Today, rummaging around with my hand, I came across a radioactive waste on DVD.
Once upon a time in Poland there was a small company called Carisma, which loved to bombard cinephiles with bad movies. The young "me" used to buy them every week giving my last penny to be able to enjoy high quality cinema.
In 2007 believing Wikipedia a guano was dumped on the world somewhere around el Mexicano. I bought this film when the cover was boorishly modeled on Raven, and at one time ( and until now) I like this character. Those were the times when the Internet worked on gravel and sand (in my case, so I called the films from various newspapers).
The masterpiece I will discuss today is El Muerto. Which touches lightly on Aztec mythology and is generally about revenge on the bad guys, and the good guys will have fun.
I have the original film, however on my humble laptop I could not play ( the disc started to burn)the YouTube version is. Spanish dubbing so you can feel like Desperados
After this long introduction I will start a little about the plot.
The film is about a guy who when he was little, the clouds yelled at him and gave him super powers (schizophrenia?) When he grows up, he has his hair gelled like a typical mafioso, but instead of killing he prefers to sit under a tree and hang around like Tommy from The Room.
Our protagonist Diego doesn't have too many grey cells and he's just an errand boy, either a girl gives him a mission or a priest tells him to do something. It is a bit like The Witcher on jelly.
I forgot to add that the film has a budget of 2 mouldy potatoes and thanks to that the outdoor scenes (which do not contribute anything) take place on greenscreen :)
The well known and loved holiday of the dead is approaching, so our Diego paints himself as the singer of Kiss and discovers that someone must have tried to break into his house ;)
On the plus side of the production are the rock songs in Spanish, they are cool even though they last only 15 seconds :)
When our super guy is driving, suddenly his voice in his head is heard and he loses control, what can be deduced from his broken neck rather instant death.
Diego, or rather El Muerto gets up and walks away ( pile on the broken vertebrae here is the plot)
The priest gets pissed, the girl gets pissed, everyone gets pissed because Diego didn't fulfill his mission and now they have to figure everything out on their own.
The priest, though Catholic, knows a lot about Aztec beliefs and knows that something is up.
Diego is tied up and meets an opponent from Mortal Kombat, and the special effects are like from the 70s.
The plot gets lost somewhere, but who cares when the effects are like in Star Wors.
Diego stands up once again, but people are afraid of him because he is a messenger of garbage now, so it is clear he cannot high-five anyone.
Diego goes here and there, meets different people and finally goes to the place where his girlfriend told him to (read party). It turns out that it is a party, but more like Diego's funeral party (what a twist)
Diego is lost at his own funeral, can't believe he probably died in a holiday car ride so he runs away from the party.
You know Ed Wood? Considered the worst director ever. You can see a lot of inspiration here. More than once the characters look into the lens or make some dorky moves.
I've written so much, but you probably want to know what this movie is about?
Well, it's about Diego and how he doesn't want to die, so he invades other people's homes.
Diego has a task to bring 3 souls with him so he can be at peace and he has to kill someone so he can kick the bucket.
Diego, though dead (a bit of a zombie) walks the streets and even tries to do some elegant shopping.
As a dead man he has many problems, like changing his appearance.
30 minutes of pace action and still no danger in it . This is one of those movies where you watch and wonder if anything will happen in the movie.
Very poor special effects, while the camera work feels more like a college bound film than something that went out into the world.
Our brave Diego bought himself a foundation and put so much on his face that he now looks like an inflauncer
The whole movie is bad, bad because it lacks a script. Bad because it lacks budget, bad because the actors act like stuffed puppets in the theater. Bad because the special effects look like from the worst movies, or rather it is a warning not to do effects in photoshop.
After all these years I still think it's the worst movie and unfortunately I will never be reimbursed for this masterpiece 29.99 PLN plus mental treatment ;)
I would rather not recommend it, unless you love bad movies, then why not.
1/10
Dziś grzebiąc dłonią natrafiłem na radioaktywny odpad na DVD.
Swego czasu w Polsce była taka mała firma Carisma, która wręcz uwielbiała bombardować kinomaniaka złymi filmami, młody „Ja” kupowałem co tydzień dając ostatni grosz by moc się rozkoszować kinem wysokich lotow.
W 2007 wierząc Wikipedii na świat zostało wyrzucone guano gdzieś z okolic el Mexicano. Film ten nabyłem gdy okładka chamsko była wzorowana na Kruku, a swego czasu ( i do tej pory) lubię ta postać. Były to czasy gdzie internet działał na żwir i piach ( u mnie, wiec filmy nazywałem z gazetek różnych)
Arcydziełem jaki dziś omówię jest El Muerto. Który dotyka lekko mitologii azteckiej i ogólnie opowiada o zemście na tych złych, a ci dobrze będą się fajnie bawić.
Film mam oryginalny, jednak na moim skromnym laptopie nie mogłem odtworzyć ( zaczęła się palić płyta)wersja na YouTube jest. Hiszpankom dubbingiem wiec można wczuć się niczym Desperados
Po tym długim wstępie trochę zacznę o fabule.
