Read this post on TravelFeed.io for the best experience
W dzisiejszym poście cofnę się pamięcią do początku wieku, a dokładnie do 2004 roku, bo właśnie wtedy przełożeni skierowali mnie w podróż służbową do środkowej Turcji, a dokładnie do Konya. Głównym zadaniem naszego kilkoosobowego zespołu było przygotowanie we współpracy z gospodarzami największego ówcześnie ćwiczenia sił powietrznych sojuszu.
Przed przylotem do tego miasta nie wiele wiedzieliśmy o jego bogatej historii i ogromnym znaczeniu jako miejsce kultu religijnego. Na szczęście od czego są weekendy i czas wolny. Mogliśmy się również posiłkować podpowiedziami lokalnych przewodników odpowiedzialnych za obsługę delegacji. Jedna z przewodniczek towarzyszyła naszej międzynarodowej wyprawie do centrum miasta.
Konya jest dawną stolicą sułtanatu Seldżuków w której znajdziemy wiele świadectw długiej historii miasta, zarówno tych związanych ze sztuką turecką i muzułmańską. Pierwsze kroki skierowaliśmy do najważniejszego miejsca w Konyi, czyli do Mevlâna Museum (Muzeum Mevlany), muzeum poświęcone twórcy zakonu muzułmańskiego Mevlevilik, czyli wirujących derwiszy.
Charakterystyczną cechą uczestników tego zakonu jest medytacja w ruchu w postaci szeregu figur "tanecznych", z których najbardziej widowiskowym jest umiejętność szybkiego wirowania (stąd nazwa).
Mevlâna Muzeum odwiedzany jest przez miliony wiernych i turystów, obiekt jest zlokalizowany obok meczetu zbudowanego przez wielkiego Sinana za panowania Sułtana Selima II w XVI wieku.
Głównym celem pielgrzymek wiernych jest Mauzoleum Mevlana Jelaleddina Rumi, wielkiego derwisza, poety i pioniera mistycyzmu islamskiego. Oprócz okazałego grobu Mevlana w mazuoleum znajdują się groby jego ojca, żony Kerra Hatun i dzieci (Melike Hatun i Müzafferüddin Emir Ali Çelebi) oraz groby sześciu derwiszy, tak zwanych "Żołnierzy Horasana", którzy przybyli do Konyi z Bałkanów z Mevlaną. Mevlana Jelaleddina Rumi jest czczony jako święty, a jego mauzoleum jest miejscem świętym.
Największy i najbardziej okazały jest oczywiście sarkofag Mevlana na którym wyryto jego słowa: "Nie szukaj naszych grobów na tej ziemi - nasze groby są w sercach oświeconych".
Muzeum to nie tylko mauzoleum Mevlany, to duży kompleks, który mieści ogromną kolekcję artefaktów należących do zakonu wirujączych derwiszy: cenne dywany, metalowe i drewniane sztukaterie oraz książki, w tym kolekcję bezcennych Koranów. W muzeum znajduje się również biblioteka z ponad 1700 rękopisami i 500 książkami. Na zewnątrz znajduje się spokojny dziedziniec z marmurową fontanną z 1512 r.
Po drugiej stronie dziedzińca znajduje się szereg komórek, w których niegdyś mieszkali i studiowali studenci zakonu Mevlevilik. Obecnie mieści się tam ciekawa kolekcja przedmiotów związanych z codziennym życiem derwiszy, od odzieży i tkanin po kaligrafię i instrumenty muzyczne.
Nie mieliśmy okazji oglądać tańca wirujących derwiszów na żywo, ale od samego oglądania na YT można wejść w stan duchowy, jaki zakonnicy osiągają w tańcu :)
Po opuszczeniu muzeum pożegnaliśmy się z naszą przewodniczką i ruszyliśmy jak to się mówi w miasto. Blisko dwumilionowa Konya różni się bardzo od największych tureckich miast takich jak Stambuł, Ankara czy Izmir, gdzie życie nie wiele odbiega od europejskich stolic. W Konyi natomiast można poczuć klimat orientu, gościnność gospodarzy, zaproszenie na tradycyjną przesłodzoną herbatę niemalże w każdym sklepiku do którego się zajrzało. Oczywiście targowanie się o byle g... było na porządku dziennym.
Akurat w trakcie tego wypadu do miasta nie mieliśmy problemów przy targowaniu, ale kilka dni później, kiedy to z inną amerykańską koleżanką pojechaliśmy do centrum kupić kilka złotych drobiazgów dla niej to o mało nie skończyło to się linczem. A wszystko przez to, że zapytała o cenę kolczyków, turecki sprzedawca podał jej kosmiczną cenę, która była tylko zachętą do targowania, a ona na tę cenę od razu przystała. Mina Turka bezcenna, nasza również, bo bez problemu mogła je kupić za 60% tamtej ceny. W następnym sklepie kazaliśmy jej tylko wybierać, a resztę zostawić "fachowcom".
Oczywiście w centrum miasta jest wiele meczetów, niemal na każdym kroku. Nie wchodziliśmy jednak do nich, przede wszystkim bo niewiele różnią się od siebie, a ponadto z szacunku dla religii.
Naszą weekendową wyprawę zakończyliśmy centrum miasta przy parku znanym jako „Wzgórze Alaeddin” na jego północnym skraju pod żelbetowym parasolem skrywają się pozostałości wspaniałego pałacu Seldżuków. "Na elewacji wschodniej uwagę zwracają pozostałości malowidła ściennego, składające się z imitacji cegieł, wykonanych czerwonymi i żółtymi farbami na tynku."
Konya zdecydowanie nie należy do czołówki turystycznych atrakcji Turcji, ale przez połączenia lotnicze ze Stambułem może być bazą wypadową np. do Kapadocji, co wspominałem w tym poście, albo do Çatalhöyük jednego z najważniejszych stanowisk archeologicznych w Turcji i jednego z najważniejszych stanowisk neolitycznych na świecie.
PS:
Przepraszam za jakość zdjęć, ale te były wyciągnięte z najgłębszych zakamarków mojego cyfrowego archiwum.
Super. Tłumaczyłem kiedyś dawno temu niedużą książeczkę o derwiszach. Nam to jest niepotrzebne bo mamy oberka. Dlatego warto uczyć się tańców ludowych ;)
Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍
Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!
Want to have your post on the map too?
Congratulations @browery! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.
Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)
PS: You can now search for your travels on-the-go with our Android App. Download it on Google Play