No ja wiem, że mogę pierdolić od rzeczy czasem, bo jestem gówniarą i gówno wiem o wszystkim czy niczym. Wyjebane.
Właśnie sobie popijam wino i melise pisząc to. Potrzebuje odpoczynku od tego pierdolenia i domu. Choć nie wiem czy picie wina z rana to dobry pomysł. A chuj. W dzisiejszym wpisie będę się jeszcze bardziej wyżalać (jakbym kurwa nigdy tego nie robiła xd). Ciśnienie 129/80, cukru mam ze 150 mg/dL. xd No nic.
Jako wpadka, zrobiona gdzieś w walę tynki lub wcześniej w lutym, czuję się, że to całe gówno i problemy rodzicielki przeszły na mnie. No, że jestem wpadką, ale jakby to był "moja wina"? Czuję się winna, w chuj bardzo.
Mój pech życiowy polega na odpychaniu ludzi od siebie i ogólnych wpadkach życiowych (pacz mamo, nie jestem w ciąży, tadam głupia idiotko). Albo to ludzie są popierdoleni, albo ja się za mało staram dla kogoś. Przeżywam kłótnie z matką, kary, spotykam się pomimo to, kurwa pisze, staram się jeszcze bardziej poświęcać dla tego pierdolonego mężczyzny, nie śpie, by pisać, ukrywam się z tym. A i tak spotyka mnie chuj w dupę. CZY KURWA POŚWIĘCENIE SIĘ W POSTACI WYPIERDOLENIA Z DOMU NA ZBITY PYSK, SŁUCHANIA WIĄZKI SŁÓW JAKA SRAKA JESTEM CZY DOSTANIE W PYSK RAZ CZY DWA DLA KOGOŚ, KOGO LUBIĘ BARDZO NIE JEST JAKIMŚ KURWA DOWODEM NIE WIEM LOJALNOŚCI, ZAUFANIA, CZY CHUJ WIE CZEGO? Co ja muszę robić, żeby mieć tej osoby zainteresowanie i szacunek? Obedrzeć się ze skóry? Pociąć nożem wzdłuż tętnicy?
Skoro wiesz, że przeszłam wiele w życiu, to na chuj piszesz milutkie wiadomości i dajesz mi nadzieje? Czy ja wyglądam na zabawkę, by się mną bawić? Czemu to kurwa nie doceniasz? Żadna inna by czegoś takiego nie zrobiła, bo "JESTEM DAMOM I TO ON MA O MNIE DBAĆ".
Mam pierdolony żal, bo ja się staram, a ktoś nie wiem, nie odpisuje, ma mnie gdzieś. Często sama pisze do danej osoby, co tam słychać, jaki ma humor, czy coś się stało. Nie pamiętam, kiedy ktoś ostatnio napisał mi jebane "dzień dobry" sam z siebie. Nie twierdzę, że masz Ty mnie kochać czy kurwa chuj wie co. Po prostu proszę o respekt i choćby napisanie tego zjebanego "hej" rano, gdy wstaniesz. Nie chce znowu się starać, bo kogoś lubię, a mnie się rzuci jak szmatą w kąt i będzie zadowolonym z życia. Tak, każdy przeszedł chujowe chwile lub przeżywa, ale to nie jest jebany czas ani sposób na jakąś zemstę na innej osobie. Wiem, nie każdy ma czas na pisanie czy spotykanie. Czy ja proszę o wiele?! Nawet na litość nie umiem kogoś wziąć przez nie wiem np. płacz przy takiej osobie. NO KURWA. Jestem już wypompowana z sił przez staranie się. Ostatni raz tak mocno starałam się w listopadzie tamtego roku. Teraz znowu to robię i dzisiaj zastanawiam się, czy warto i po co. To nie jest jakieś zauroczenie (a w sumie trochę tak), ale chodzi mi o szacunek do mnie. Tylko tyle i AŻ tyle.
Jest mi obecnie kurewsko smutno, gdy to pisze i z trudem powstrzymuje się od łez. Jak wczoraj zasypiałam widziałam w głowie "wizje" sobotniego wieczoru. Wracam do pokoju i z płaczem podcinam sobie gardło, niestety zostaje uratowana i leżę w szpitalu... Reszta to moja fanaberia.
