Wspaniale jest usiąść z bliskimi przy świątecznym stole bez żadnych zadawnionych żalów w sercu. Warto więc się od nich uwolnić, by naprawdę cieszyć się świętami!
Moja koleżanka bardzo nie lubi świąt. Zaczyna się denerwować już w połowie listopada, kiedy pojawiają się pierwsze reklamy z Mikołajem i światełka w sklepowych witrynach. Dlaczego nie czeka na ten czas z utęsknieniem jak większość ludzi?
Nie zawsze łatwo jest usiąść przy wspólnym świątecznym stole i spojrzeć sobie w oczy. Bywa, że smak wigilijnego barszczu staje się gorzki, bo obok siedzi ktoś, komu nie umiemy wybaczyć.
Żal bywa ciężki, bo zwykle odnosi się do przeszłości. A ona jest martwa. Już nie istnieje. Wszystko, co martwe, jest bardzo ciężkie. Jeśli ktoś nosi w sobie urazy dotyczące dawnych wydarzeń, to tak, jakby dźwigał na plecach ogromny ciężar. Trudniej się chodzi, oddycha, częściej choruje. Człowiek staje się przesadnie ostrożny. Sądzi, że skoro raz go skrzywdzono, choćby odmową czy przykrym słowem, może się to stać znowu. Na wszelki wypadek nikomu nie ufa, staje się zgorzkniały, smutny, zagniewany, czasem cyniczny. Nie zawsze zdaje sobie sprawę, że chowając w sercu różne zadawnione żale, najbardziej szkodzi samemu sobie.
Jedynym sposobem, by wyjść z tej trudnej sytuacji, jest wybaczenie. Nie oznacza ono zgody na dalszą krzywdę ani zapomnienia, lecz wewnętrzną decyzję, by dłużej nie rozpamiętywać już swoich zranień i wybaczyć wyrządzone zło. Czasem są to naprawdę niewiele znaczące drobiazgi, które hodujemy każdego dnia. Błahostki urastające w naszych wyobrażeniach do absurdalnych rozmiarów. Bo ktoś coś powiedział, źle spojrzał, nie uśmiechnął się, zapomniał. Warto spojrzeć na nie w sposób prawdziwy.
Wrzucić na luz, odpuścić. Każdy przecież ma jakieś słabostki i dobrze jest w takich sytuacjach zachować dystans czy wykazać się nawet poczuciem humoru. Na drobne przewinienia tego rodzaju postawa pomaga od razu. W przypadku poważniejszych krzywd sprawa jest bardziej skomplikowana. Ale i tutaj warto podjąć próbę wybaczenia. Dobrze jest pamiętać, że każdy człowiek z czymś się zmaga, przeżywa różne problemy albo nie zawsze jest świadom tego, że postępuje źle. Bywa, że popełnia błędy przez brak zastanowienia i głębszej refleksji.
Mając to na uwadze, łatwiej o wybaczenie.
To wszystko nie oznacza jednak, że mamy pozwalać się krzywdzić. Jeśli czyjeś zachowanie stale jest dla nas źródłem cierpienia, mamy prawo zerwać relację, bronić się, przestać się spotykać. Ale starajmy się już nie rozpamiętywać doznanych przykrości - dla własnego dobra i wewnętrznego spokoju.