[PL / ENG] Dzień fajnych zdjęć / Nice photo day My Actifit Report Card: February 22 2024

Czwartek był dniem łaskawym dla fotografa amatora. Wszystko mi się podobało, nawet pomimo ponurej aury! Ale po kolei.

Thursday was a good day for the amateur photographer. Everything was so good, even despite the gloomy weather! But first things first.

Rano pojechałam do lekarza na kontrolę, przekazać też mojej lekarce najświeższe wieści z pola bitwy serologicznej. Po drodze oczywiście MCK i KTW, a tam zawsze jest dość fotogenicznie.

In the morning I went to the doctor for a check-up and gave my doctor the latest news from the serological battlefield. On the way, of course, MCK and KTW, and it is always quite photogenic there.

W szybach budynku KTW widać było też Spodek. Tym razem nie sfotografowałam go w całości, a jedynie do odbicie w szkle. Też fajnie.

You could also see the Spodek Arena in the windows of the KTW building. This time I didn't photograph it in its entirety, but only its reflection in the glass. Nice too.

Po powrocie pod dom uznałam, że nie będę jeszcze wchodzić na górę, tylko od razu pójdę sobie na spacer. Dawno nigdzie nie chodziłam, bo spaceru z parkingu do lekarza rzecz jasna nie liczę. Trochę tęskniłam już za Rozlewiskiem i miałam ochotę poszukać śladów wiosny. W sieci tyle zdjęć pierwszych bazi i przebiśniegów - gdzieś więc ta wiosna się pojawia. Może u nas też...?

After returning to the house, I decided that I would not go upstairs yet, but would go for a walk. I haven't gone anywhere for a long time, because I don't count the walk from the parking lot to the doctor. I missed Rozlewisko a bit and wanted to look for traces of spring. There are so many photos of the first catkins and snowdrops on the Internet - so spring appears somewhere. Maybe here too...?

Na poszukiwanie sasanek, przylaszczek, przebiśniegów i zawilców jestem umówiona z Bomblem, więc przez chwilę wahałam się, czy taki spacer to nie zdrada przypadkiem, ale nie - błoto, bagno, gołe drzewa, zero śladów wiosny i kwitnienia.

I had an appointment with Bombel to look for pasqueflowers, hepatica, snowdrops and anemones, so for a moment I hesitated whether such a walk would be a betrayal, but no - mud, swamp, bare trees, no signs of spring or flowering.

Jedyny żywszy punkt na burej plamie świata to mech na powalonym drzewie - jaki zieloniutki!

The only lively spot in the gray stain of the world is the moss on the fallen tree - hello green!

Ale poza tym mchem, to buro i smętnie.

But apart from the moss, it's dull and gloomy.

Na drzewie znalazłam dosłownie trzy bazie. Reszta gałęzi goła. A te bazie wyglądały też mało żywo, raczej tak, jakby drzewo je wypuściło jakiś czas temu, na próbę - i zrezygnowało z dalszych prac. Może i słusznie, może za wcześnie.

I literally found three catkins on the tree. The rest of the branches are bare. And these catkins didn't look very lively either, as if the tree had released them some time ago as a test - and had given up on further work. Maybe rightly so, maybe too early.

Wędrując spojrzałam w lewo, na pagórek - a cóż to tam się pasie?

While wandering, I looked to the left, at the hill - and what is grazing there?

Sarenka :) Choć Bombel, który ostatnio jest przekorny i z błyskiem w oku nazywa zwierzątka inaczej, nazwałby ją pewnie osiołkiem - bo tak zareagował na zdjęcie sarny z domu ciotki @moniqwashere.

Roe deer :) Although Bombel, who has been contrary lately and calls animals differently with a twinkle in his eye, would probably call her a donkey - because that's how he reacted to the photo of the deer from his aunt's house @moniqwashere.

Pan sarenek albo pan osiołek - jak kto woli.
Zdjęcie kiepskiej jakości, bo to już był 30x zoom, ale i tak jest fajnie. Dusza fotografki amatorki zadowolona.

Mr. deer or Mr. donkey - whatever you prefer.
The photo is of poor quality because it was a 30x zoom, but it's still nice. The soul of an amateur photographer is content.