Nie wiem już o czym myśleć, jestem tak mocno skonfudowana, że...
Co jakiś czas wracają do mnie myśli samobójcze (chyba już o tym kiedyś pisałam). Takie najzwyklejsze, typu podcięcie sobie gardła czy żył na nadgarstku lub po prostu nóż w serce. Mam świadomość, że nikt w tej chwili by mnie nie uratował. Zawsze mnie też zastanawiało, czy ktoś prócz matki i babci by przyszedł na mój pogrzeb (z racji braku znajomych czy przyjaciół).
Mam ostatnio wątpliwości, co do tego, czy warto znowu się w to pakować. Już dawno zrezygnowałam z marzeń i ochót na cokolwiek. Tak właśnie płacząc i patrząc się w lusterko, zastanawiam się nad sensem wydarzeń. Nigdy żadnego mężczyzny nie zdradziłam, nie oszukałam, nie okłamałam. A mnie to zawsze trafia. Przez chwilę czułam się jak kobieta. Teraz czuję się jak gówno. Czuję się niepotrzebna nikomu i chyba na pewno tak jest. Ludzie mają tylko problemy, więc dodatkowego , czyli mnie, nie potrzebują. Jakbym zniknęła teraz z mediów, to nawet nikt by nie zauważył...
Wyzwanie w poznaniu mnie od tej prawdziwej strony stało się nierealne. Czuje pustkę. W takim miejscu zawsze czekam na frazę "musimy porozmawiać" i tłumaczeniu, że ktoś poznał kogoś, i jest z kimś szczęśliwy bla bla kurwa bla, i sobie przestaje pisać lub "zostańmy przyjaciółmi czy cośtam". Ostatnio jednego tak przegoniłam w pizdu. Wracanie do swojej ex, nie przez przypadek jest ona ex, prawda? Po takim syfie ciągle sobie obiecuje, że nie zaufam nikomu, poflirtuje i koniec. Jest tak samo, zawsze. Nabieram się na bajere, że facet jest miły, grzeczny, zboczony, ułożony, mamy podobne zainteresowania czy podobną przeszłość. SMUTNE. Bo wiem, że jeżeli ja nie napisze, to ta druga osoba tego nie zrobi, ba nawet mnie nie zauważy. Nigdy nie było mężczyzny, dla którego bym coś znaczyła prócz wyruchania mnie i zaspokojenia go. Czuję żal. Bo chce mieć chociaż przyjaciela, który będzie mógł mnie przytulić jak ja to robię, martwić się do łez, jak ja to robię. Chciałabym się mylić w tej kwestii, ale się nie mylę i po jakimś czasie, wiem jak to się zakończy.
Mam chyba za wielkie pragnienia i oczekiwania do mężczyzny. Już z prawie wszystkiego zrezygnowałam na tego poczet.
Czy ja za dużo wymagam?? Szczerze niech mi ktoś napisze. Czy ja oczekuje za wiele? Czy szacunek do mojej osoby i zaufanie to tak wiele? O nic nie proszę... o nic więcej prosić nie będę. : )
Może sobie po prostu za dużo wyobrażałam, heh. W sumie na pewno. Nawet nie mam do kogo zaufanego zadzwonić, by się wyżalić.
Teraz tak patrzę, że napisałam ścianę bezsensownego tekstu, który będę ze 2h tłumaczyć. Przepraszam, ale musiałam to napisać, bo jak się obudziłam, to byłam zmieszana (nadal jestem) i mam złe przeczucia.
Chyba muszę wbić do sklepu po połóweczkę i się zachlać na wieczór czy coś.
A, gdy myślisz, że jesteś na skraju chujowości, to nagle dowiadujesz się.. a w sumie nie, że twój "najlepsiejszy psiapsiel" jest w związku i ci tego nie napisał...
I know, I write shitty text and it's bullshit, sometimes, because I'm kid and I don't know anything about everything and nothing. Fuck it.
Just no I'm drinking wine and lemon balm, when I'm writing these bullshits. I need rest. Though I don't know, if drinking vine at 11 am is good idea. Fuck. So today's post I will be more complain (yeah, as if I never did it xd). My pressure is 129/80, mu sugar in blood over 9000 mg/dL. xd Fuck it.
Like be unplanned kid, done in valentines day or sth like that, I feel like these shit and my mother's problems gone to me. Yeah, sth like "it was my fault"? I feel guilty, like dick.
