Wybraliśmy standardową naszą trasę ścieżką rowerowo, która odbija od blokowisk i prowadzi prosto do parku. Przed samym wjazdem odbiliśmy w lewo mając nadzieje objazdu. Ku zaskoczeniu droga do nikąd i wjazd zablokowany. Dziwne miejsce i ten specyficzny zapach. Budynek i szlaban dziwnie mi się kojarzył.
Zawróciliśmy na drogę rowerowo i szybko znależliśmy się w parku solankowym. Synek wybawił się na placu zabaw po czym ruszyliśmy dalej. Oczywiście po drodze nie mogło zabraknąć selfie😀 Monia mówi, że jestem narcyz😀
Jak tu nie zatrzymać się na chwile. W tle widać tężnie. Świetne miejsce dla alergików. Jadąc dalej przyszła ochota na ugaszenie pragnienia. Padło na lody.
Wam też nazwa kojarzy się ze znaną marką?😀 przyciągają na sam widok budki. Smak i wielkość oceniam na 5.
bounty
Wiem, wiem😀 sam bym smaka nabrał😀
Nic ciekawego się nie działo dzisiaj w parku i ludzi jakoś mało. W drodze do domu zwróciłem uwagę na tą wille. Nie wiem nawet czy zamoeszkuje ktoś tam czy jakąś działalność prowadzą.
Szkoda tylko, że mój licznik actifit nie nabił się jak należy. Kolejna wycieczka rodzinna udana. Jutro chyba wyjazd do Kruszwicy na regaty. Tymczasem szykuje się do oglądania Ligi Mistrzów bo już nie pamiętam kiedy ostatnio kibicowałem piłkarzom.
