Sąsiadka zepsuła sobie nogę. Nie tyle zepsuła co po 15 latach służby biodro odmówiło współpracy. Sztuczne biodro. Rzecz bardzo bolesna bo człowiek sobie, noga sobie a w dodatku nerwy protestują jak mogą. Przyjechało pogotowie - przepraszam, transport medyczny.
I do szpitala.
Tam ją nafaszerowali prochami, uśpili, nastawili biodro. Noga w gips, ciężka szyna utrzymująca to wszystko w jakim takim porządku... papiery, wypis i do domu. Zrobili co mogli.
źródło: Pixabay
Ale to prowizorka. Więcej nie zrobią - nie od nich lekarz biodro wstawiał lata temu. Kazali jechać do szpitala gdzie zabieg był robiony.
W tym drugim szpitalu kobieta w rejestracji wysłuchała całej historii i kazała wracać do pierwszego; po skierowanie do poradni ortopedycznej. W Pierwszym szpitalu skierowali na SOR. Tam, po kilku godzinach oczekiwania lekarz dyżurny zapoznał się ponownie z historią pacjentki.
Rozłożył ręce: to lekarz pierwszego kontaktu wydaje skierowania do poradni, nie oni. Oni dali wypis i tam są wszystkie potrzebne informacje.
W przychodni wolnych numerków już nie mieli, ale po kolejnych kilku godzinach lekarz przyjął dodatkową osobę i skierowanie wypisał.
źródło: Pixabay
Teraz kolejna wizyta w drugim szpitalu i pierwszy wolny termin na wizytę w poradni - początek maja. Rzecz w tym, że biodro podleczone w pierwszym szpitalu wymaga szybkiej pomocy specjalisty a gips, w który nogę włożono musi być usunięty najpóźniej drugiego dnia.
Inaczej zaniedbań się już nie odrobi i chora może nie chodzić.
Pani recepcjonistka (ta sama, która kazała wcześniej jechać po skierowanie) się zniecierpliwiła i odesłała na SOR. Bo tam się nagłe przypadki leczy - powiedziała na pożegnanie.
I na koniec problem z karetką. Jest późno, nie ma wolnych. Nie przyjadą. Znów długie tłumaczenia, kolejna rozmowa. W rezultacie - ok. Będą między 16 a 18.
Na SOR-ze zapewne pół nocy minie; nigdzie już jednak nie odeślą. Po prostu nie ma gdzie. Czy chora trafi do szpitala, na jak długo, i czy potrzebna będzie operacja tego póki co nie wiadomo.
źródło: Pixabay
I krótkie podsumowanie:
Dwa dni już minęły, stracone na oczekiwane na kolejne rozmowy czy to z lekarzami czy z rejestratorką. W dodatku w szpitalu zalecili APAP. A co APAP może na tak bolesny uraz? Wiadomo. Można tylko mieć nadzieję, że w tym drugim szpitalu nie odmówią pomocy; bo skoro pacjentka tak późno przyjechała to już nic się nie da zrobić... I miejmy nadzieję, że faktycznie pomogą,
Edit: sąsiadkę właśnie przywieźli do domu. Za późna pora by pytać co z nią.
!tipuvote 0.2 hide
Congratulations @koszanikokosza! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Congratulations @koszanikokosza! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!
Sorry, @tipU needs to recover voting power - will be back in 11 minutes. Please try then!