!!!
Przy czytaniu Twojego posta po raz kolejny żałuję, że prawie w ogóle nie angażowałem się w Steema. Widzę, że przegapiłem prawdziwy diament w popiele, czyli prawdziwy zin dla gejmerów robiony przez polską społeczność. Pod koniec tygodnia będę miał trochę wolnych mocy przerobowych i zapewniam, że przewertuję wszystkie wydania.
Swoją drogą, kiedy patrzę na okładkę pierwszego numeru, myślę, że chyba jesteś zbyt surowy wobec samego siebie. Owszem, może nie wygrałaby żadnej nagrody dla pikselowych artystów, ale zdecydowanie wolę taki minimalizm od przeładowania kolorami i elementami, co było typowe dla polskich (i nie tylko) magazynów o grach w czasach, w których jeszcze je czytywałem.
A jeśli chodzi o ostatni akapit, kibicuję Twojej nostalgii. Nawet więcej, czuję chęć dołączenia do redakcji Gameeit, tylko jeszcze nie wiem, o czym chciałbym napisać po ewentualnym wskrzeszeniu magazynu i czy w ogóle przyjąłbyś mój tekst. Ale trzymam kciuki!
Dzięki za miłe słowa :)