– Helmut! Ja tobie przysięgam na pamięć mego ojca, że tam był łabędź!
Helmut Fuchs nie kwapił się z odpowiedzią. Zupełnie nie odczuwał potrzeby polemiki z nieszczęsnym przyjacielem. W zasadzie było mu wszystko jedno. Rzecz jasna, w tej chwili. Emocje, które wzięły go w posiadanie, były bowiem tak skrajne, jak mogą być tylko odczucia człowieka, który pędząc samochodem w kierunku ogródka piwnego celem dokonania śmiałego ataku terrorystycznego, ostatecznie staranował kwietnik. Odczuwał oczywistą ulgę, płynącą z faktu, że znienawidzona Skoda wytrzymała uderzenie, nie doprowadzając do zmiażdżenia kończyn, czy też urazów wewnętrznych. Czuł także palący wstyd na każde wspomnienie gromady polskich gapiów, którzy ze współczuciem oczekiwali wraz nimi (aczkolwiek nie wiadomo, dlaczego) na policję. Za wstydem postępowała wściekłość na głupotę kolegi, który nawet najprostszy akt barbarzyństwa potrafił zmienić w śmiechu godną farsę. Ostatnia kroczyła rzeczona obojętność.
Jakby mało było problemów, polska wypożyczalnia aut nie widziała najmniejszego powodu, dla którego miałaby sama pokrywać koszty naprawy samochodu uszkodzonego w wyniku zderzenia z betonową bryłą kwietnika. Ich środki finansowe po dwóch oczywistych wpadkach skurczył się do niepoważnych rozmiarów, a na pomoc z zewnątrz, czy też rozszerzenie grona mniej lub bardziej majętnych spiskowców nie mieli co liczyć. Cóż więc jeszcze pozostało? Wydrukować ulotki i rozrzucić je po mieście? Dokonać śmiałego samozapłonu? Rzucić się z nożem na przechodniów? Nie, nie, nie. To nie miało nic wspólnego z ich „czynem”. Pierwszy pomysł, bomba, był dobry. Drugi był już aktem tchórzliwego braku klasy. Wszystko inne mogło tylko zaszkodzić ich i tak nie najlepszemu wizerunkowi. Zatem, walizka, Mercedes i do Lubeki.
Helmut Fuchs, połykając łzy, widział resztki swojej nędznej emigracyjnej egzystencji. To samo nudne żarcie, piwo z dyskontów, szare ściany mieszkania i wieczne gdakanie Grety, z którego z dnia na dzień wychwytywał coraz mniej. A Wiesel? Wiesel zniknął. Zapadł się pod ziemię i nie dawał znaku życia. Piwnice zamknął na nową kłódkę, telefonu nie odbierał. Do hotelu nie przychodził. Może to i lepiej? Nie będzie musiał po raz kolejny słuchać tłumaczeń Williego o widziadle-łabędziu, który rzekomo w ostatniej chwili wyskoczył przed maskę samochodu, doprowadzając do katastrofy. Policja nie wierzyła, ubezpieczyciel wypożyczalni też nie uwierzył. Dlaczego zatem miałby wierzyć Helmut?
– Helmut, no co jest…?
https://pixabay.com/en/swan-water-white-water-bird-lake-2107052/
Posted from my blog with SteemPress : http://www.krasnal.ml/2019/02/12/to-byl-labedz/
You got a 6.37% upvote from @ocdb courtesy of @lordfervi! :)
@ocdb is a non-profit bidbot for whitelisted Steemians, current max bid is 16 SBD and the equivalent amount in STEEM.
Check our website https://thegoodwhales.io/ for the whitelist, queue and delegation info. Join our Discord channel for more information.
If you like what @ocd does, consider voting for ocd-witness through SteemConnect or on the Steemit Witnesses page. :)