najbardziej mokry z mojego GSB. Dzień zaczął się słonecznie, ale zaraz po asfalcie w Bartnem było błoto, błoto i błoto. Potem strumyk w bród przed Zdynią. Na Rotundzie zaczęło padać, a wejścia pod Kozie Żebro nie pamiętam - było na auto pilocie w ulewie. Na koniec jeszcze odpuszczony fragment w Hańczowej - poszliśmy równoległym asfaltem, bo na szlaku woda po kostki.
https://klubwloczykijow.truvvl.blog/glowny-szlak-beskidzki-etap-9-bartne-ropki
jest Beskid Niski musi być i błotko :P