Film opowiada o gościu, który będąc małym chmury mu trochę nakrzyczały i dały super moc ( schizofrenie?) kiedy dorasta ma ułożone włosy na żel jak typowy mafiozo, ale zamiast zabijać woli siedzieć sobie pod drzewem i kręcić się niczym Tommy z The Room.
Nasz bohater Diego nie ma zbyt wiele szarych komórek i jest taki na posyłki, a to dziewczyna da mu misje, a to ksiądz coś mu każe zrobić. Taki trochę na żelku Wiedźmin.
Zapomniałem dodać, ze film ma budżet 2 spleśniały ziemniaków i dzięki temu sceny na dworze ( nic nie wnoszące) dzieją się na greenscreenie :)
Zbliża się znane i kochane święto zmarłych wiec nasz Diego maluje się niczym wokalista Kiss i odkrywa, ze ktoś chyba chciał mu się włamać do domu ;)
Na plus produkcji przemawiają rockowe kawałki w języku hiszpańskim są one fajne choć trwają całe 15 sekund :)
Kiedy nasz super gościu sobie jedzie nagle jego głos w głowie się odzywa i traci panowanie przez co ulega można wywnioskować po złamanym karku raczej śmierci natychmiastowej.
Diego, a raczej El Muerto wstaje i idzie ( pal licho złamane kręgi tutaj jest fabuła)
Ksiądz się wkurza, dziewczyna się wkurza wszyscy się wkurzają bo Diego misji nie wypełnił i teraz sami musza ogarnąć wszystko.
Ksiądz mimo ze katolicki, to zna sporo z wierzeń azteckich i wie, ze coś się swieci.
Diego jest związany i spotyka przeciwnika niczym z Mortal Kombat, a przy tum efekty specjalne jak z lat 70.
Fabuła gdzieś się zgubiła, ale kto na to patrzy, jak efekty są niczym w Star Wors.
Diego wstaje po raz kolejny, ale ludzie się go boja bo on to wysłannik śmieci teraz wiec wiadomo piąteczki z nikim przybić nie może.
Diego idzie to tu to tam, spotyka różnych ludzi i ostatecznie idzie do miejsca gdzie mu dziewczyna kazała ( czytaj imprezka)okazuje się, ze uwaga… to impreza, ale bardziej pogrzebowa samego Diego ( What a twist)
Diego zagubiony na własnym pogrzebie, nie wierzy, ze chyba sobie zmarł wczasów jazdy autem wiec ucieka z imprezy.
Kojarzycie Ed Wooda? Uznany za najgorszego reżysera. Tutaj widać mocna inspiracje. Nie raz postacie patrzą w obiektyw, czy robią jakieś durne ruchy.
Tyle się napisałem, ale pewnie chcecie wiedzieć o czym jest ten film?
No wiec jest o Diego i tym, ze skubany nie chce umrzeć i wbija innym na chatę.
Diego ma zadanie musi sprowadzić 3 dusze ze sobą by mógł zaznać spokoju i było słowy musi kogoś kropnąć by mógł kopnąć w kalendarz.
Diego mimo ze martwy ( trochę zombie) chodzi sobie po ulicy, a nawet stara się zrobić eleganckie zakupy.
Jako nieboszczyk ma wiele problemów, jak zmiana wyglądu.
30 minut akcji tempa i dalej nie ma w nim zagrożenia . To jeden z tych filmów gdzie oglądasz i zastanawiasz się czy w filmie coś się wydarzy.
Bardzo kiepskie efekty specjalne, zaś praca kamera bardziej przypomina film związany ze studiami niż coś co wyszło na świat.
Nasz dzielny Diego kupił sobie foundation i nałożył sobie na twarz tyle, ze teraz wyglada jak inflauncerka
Cały film jest zły, zły gdyż brakuje mu scenariusza. Zły bo brakuje budżetu, zły bo aktorzy grają niczym wypchane kukiełki w teatrze. Zły bo efekty specjalne wyglądają niczym z najgorszych filmów a raczej jest przestroga jak nie robić efektów w photoshopie.
Po tylu latach dalej uważam, ze to najgorszy film i niestety nigdy nie zostanie mi zwrócone za to arcydzieło 29.99 zł plus leczenie psychiczne ;)
Raczej nie polecam, chyba ze kochacie złe filmy to wtedy czemu nie.
1/10
Tyle sefie przy jednej recenzji to chyba jeszcze nie było :D
Wyczułem się ;> wiesz jak to jest nie chciało mi się dawać odnośników do danych zdjęć to na każdym siebie umieściłem ;> może to mój urok może to maybeline hahshshs
Hahaha :D
The movie cover is so scary 😨
Now that sounds like a movie for connoisseurs - I'll make sure to stay away!
Wygląda jak coś zdecydowanie dla koneserów słabego kina - z jednej strony mnie korci, z drugiej chyba jednak sobie odpuszczę 😂 Zostawiam jeszcze tylko kurację od 1UP!
!1UP
To film zły tak bardzo, ze będziesz płakał oglądając ;> jeszcze miałem kostnicę z tego ale był tak zły ze wywaliłem płytę do kosza ;> kiedyś miałem sporo złych filmów :) dzięki za komentarz :)