Śniło mi się, że byłem w kościele na mszy. I na tej mszy wszystko odbywało się nie tak. Podczas gdy ksiądz odprawiał sakramenty mszalne różne rzeczy zaczęły spadać z sufitu. Płyty gipsowe, cegły itd. Totalne spustoszenie. Ludzie zaczęli to sprzątać, to ja myślę sobie, jestem dobra dusza więc pomogę. Jakiejś babce wypadły różne ciastka, spadły jej na ziemie, to posprzątałem, zamiotłem je na szufelkę, pytam ludzi gdzie jest śmietnik? Ktoś mi pokazał wiadro. Już mam wysypywać do tego wiadra, i nagle jakiś człek mówi mi Po co to wyrzucasz? to można zjeść. Ja się na niego patrzę, i mówię Przecież są całe zakurzone on mi na to odpowiada już zupełnie abstrakcyjnie Płuca to oczyszczą, a jedzenie zostanie strawione. I tak to wyrzuciłem. Jakaś kobieta która siedziała obok mnie wstaje i mówi, że ten człowiek będzie tu sprzątał w weekend. Ja myślę sobie że jest poniedziałek, i chyba ją pogięło jak myśli, że będę tu siedział cały weekend i sprzątał, ale Ona chodzi już po całym kościele i głośno o tym gada. Napisała oświadczenie, pod którym się podpisało 150 tys osób.Następuje komunia, już podchodzę do księdza daje mi do buzi opłatek, wracam do ławki. Nagle coś spada z sufitu. Centralnie przede mnie. Myślę sobie, jestem osobą wierzącą, zostanę w tym kościele nawet jeżeli miałby się zaraz zawalić. Nagle Wszyscy idą pod ołtarz, rozdawane są ciastka. To ja idę, biorę 3 czekoladowe (hity) odwracam się, jakiś człek się na mnie patrzy. To ja się wracam odkładam te 3 czekoladowe hity, i zamiast tego biorę 1 ciastko w kształcie małego pierniczka. Wracam, i jest wszystko ok. Nagle ksiądz chodzi i rozdaję 2 komunię świętą, ja akurat jestem w trakcie konsumowania chałki i myślę sobie, że nie mogę przyjąć drugiej komuni jak jestem w trakcie jedzenia, poza tym już dostałem jedną komunię. Ksiądz do mnie podchodzi patrzy się na mnie, a ja na niego, a wszyscy na nas. Następuję 15 sekund ciszy, no i wtedy się obudziłem.
Hahaha xD