Moja racja jest mojsza ! Czyli słów kilka o wojnie na argumenty

in #pl-artykuly7 years ago (edited)

Moja racja jest najważniejsza !

To jest okropne, ale mamy chyba to w naszym dna zakodowane od pokoleń. Polska- naród wielbiący samych siebie, nie potrafiący słuchać i stawać w perspektywie drugiego człowieka, a w tym przypadku rozmówcy. Usilnie staramy się udowodnić swoją rację, nawet jak jest ona jedyną właściwą i faktyczną, nie potrafimy pozwolić aby ktoś sam do tego doszedł, tylko bombardujemy go całym magazynkiem epitetów, pokazując mu, że się myli. Pewnie myślicie czemu o tym wspominam, a no z okazji świąt. Spotkania rodzinne przypominają mi ilu mam samców alfa w swoim stadzie, yyyy... to znaczy rodzinie. Jeden przez drugiego, drugi przez trzeciego, aby tylko udowodnić swoje mądrości, które są jedyne i niepowtarzalne. Czasem mam wrażenie, że w którymś momencie każdy z nich mówi o tym samym i w sumie mają te samo zdanie, ale w tym hałasie i harmiderze sami siebie już nie słyszą i chyba nawet nie chcą.
Nie potrafimy słuchać innych ludzi, czekamy tylko aż przestaną mówić aby wrazić swoje zdanie.
Przepraszam, że tak generalizuje, ale sami dobrze wiecie jak wiele obok nas jest takich ludzi i można sobie nawet myśleć, że nas to nie dotyczy, ale nic bardziej mylnego... Każdy ma to w sobie, więcej, lub mniej, ale w najbardziej nieoczekiwanym momencie uruchamia się tryb profesorski, wersja rozszerzona o niecenzuralne słowa i niezrozumiałe gesty. To wielki problem, który przejawia się w wielu rodzinach i niszczy wiele związków i relacji.
Starając się usilnie udowodnić komuś, że nasza racja jest najważniejsza, zapominamy o wzajemnym szacunku i zrozumieniu, że każdy może mieć odmienne zdanie. Narastająca frustracja sprawia podniesiony apetyt na wygraną, a co za tym idzie, niekończącą się walkę samców alfa. Może czas wyjść ze swojego ciała, stanąć obok i zobaczyć te tony flegmy, bluzgów i energie wykorzystywaną do wyrażenia tych wszystkich nienawistnych emocji... A może lepiej zamienić to w miłość, dobroć i wzajemny szacunek, to by było coś ! Gdyby tą samą energie przelać na dobroć, świat chyba zaczął by się szybciej obracać z wrażenia :)
Życzę wam po świętach refleksji nad samym sobą, nawet jak nie klasyfikujecie się do tej grupy entuzjastów zdzierania gardeł na czas, to i tak praca nad swoimi ułomnościami każdego dnia to ważna sprawa.
A tutaj tak na pocieszenie :)

Sort:  

Dla mnie, kluczem do dyskusji jest pierwszy krok - zaakceptowanie opinii drugiej osoby. Nie idę na konfrontację, tylko mówię - "masz rację, zgadzam się z twoja opinią, ale...". Daje to mnóstwo możliwości i zbija próbę ataków, uspokaja dyskusję. Kiedyś szedłem w konfrontację i nigdy nic z tego nie wychodziło...dziś - mogę pogadać z każdym, o wszystkim.