Dziś w nocy z 31 na 1 listopada dla każdego polaka - słowianina,rozpoczyna się nadzwyczajne święto. Chociaż nazywamy je dniem wszystkich świętych i wszyscy kojarzymy z 1 i 2 listopada to zarówno jego forma jak i korzenie wywodzą się daleko po za tradycję chrześcijańską a jego obchody rozpoczynały się zawsze w dzień poprzedzający 1 listopada.
Nazwa „dziady” używana była na terenach Polesia, Białorusi, Rosji i Ukrainy, ale również pod innymi nazwami: pominki, przewody, radecznica, zaduszki.
Nasi pradziadowie od dawien dawna poświęcali szczególną uwagę swoim przodkom. Dużo większą aniżeli my dzisiaj. Zmarli byli ważni w naszej kulturze nie, tylko przez wzgląd na sentyment i dobre wspomnienia. Wierzono że po śmierci duchy przodków wciąż trzymają pieczę nad żyjącymi a kraina do której odchodziły dusze po śmierci była dla naszych przodków równie namacalna co doczesny padół.
Pamięć o przodkach to również utrzymywanie świadectwa i historii dokonań naszego rodu. Niezależnie od tego jak wygląda życie po śmierci, to ówczesne to przede wszystkim namacalne pozostałości tego, czego dokonali nasi poprzednicy. Z pamięcią tą idzie z kolei historia ich błędów wzlotów i upadków które chociażby tylko tego jednego dnia powinniśmy kontemplować aby nie wchodzić drugi raz do tej samej wody.
Znicz, jest niczym innym jak symbolem ognisk, które nasi przodkowie w ten dawny dzień palili aby wspólnie spotykać się tam jeszcze raz ze swoimi bliskimi. W naszej dawnej tradycji był to dzień wesoły obfity napitek i strawę z którym dzielono się również ze zmarłymi oraz głodnymi duszami. Podstawą było częstowanie ich kaszą, jajkami, kutią oraz pojenie wódką i miodem. Uczty te odbywały się w domach i na cmentarzach.
Przodków należało właściwie ugościć aby zaskarbić sobie ich przychylność. Jeśli śmiertelnik za życia nie zdołał pogodzić się z osoba zmarłą, święto to było dobrym czasem aby spróbować zyskać pojednanie ze zmarłym.
Palono również ognie na rozstajach dróg aby pomóc duszom zmarłych nie zbłądzić. Ponadto miały one odstraszać byty potępione, jak głodne duchy, dusze samobójców oraz demony, które tego dnia gdy granica między światem umarłych i żywych zacierała się.
Chociaż wiele misterów ówczesnych obrzędów odeszło już w zapomnienie i jedynie nieliczne elementy zachowały się po latach chrystianizacji w których kościół bezskutecznie próbował je zwalczyć. Większość z nas czuje gdzieś wewnątrz jak ważny jest to czas.
Ostatecznie święto to jest przypomnieniem że każdy z nas prędzej czy później odejdzie z tego świata, a nad jego grobem czy też ku jego pamięci zapłoną ognie pozostawione przez jego potomków. Jako że nie znamy dnia ani godziny, warto tego dnia zastanowić się czy jeśli miało by to nadejść jeszcze tego roku lub tego dnia, czy to co po sobie zostawimy będzie warte tego wspomnienia i czy pamięć o nas samych będzie źródłem nauki i wdzięczności czy też raczej przestrogą dla żywych.
W czasach takich jak te, gdzie szerząca się segregacja sanitarna oraz narastający faszyzm, warto również wspomnieć tych, którzy walczyli i oddali życie za naszą wolność i zastanowić się czy aby nazbyt łatwo nie rezygnujemy z tego co dla nas wywalczyli w imię własnych lęków. Próbując uniknąć nieuniknionego. Poprzednie święto zmarłych było bowiem porażką każdego, kto straszony przez żywych zrezygnował z dochowania tradycji dla ulotnego poczucia bezpieczeństwa i nielogicznych zakazów.
Historia naszych przodków żyje w nas tak jak i historia nasza żyć będzie we wspomnieniach naszych dzieci. Święto zmarłych jest również ważne dlatego że to właśnie wspomnienia i słowa tych którzy odeszli są zarazem jedyną ochroną przed doczesnym kłamstwem i manipulacją żyjących.
Niezależnie od wyznania pamiętajmy więc aby w ten szczególny dzień nie bagatelizować chwili zaumy jaką są odwiedziny miejsc pochówku naszych zmarłych i choć w ten jeden dzień spróbować wyłowić wszystkie okruchy wspomnień z naszej pamięci.