Tekst ten będzie nawiązaniem do ostatnich zdarzeń na polskiej scenie tradingu. Przedstawię swoją subiektywną opinię opartą o kilkuletnie doświadczenie na rynku kryptowalut. Co ważne nie jestem traderem/graczem, a moja strategia na rynku opiera się przede wszystkim o analizę fundamentalną. Mam zamiar obszernie opisać moje podejście do rynku w innych postach, dlatego w tym momencie przejdę do sedna dzisiejszego tematu.
Jak nazwać osobę, która w 24 godziny zarabia ponad 2 miliony złotych, a przy tym zachowuje stalowe nerwy i trzyma się swoich zasad mimo ogromnych emocji na rynku...? Dla mnie odpowiednim określeniem jest : Profesjonalista. Osoba, która spędziła niezliczone ilości godzin nad wykresem i dzięki temu jest w stanie intuicyjnie podejmować trafne decyzje.
Rafał Zaorski, bo o nim tutaj mowa, dzięki swoim osiągnięciom stał się ikoną polskiego tradingu opartego na prawdziwej spekulacji. Można powiedzieć, że z opiniami osób takich jak Rafał zgadzamy się w ciemno, bo przecież co za głupiec podważałby zdanie mistrza.
Tydzień temu miałem okazję posłuchać wykładu Rafała w Krakowie, który został zakończony slajdem " AT nie działa".
Siedząc i słuchając wykładu zacząłem się zastanawiać...jak to nie działa jak tak dużo osób wyznacza jakieś tam trójkąty, linie wsparcia i oporu, chmury, wstęgi bollingera itd. Niby nie działa, a dlaczego tak często rynek jednak reaguje na historyczne poziomy? Czy na pewno to strata czasu?
Dawno temu, gdy zaczynałem swoją przygodę z rynkiem, wrzucałem sporo wskaźników na wykres i starałem się szukać zależności. Pamiętam pierwszą książkę odnośnie analizy technicznej, którą przeczytałem "Forex dla bystrzaków" (hehe teraz wiem, że to lipa). Po zapoznaniu się z tym poradnikiem od razu chciałem przetestować wskaźnik, o którym bardzo dużo można było tam przeczytać " Ichimoku". Pełny entuzjazmu, energii i poczucia, że właśnie znalazłem idealną strategię odpaliłem wykres i zacząłem testować. Jakie było moje zdziwienie, gdy po czasie zauważyłem, że to naprawdę działa! <W tym momencie odinstalowałem konto demowe na Alior i wpłaciłem pierwsze pieniądze> kilka tygodni walki z rynkiem i odpuściłem. Straciłem większość pieniędzy i postanowiłem odpuścić. Dlaczego strategia japońskiego dziennikarza - tak dziennikarza - jednak nie zadziałała? Co zrobiłem źle?
Jeśli już jakiś czas jesteś zaangażowany w rynek kryptowalut to pewnie zauważyłeś, że bardzo dużo osób podejmuje decyzje inwestycyjne w oparciu o poziomy Fibonacciego, formacje trójkąta oraz "filiżanki z uchem". Był taki okres, w którym gdzie nie spojrzałem to widziałem filiżanki
Co najlepsze, ta formacja naprawdę działała! Co chwilę, ktoś podejmował trafne decyzje w oparciu o filiżanki. Dlaczego?
Długo mi zajęło zanim to zrozumiałem. Odpowiedź jest bardzo prosta, a z drugiej strony mało kto ją dostrzega i rozumie.
ANALIZA TECHNICZNA DZIAŁA WTEDY GDY ODPOWIEDNIA ILOŚĆ OSÓB W NIĄ UWIERZY
Skuteczność Fibo, trójkątów oraz filiżanek nie bierze się z ich magicznych właściwości, ale z przekonywania osób o jej skuteczności. To swego rodzaju samo spełniająca się przepowiednia. Prosty, szybki przykład potwierdzający prawdziwość tezy? Zgodzisz się ze mną, że Twitter w przypadku kryptowalut kreuje trendy? Jeśli jesteś aktywnym traderem lub inwestorem to z pamięci mógłbyś wymienić największe konta "Twitterowych chłopaków od kryptowalut". Przejrzyj sobie ich posty zauważ, że większość z nich rysuje trójkąty, filiżanki oraz wstawia poziomy Fibo w swoich analizach. W momencie, w którym taka osoba odpowiednio przedstawi daną kryptowalute, dla przykładu na rysuje trójkąt zwyżkujący, to zaczyna się cała zabawa. W pierwszej kolejności zaczynają kupować osoby, które mają największą skłonność do ryzyka. Cena reaguje w górę i nagle reszta osób widzi, że magiczna formacja trójkąta zaczyna się wypełniać. Rozpoczyna się tak zwane FOMO czyli na Polski, strach przed tym, że ominą nas wzrosty. I w taki oto sposób nasza "Twitterowa Wyrocznia" znowu miała rację!
To zależy. Według mnie na rynku kryptowalut działa o dużo lepiej, a to właśnie, dlatego że rynek jest stosunkowo mały, bardzo dużo jest tak zwanej "ulicy" czyli osób, które nie mają żadnego doświadczenia i KAŻDĄ swoją decyzję inwestycyjną podejmują bazując na doświadczeniu "ekspertów". Warto też zauważyć jak bardzo zmniejszyła się aktywność wszelkiego rodzaju sygnałów z płatnych grup, oraz wcześniej wspomnianych "Twitterowych wyroczni" , gdy pojawił się strach oraz brak optymizmu na rynku. Oni po prostu nie chcą tracić swojego autorytetu podając sygnały, które się nie sprawdzą, ponieważ - tak jak wcześniej wspomniałem - muszą być osoby, które podejmą największe ryzyko i kupią od razu po sygnale, aby później reszta mogła dołączyć i wspólnie wypełnić... kolejny trójkąt.
Według mnie całkowite negowanie analizy technicznej można porównać do obrazka, który wklejam poniżej:
Dlaczego mamy być ślepi i dla własnego zysku nie wykorzystywać okazji jakie daje nam świadome podejście do analizy technicznej?
Ciekawa teza i jeszcze ciekawsza odpowiedź! ;) Pozdrawiam.
Po prostu trudno się nie zgodzić, świetna robota! :)