Pisałem w poniedziałek, że w tym tygodniu mamy w kalendarzu tyle wydarzeń, że może pobijemy dotychczasowy tygodniowy rekord frekwencyjny. Pisałem to z lekkim przymrużeniem oka, bo rekord ten wynosi 260 odwiedzin. Czyli tyle ile czasem udaje się zebrać w cały miesiąc. Na ten moment, po 5 dniach, mamy 129 odwiedzin. Aby pobić rekord musiałoby dziś odwiedzić KBK 131 osób. Mało prawdopodobne... Analizując jednak to co się dzieje w ostatnich miesiącach, można śmiało stwierdzić, że jesteśmy bliżej niż dalej takich wyczynów.
Wczoraj Królestwo odwiedziły 62 osoby. Złożyły się na to dwa wydarzenia. Najpierw była Otwarta pracownia, na której jak zwykle pojawiły się nowe osoby. Potem była impreza w stylu lat 60-tych organizowana przez mniejszość włoską. Ruch był spory, ale nie ukrywam, że dziś spodziewam się jeszcze więcej osób. Najpierw mamy Practical Philosophy Club, a potem potańcówkę, która na pewno przyciągnie tłumy. Czy setkę? W to wątpię, ale raczej nie 20 czy 30...
Drugi tydzień lutego raczej nie będzie rekordowy. Luty wciąż jednak ma szansę, aby takim się stać i jest na dobrej drodze do osiągnięcia nowych szczytów. Rok temu mieliśmy 238 odwiedzin. W tym roku po dwóch tygodniach mamy 279. Jutro stuknie 300. Nie ma innej opcji. Do nowego rekordu brakuje 220...
Ale dlaczego o tym piszę? Przede wszystkim dlatego, że patrząc na dotychczasowe miesięczne statystyki raczej nie spodziewałem się bicia rekordu w lutym. Skoro więc przeciętny zazwyczaj miesiąc staje się tym, w którym frekwencja może być najlepsza, to jest to bez wątpienia znak zachodzących zmian. Czy jest to już efekt kuli śnieżnej? Trudno stwierdzić. Jedno jest jednak pewne: luty 2024 i luty 2025 to zupełnie inne rzeczywistości. Jesteśmy o wiele dalej niż można było się spodziewać jeszcze rok temu, gdy zaczynaliśmy przygodę z @valueplan. Myślę, że warto to podkreślać, zwłaszcza w kontekście różnych pytań o sensowność wydawania środków z DHF.