My bad luck depends on repulsion of people from me and blunders in life (see mother, I'm not pregnant, tada stupid bitch). Or people are fucked, or I do things not enough for someone. I listen quarrel from mother, punishments, I meet despite everything, write, I devote myself for fuckin' man, I don't sleep very well to write with him, I hide. And I got dick inside my ass. IF SACRIFISE MYSELF E.G. MOVE ON FROM HOUSE, LISTEN SHITS FROM MOM LIKE I AM, BEATING IN FACE FOR SOMEONE I LIKE IS NOT STH LIKE LOYALTY, TRUST AND I DON'T EVEN KNOW WHAT? What must I do, to have respect or concern from u? Flay myself from skin? Cut my veins?
Since u know, what I had in past, so then why u write stupid things and u get me hope? Am I look like toy, which u can play? Why don't u appreciate this? No one besides me just do this, because "I'M LADY AND U MUST TAKE CARE ABOUT ME".
I had fuckin' sorrow, because I try to, and someone I don't know, doesn't write and has me somewhere. Sometimes I write to man and ask just "how are u" or "how's ur day". I don't remember, who write to me "good morning" not because routine. Really. I'm not claiming that u have to love me or sth like that. Just I beg u to respect and calling or sth by message. Again, I don't want to do this everything, because I like someone and he just throw me out and will be satisfying. Yes, I know, each of us had not good times and they're sad because of sth, but it's not time to revenge on me. I know, not everyone has time to meet or conversation. Is it a lot for u? When I cry next to someone, I can't u know... like cat with cute eyes. FUUCK. I don't have strength for these all. Last time I do these things in November and what, and nothing. Now I do this 89450 time and I wonder to, if I do good and why I do this. It's not infatuation (but no, it is), but respect for me. Only this and just this.
Right know, I'm so fucking sad, when I write this and I almost cry. When I fell asleep, I saw in my head "view" of my suicide, but I survived (cut my throat and go to the hospital)... Nevermind. I don't know, what I should think, I'm confused as hell...
Sometimes my thoughts about suicide come to me. U know, simple, e.g. cut throat or veins or just knife in heart. I'm aware of no one in this moment could rescue me. I always think, someone besides my mom and grandma could arrive to my funeral. I have my doubts about it, and I don't know I should take care of someone again. Long ago I gave up my dreams or desires. I'm lookin' on the mirror, cry and I think about life. I never betray man, never deceive, never lie him. They did this to me. For a moment I feel like a woman. And now like a shit. I feel useless and it's like that. People have problems, so me like more problems no one wants. When I disappear, no one could see this...
It's challenge to know me (by the real side), but now it's unreal. I feel emptiness. I will be waiting for "we must talk" and writing to me, someone met someone and someone is happy with someone bla bla fucking bla, and we just end this or "stay friends or sth". Lately, I end writing with someone. He wants to come back to his ex, but ex is ex with some reason, yeah? After this shits I promise to me I will not trust someone, just flirt and end. Always is the sam. He's polite, nice, pervert, educated, we have similiar past. SAD. I know I don't write to him, he never do this, he doesn't notice that I disappear. I never be important to man, besides fuck me and lick his penis. I feel regret. Although I want friend, who will hug me how I do this, take care and cry how I do this. I wanted to be wrong, but I'm not and I know how it will be happen.
Perhaps I have too big wishes and expectations to men. I resign for almost everything because of this.
Am I demanding?? No, but really, write a comment about it. Is it too much? Is respect for my person and trust is too much? I'm not beg... will never beg. : )
Maybe I just imagine too much. For sure. I don't have anyone, who I will just call and talk. Now I see, I write too much shitty text. I'm sorry, I have to, because when I woke up I was confused as fuck (still I am) and I have bad feelings.
I should go the shop and buy some vodka and drink all.
When u think these things are too much, u just find out ur "best friend" is in relationship and he didn't show off...
Stronki/Media:
♥snapchat - @natissson
♥youtube - @Natison
♥facebook - @Natisson
♥twitch - @Natisson
♥smashcast - @Natison
Congratulations, you were selected for a random upvote! Follow @resteemy and upvote this post to increase your chance of being upvoted again!
Read more about @resteemy here.