś, co można by pomylić z politowaniem.
„Mos Eisley – kantyna pełna niespodzianek”
Po przejściu przez obóz Tuskenów dotarliśmy do Mos Eisley – miasta znanego z kantyny pełnej galaktycznych wyrzutków. Gra postawiła przed nami zadanie: znaleźć pilota, który mógłby zabrać nas do bazy Imperium.
Sara, widząc charakterystyczne wejście do kantyny, powiedziała:
– Wchodzimy do kantyny? Super. Mam nadzieję, że nikt nie będzie chciał mnie zaatakować.
Tata próbował uspokoić sytuację:
– Mos Eisley to niebezpieczne miejsce, ale jeśli będziemy działać rozważnie, nic nam się nie stanie.
Oczywiście nikt go nie słuchał. Wiktor od razu rzucił się do kantyny, strzelając we wszystko, co się ruszało – od barmanów po muzyków w kącie sali.
– Wiktor, co ty robisz?! To nie jest miejsce na strzelaniny! – krzyknął Alex, próbując go powstrzymać.
Roni, widząc akcję na ekranie, zaczął szczekać z takim zapałem, że Sara musiała go uspokoić:
– Roni, to tylko kantyna LEGO. Nic nam nie grozi.
„Finałowa bitwa – baza Imperium na pustyni”
Po odnalezieniu pilota gra przeniosła nas do ukrytej bazy Imperium, gdzie musieliśmy stawić czoła szturmowcom i pokonać głównego dowódcę.
Alex, jak zwykle, próbował działać zgodnie z zasadami:
– Skupmy się na szturmowcach. Jeśli ich pokonamy, baza będzie nasza.
Wiktor, oczywiście, miał inny plan. Zamiast walczyć z wrogami, zaczął demolować wszystko, co znajdowało się w bazie – od skrzyń z amunicją po klockowe dekoracje.
– Wiktor! Możesz przestać?! Znowu wszystko niszczysz! – krzyknął Alex, próbując ratować sytuację.
Sara, jak zawsze, dodała swoje trzy grosze:
– Wiktor to nasz tajny agent Imperium. Jestem pewna, że działa na ich korzyść.
Roni, widząc cały ten chaos, szczekał z taką energią, że Mija zeskoczyła z parapetu i przysiadła bliżej, jakby chciała zobaczyć, jak to wszystko się skończy.
Ostatecznie udało nam się pokonać dowódcę i zniszczyć bazę, a na ekranie pojawiła się animacja, w której nasi bohaterowie odlatywali w stronę zachodzących nad Tatooine słońc.
Piasek, chaos i wielkie zwycięstwo
Misja na Tatooine była pełna śmiechu, wybuchów i – jak zawsze – totalnego chaosu. Każdy z nas miał swój wkład w sukces: tata próbował dowodzić, Sara dodawała humoru, Alex starał się grać zgodnie z zasadami, a Wiktor… cóż, Wiktor dostarczał nam niekończących się eksplozji.
Roni, nasz niezmordowany mops, szczekał tak głośno, że pod koniec gry wszyscy byliśmy bardziej zmęczeni niż po prawdziwej misji, a Mija, jak zwykle, obserwowała nas z dystansem, zastanawiając się, dlaczego tak bardzo lubimy ten chaos.
Co dalej? Galaktyka jest wielka, a my jesteśmy gotowi na kolejne przygody – oby tylko było mniej piasku!
I want to play this game, because I have it in my library, but I don't think my PC is going to run it and from the reviews I see it seems that it is a gem
Yeah, it’s definitely a gem! If you’re unsure about your PC handling it, you could try tweaking the settings or checking some performance guides online. Hope you get to play it soon—it's worth it!
woo awesome this game I like it
Haha, I feel you! It’s such an awesome game! What’s your favorite part so far