ENGLISH
Introduction
Hello, everyone. Today I am going to write about something special, and happy, which is not a thing that I am able to do often. Today I am going to describe for you some of the souvenirs I found earlier this day. I wasn't really looking for them at the beginning, so it's making all this situation even more special for me. I am going to share with you some souvenirs after my Parents... but not only. For those, who don't know why I have "souvenirs after my Parents", here is a link to a post about that, but don't go there if you don't want to read about a life tragedy of a kid:
So, we will move to the souvenirs now. Let's start from the oldest one...
Chess after my Carer's Dad
Well, those can be even around 50-60years old. Unfortunatelly, when my first dog was young, it bited the sticks, as you can see on the photo. Well, this is important not only because of it's age, but also... this Grandfather of mine (well, I used to call him Grandfather after that) saved my life, when I was electrocuted as a little boy around 10. He passed away a long time ago... but I still love Him.
1st photo:
2nd photo:
Max the dog
This is a plush dog, that I got from my Dad, when I was really a little kid. He got this dog from his Dad, when he was a little kid, too. I guess it can be about 35 years old, or even more. It looks like it isn't that old, I think. It is in a really good condition as for this age. I was taking care of it, because it is the main souvenir after my Dad. Well... when I was younger, it seemed to be much bigger. And now it fit my one hand, hah.
An original, Japanese book with mangas
Well, my Parents used to buy me those kinds of gifts. We were not really rich, and bringing stuff like that from Japan to South Korea was pretty expensive in our sense of money those times. I found one of the books I got from Them as a little kid. Well... I used to really love comics when I was young. Now I am not that much into it... but it is still a really nice souvenir after my Parents. A lot of memories came back, when I saw this covered with many other books.
A book signed by an Author for me.
It was a first use of my Polish name. My Parents were alive at this time, as you can see the date there: 5th of October, 2004. Well, it was also very important for me, as I was on a meeting with this Author as a kid... and I was there with my Dad. Unfortunatelly, this Author passed away in 2017, but I remember her as a very happy, positive woman, who was smiling a lot, even to someone, who was just starting to learning the Polish language... and yes... she was a Polish author. If you would like to see her... here is a photo from Wikipedia:
And here are a photos of a book, and the dedication for me.
1st photo:
2nd photo:
3rd photo:
The third photo is a first page of this book. It is in Polish, and here is what it says:
On this third one, there is a first page of the book. it says:
First page of the book
is like the doors.
Behind those doors
there is a family living:
a grandmother, mom and dad,
Karol and Karolina [Polish names];
and a doggy: Balbina (also a Polish name)
Balbina is a part of the Family, too.
And now - open the doors,
to this flat
you can come without the knocking.
I am really happy I could met this woman personally. Memories to the end of my life... with my Dad.
Chess from my Carers
Well. We started with chess, and we will finish with chess, as this one is the youngest in this list. I got those chess in 2006 from my Carers, when we were on a trip. I was a pretty good player then (I was 10 this time). My Carer (M) was the only one from my surrounding that was playing on a pretty same level as me. Well, my Carer's (F) Dad also was very good, but I wasn't meeting Him that often. At this photo, I was asking him to play with me. If I remember well, it was evening, and we were after having a long walk in the city (Karpacz, Poland). Well... here I am, as a 10-year-old.
And here I am, today, holding the same chess.
And here is, how it looks inside.
Well. It is a very beautiful chess set. I still know, why I wanted to buy it.
Epilogue
Well... I will look for more souvenirs incomming days. I am pretty sure I had a notebook of my Carer's (F) Dad, from around 1950s... but I must look for that. I will definitelly share to you, if I will find it.
It is really nice to have things like this. I am proud of keeping them, even if I didn't really remember about many of them. I am so happy I found them today... I am going to sleep soon... but I felt like sharing my happiness to you.
Sincerely,
S.D.
POLSKI
Wstęp
Cześć wszystkim. Dzisiaj chcę napisać o czymś specjalnym i szczęśliwym. Niezbyt często zdarza mi się, bym był w stanie pisać o szczęśliwych rzeczach. Dzisiaj chciałbym opisać Wam kilka pamiątek, które znalazłem w ciągu dnia. Nie szukałem ich specjalnie, co czyni to wszystko jeszcze bardziej wyjątkową sytuacją. Podzielę się z Wami kilkoma pamiątkami po moich Rodzicach… ale nie tylko. Dla tych, którzy nie wiedza, czemu „mam pamiątki po Rodzicach”, linkuję posta sprzed jakiegoś czasu na ten temat, ale jeśli nie macie ochoty czytać o traumie dziecka, nie wchodźcie:
Więc, zacznijmy od pierwszej pamiątki… od najstarszej ze znalezionych.
Szachy po Tacie Opiekunki
Tak naprawdę mogą mieć 50-60 lat, albo nawet więcej. Niestety, mój pierwszy pies, gdy był mały, pogryzł bierki, co zresztą widać na zdjęciu. Mimo wszystko ten przedmiot jest dla mnie ważny i to nie tylko ze względu na wiek, ale także dlatego, że Dziadek (w zasadzie zacząłem Go nazywać Dziadkiem po tym wydarzeniu) uratował mi życie, gdy poraził mnie prąd jak miałem około 10-ciu lat. Zmarł dawno temu… ale dalej Go kocham.
