The Tale of Patch – A Mother’s Journey / Historia Łatki – Podróż Matki

in Caturday14 days ago

**Hi fellow cat lovers
I would like to tell you a story about ‘’Patch’’.

For about two years, we’d catch glimpses of her—this elusive black-and-white cat we nicknamed Patch. She roamed around our apartment block, always just out of reach, ignoring our calls. Her comings and goings were unpredictable, making us believe she was just another stray, surviving on her own terms.**

[PL]
Witam wszystkich miłośników kotów.
Chciałbym wam opowiedzieć historię Łatki.
Przez około dwa lata widywaliśmy ją tylko od czasu do czasu—czarno-białą kotkę, którą nazwaliśmy Łatka. Przechadzała się wokół naszego bloku, zawsze trzymając się na dystans, ignorując nasze próby podejścia. Pojawiała się o różnych porach dnia i nocy, więc założyliśmy, że jest po prostu kolejnym bezdomnym kotem, który radzi sobie na własną łapę.


Then, on August 2nd of last year, Patch surprised both of us. She strolled out of our neighbor’s apartment—not alone, but with four tiny, black-and-white kittens trotting behind her. As it turned out, she wasn’t a stray after all. She had been living with our neighbor for some time and had already given birth to a litter the previous winter.


From that day on, Patch and her kittens became part of the outdoor scenery. The little ones tumbled through bushes, played in flower pots, and grew bolder with each passing week. Eventually, curiosity led them to our doorstep. One by one, they ventured inside, exploring our apartment as if it were their second home.


[PL]
Aż nagle, 2 sierpnia zeszłego roku, Łatka nas zaskoczyła. Wyszła z mieszkania naszej sąsiadki—ale nie sama. Za nią podążały cztery malutkie, czarno-białe kociaki. Okazało się, że wcale nie była bezdomna. Mieszkała u naszej sąsiadki już od jakiegoś czasu i poprzedniej zimy urodziła pierwszy miot.
Od tego dnia Łatka i jej kocięta większość czasu spędzały na dworze. Maluchy bawiły się w krzakach, przeskakiwały przez doniczki i z każdym dniem stawały się coraz śmielsze. W końcu ciekawość zaprowadziła je pod nasze drzwi. Jeden po drugim zaczęły odwiedzać nasze mieszkanie, jakby było ich drugim domem.



Then came the first real warning sign. One rainy evening, long after nightfall, we noticed Patch and her kittens still huddled outside. Concerned, we asked the owner why they hadn’t been brought in. Her response? “They don’t want to come in.”
That didn’t sit right with us. We gently scooped up the kittens and returned them to the woman. Patch, however, refused to go back. And this wasn’t a one-time thing—it became a pattern. It was clear she wasn’t welcome there anymore.

[PL]
Wtedy pojawił się pierwszy niepokojący sygnał. Pewnego deszczowego wieczoru, długo po zmroku, zauważyliśmy, że Łatka i jej kociaki wciąż siedzą na zewnątrz. Zmartwieni, zapytaliśmy właścicielkę, dlaczego ich nie wpuściła. Jej odpowiedź? „Nie chcą wejść.”
Coś nam tu nie pasowało. Delikatnie złapaliśmy kocięta i oddaliśmy je kobiecie, ale Łatka uparcie nie chciała wrócić do mieszkania. I to nie był jednorazowy przypadek—ta sytuacja zaczęła się powtarzać. W końcu stało się dla nas jasne, że kotka i jej maluchy przestały być mile widziane.

In early September, we left for a short holiday. When we returned, only one kitten remained. At first, we assumed the others had found new homes, but our other neighbors revealed the heartbreaking truth: only one had been adopted. The other two hadn’t made it.
From that moment on, every evening when we got home from work, Patch and her lone surviving kitten were waiting by our patio doors. Their eyes spoke volumes—they needed help. So we let them in. We fed them. Gave them warmth. They stayed with us every night from the moment we returned home until bedtime, when we reluctantly had to send them back outside.


[PL]
Na początku września wyjechaliśmy na krótkie wakacje. Po powrocie zauważyliśmy, że został tylko jeden kociak. Najpierw myśleliśmy, że reszta znalazła nowe domy, ale sąsiedzi powiedzieli nam prawdę—tylko jeden maluch został adoptowany. Dwa pozostałe niestety nie przeżyły.
Od tego dnia, każdego wieczoru, gdy wracaliśmy z pracy, Łatka i jej jedyne ocalałe dziecko czekały pod naszymi drzwiami tarasowymi. Ich spojrzenie mówiło wszystko—potrzebowały pomocy. Więc je wpuszczaliśmy. Daliśmy im jedzenie, ciepło i schronienie. Każdej nocy zostawały z nami od naszego powrotu do momentu, gdy musieliśmy iść spać i, niestety, wypuścić je z powrotem na dwór.


Patch and her little one adapted quickly. They never made a mess, they’d politely meow at the patio door to be let out when nature called. The kitten had a couple of playful mishaps, but who could blame him? He was just a baby, learning his way in the world.
For weeks, this became our routine. The weather, thankfully, stayed mild, granting them a little more time. But on the evening of October 15th, something was different. Patch was there, waiting as always… but this time, she was alone.

[PL]
Łatka i jej mały szybko się przystosowali. Nigdy nie nabrudzili, zawsze grzecznie miałczeli przy tarasowych drzwiach, jeśli musieli wyjść za potrzebą. Kociak kilka razy, pochłonięty zabawą, zapomniał o wszystkim i miał mały wypadek, ale przecież był jeszcze malutki.
Tak wyglądała nasza codzienność przez kilka tygodni. Na szczęście jesień była łagodna i pogoda nie sprawiała większych problemów. Jednak wieczorem 15 października coś się zmieniło. Łatka, jak zawsze, czekała na nas… ale była sama.

Panic set in. Had something happened to the kitten? Or, in a stroke of luck, had someone taken him in? We rushed to ask the neighbor. Her answer was simple: “A family adopted him.”
Relief. Sadness. Hope.
But Patch’s story wasn’t over yet.
To be continued…

[PL]
Ogarnął nas niepokój. Czy coś złego stało się kociakowi? A może miał więcej szczęścia i ktoś go przygarnął? Pobiegliśmy zapytać sąsiadkę. Jej odpowiedź była krótka: „Rodzina go adoptowała.”
Ulga. Smutek. Nadzieja.
Ale historia Łatki jeszcze się nie skończyła.
Ciąg dalszy nastąpi…

Ps.

I posted this to thegroup, because for some of us caturday is everyday. #caturday

Sort:  

Some lovely and cute cats.

Thanks 😊

Manually curated by the @qurator Team. Keep up the good work!

Like what we do? Consider voting for us as a Hive witness.


Curated by ewkaw

Really appreciate that you curated my post. Thanks a lot 🙏

That was definitely a story worth reading.
I am sorry for the kittens that didn't make it.
It's like losing people.

Thank you very much for your kind comment. Yes, it was very sad, but the story doesn't end there. I will publish the second part next caturday.

That’s is such a great story, except for the loss of course. The full story of Patch, thanks for sharing 🙏

Thanks for your kind words 🙏, I will continue here story on next #caturday