Na ograniczenie (choć trochę!) niezdrowych rzeczy nigdy nie jest za późno 🙂 A codzienne raporty mi po pewnym czasie weszły tak w krew, że jak podczas świąt z premedytacją nie wrzucałam nic (bo rodzinne posiadówy i były jakieś 3k kroków dziennie ;)) to serio brakowało mi ich. Tak więc cierpliwości :)
Cierpliwość nas tylko uratuje!