Dziś pojęcie, które jest bardzo mocno osadzone w środowisku Bojowników o Sprawiedliwość Społeczną (SJW). Wiele osób wręcz wskazuje to pojęcie, jako podstawę tego ruchu. Przejdźmy, zatem przez tę definicję, a potem zagłębimy się w to, czy rzeczywiście te roszczenia są poprawne.
Definicja
Polityka tożsamości to pozycja polityczna oparta o interes i perspektywy grup społecznych, z którymi ludzie się identyfikują. Polityka ta zawiera sposoby, w jakie kształtowane są postawy przez aspekty identyfikacji z luźno skorelowanymi organizacjami społecznymi. Przykładami takich luźnych identyfikacji są wiek, religia, klasa społeczna, kultura, dialekt, język, niepełnosprawność, poziom edukacji, pochodzenie etniczne, narodowość, płeć, identyfikacja seksualna (gender), generacja, zawód, rasa, popierania jakiejś partii, orientacja seksualna, miejsce zamieszkania. Nie wszyscy członkowie tych społeczności są aktywni w zakresie polityki identyfikacji. Natomiast jest ona wykorzystywana przez mniejszości i ruchy praw człowieka do tworzenia koalicji z członkami większości.
Pojęcie jest stosunkowo młode, bo pojawiło się w dyskursie politycznym w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Genezę wyprowadza się z Student Nonviolent Coordinating Committee, Czarnych Panter czy organizacji MOVE. W latach osiemdziesiątych polityka tożsamości stała się bardzo znacząca i była łączona z nową falą aktywizmu społecznego. Termin często przypisuje się retroaktywnie do różnych ruchów, które wyprzedzały jej powstanie w dyskursie.
W debacie, polityka tożsamości jest często krytykowana za to, że stawia te luźne powiązania identyfikacji, ponad postulowane problemy. Socjolog Charles Derber mówi, że amerykańska „lewica” jest „w znakomitej większości oparta o politykę tożsamości” i „nie oferuje szerokiej krytyki polityki ekonomicznej czy kapitalistycznej. Skupia się na reformach dla czarnoskórych, kobiet itd. Lecz nie proponuje kontekstualnej analizy kapitalizmu.”. To właśnie te drobnicowe i odizolowane grupy, które dryfują w kierunku lewicy, spowodowały odrodzenie się skrajnej prawicy. Eric Hobsbawm krytykował nacjonalizm i zasadę samostanowienia narodowego, przyjętego powszechnie po I WŚ, ponieważ rządy narodowe są jedynie ekspresją klasy rządzącej i ich trwanie było powodem wojen w XX wieku. Kimberle Crenshaw krytykuje politykę tożsamości za to, że mimo tego, że potrafiła zmobilizować grupy społeczne do wspólnego występowania we wspólnych sprawach, to jednocześnie zaciera możliwość i konieczność rozpoznania i wzięci pod uwagę różnic pomiędzy jednostkami w ramach tych grup. Crenshaw pisze, w Intersekcjonalność i Polityka Feminizmu, że „Tożsamości są indywidualnymi i kolektywnymi narracjami, które odpowiadają na pytania, ‘kim jestem/jesteśmy?’”.
Dyskusja
Według mnie, to, że tożsamość kieruje i kształtuje światopogląd, to powrót do podziałów plemiennych. Po prostu, w oparciu o przyjętą tożsamość, budujemy swoje plemię. I stawiamy je wyżej niż osobiste czy szeroko rozumiane, społeczne potrzeby. Często w ramach tych nowych plemion, postulujemy wprost zmiany czy rozwiązania, które są w sprzeczności lub nawet są szkodliwe dla ogółu społeczeństwa. To pierwszy grzech polityki tożsamości.
Drugi to sprowadzenie tożsamości do wspólnego mianownika i jej eksploatacja w celach politycznych. Jak wyżej wspominał Crenshaw, tożsamość grupowa jest w tym zakresie szkodliwa, bo może stanowić pierwsze kroki do myślenia grupowego. A to w znacznej części stoi w sprzeczności w tym, co wypracowaliśmy, jako cywilizacja ceniąca różnorodność i indywidualizm, jako cechy sprzyjające rozwojowi i postępowi. Dziś widzimy sytuację, gdzie grupy społeczne skupione wokół tożsamości, wywierają wpływ, lobbują zmiany, które nie tylko mogą być dla jednostek krzywdzące. Czasem krzywdzą inne grupy lub całkowicie nie uwzględniają ich w swoich celach. Dobrym przykładem mogą być kampanie środowisk feministycznych w kwestiach gwałtów czy molestowania, które często pomijają lub ignorują obecność tych zjawisk wśród mężczyzn.
Mamy, więc, moim zdaniem, do czynienia z regresywnym ruchem politycznym. Ruchem ignorującym jednostki na rzecz grup tożsamościowych. Ruchem, który przedkłada interesy mające wpływ na cechy łączące dana grupę, lecz całkowicie ignorujące ich wpływ na różnice pomiędzy jednostkami. Dlatego uważam politykę tożsamości, jako coś destrukcyjnego. Bo o ile możemy znaleźć grupę ludzi o podobnych poglądach politycznych i razem dążyć do zmian czy wspólnego celu, to odwrócenie tego mechanizmu jest szkodliwe i prowadzi do powrotu do mentalności plemiennej.
Co sadzicie na ten temat? Czy polityka tożsamości jest szkodliwa, czy może ma zalety, które przeoczyłem? Dajcie znać w komentarzach.
neoplemiona ;)
Pisałem o tym w jednym ze swoich pierwszych postów tutaj.
Nie miałem przyjemności czytać :)
Zatem podsyłam link ;>
https://steemit.com/polish/@sarmaticus/neo-plemienna-wspolczesnosc
Szkoda, że upvote już nic nie da :)
Dzięki!
propozycja następnego odcineczka to: Masz pojęcie ~ideologia~ ps:ten obrazek może ci się przydać ;)