Pierwsza fotografia:
Druga fotografia:
Piesek Maks
Tego pluszowego pieska dostałem od Taty, gdy byłem naprawdę małym dzieckiem. Mówił mi, że On dostał go od swojego Taty, kiedy On sam był małym dzieckiem. Zgaduję, że może mieć 35 lat, albo nawet więcej. Nie wygląda na tak starego, zachował się naprawdę w dobrym stanie, jak na swój wiek. Dbałem o niego naprawdę bardzo, bo to najważniejsza pamiątka po moim Tacie. Heh, jak byłem młodszy, Max wydawał się dużo większy… a teraz spójrzcie… mieści się na jednej mojej ręce.
Oryginalna książka z mangą z Japonii
Moi Rodzice zwykli robić mi tego rodzaju prezenty. Nie byliśmy bardzo bogaci, a sprowadzanie rzeczy takich jak te, z Japonii do Korei Południowej było dość drogie, jak na nasz stan materialny. Znalazłem jedną z tych książek, które dostałem od Nich jako małe dziecko. W sumie… jak byłem młodszy, kochałem komiksy. Teraz nie interesują mnie aż tak bardzo… ale to dalej bardzo ważna pamiątka po Rodzicach. Gdy ją zobaczyłem, przysłoniętą przez inne książki, powróciło bardzo wiele emocji.
Książka podpisana przez Autorkę specjalnie dla mnie.
To było pierwsze oficjalne użycie mojego Polskiego imienia. Moi Rodzice tego dnia jeszcze żyli, jak spojrzycie na datę: 5-ty października 2004roku. To bardzo ważny dla mnie napis, bo osobiście spotkałem tę Autorkę… i byłem na tym spotkaniu razem z moim Tatą. Niestety, Pani Wanda Chotomska zmarła w 2017 roku, ale pamiętam Ją jako bardzo szczęśliwą, pozytywną kobietę, która uśmiechała się bardzo dużo, nawet do kogoś, kto dopiero zaczynał naukę języka Polskiego… i jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wyglądała trzy lata po tym, jak Ją spotkałem, to tutaj macie zdjęcie z Wikipedii.
A tutaj zdjęcia książki oraz dedykacji dla mnie od Pani Wandy.
Pierwsze zdjęcie:
Drugie zdjęcie:
Trzecie zdjęcie:
To trzecie zdjęcie, to pierwsza strona książki. Nie muszę tłumaczyć, co jest napisane, tak jak w Angielskiej wersji tego postu.
Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem spotkać tę kobietę osobiście. Wspomnienia do końca życia… no i z moim Tatą.
Szachy od moich Opiekunów
Cóż, na szachach zaczęliśmy i na szachach skończymy, jako że to najmłodsza z rzeczy, które dziś znalazłem. Dostałem je w 2006roku od Opiekunów, kiedy byliśmy na wycieczce. Byłem dość dobrym graczem w tamtym czasie (miałem 10 lat). Mój Opiekun był jedyną osobą z mojego otoczenia, która grała na podobnym poziomie. Cóż… Dziadek, o którym już dziś wspominałem, również był bardzo dobry, ale nie spotykałem Go tak często. Na tym zdjęciu widać mnie, kiedy prosiłem Opiekuna, by ze mną zagrał. Jeśli dobrze pamiętam, był to wieczór a my byliśmy po długim spacerze po mieście (Karpacz, w Polsce). Cóż… tutaj macie mnie, jako 10-latka.
A tutaj ja dzisiaj… trzymający ten sam szachowy zestaw.
A tutaj jeszcze, jak wygląda po otworzeniu.
Cóż, to piękny szachowy set. Dalej rozumiem, dlaczego chciałem go kupić.
Epilog
Cóż… będę szukał więcej pamiątek przez następne dni. Jestem pewny, że miałem gdzieś zeszyt Dziadka z lat 50-tych ubiegłego wieku… ale muszę poszukać. Na pewno podzielę się nim z Wami, jeśli go znajdę.
To naprawdę miłe uczucie, posiadać takie rzeczy i znaleźć je po tak długim czasie. Jestem dumny, że utrzymały się w takim stanie, nawet jeśli nie pamiętałem o wielu z nich. Jestem szczęśliwy, że dzisiaj je znalazłem… a teraz pewnie pójdę spać… ale musiałem się podzielić z Wami moją radością.
Z wyrazami szacunku,
S.D.
Fajny post. Pamiątki warto trzymać i przekazywać kolejnym pokoleniom.
Z kolejnymi pokoleniami będzie trudno, ale trzymać na pewno je będę. ^^
Super post! Takie pamiątki co cudowna rzecz. Jak dla mnie nic nie ma większej wartości niż takie pamiątki i wspomnienia z nimi związane.
Przede wszystkim te wspomnienia... ^^