Superman - Lois i Clark, to jeden z dwóch tomów będących swoistym pomostem pomiędzy Odrodzeniem a Nowym DC Comics.
Superman - Lois i Clark to pierwszy z dwóch tomów, należących do cyklu: Droga do Odrodzenia. Ta miniseria miała niejako przygotować niektóre wątki z The New 52 (Nowe DC Comics), tak żeby można było je zaadaptować do nadchodzącego Odrodzenia (DC Rebirth). Jak poradził sobie z tym zadaniem stary poczciwy Supek?
Dobry scenariusz?
Osobiście powiedziałbym, że nie najgorzej. Nie jest to jednak typowy komiks o Supermanie. W przedstawionej historii śledzimy losy Clarka oraz Lois, którzy trafili na nową Ziemię wprost z wydarzenia o nazwie Convergence. Nowa Ziemia posiada już jednak własne odpowiedniki Clarka Kenta oraz Lois Lane, przez co nasza dwójka bohaterów decyduje się ukrywać swoją tożsamość. Zadanie to nie należy jednak do najłatwiejszych, ponieważ towarzyszy im syn Jonathan... Fabuła opowiada więc o przygodach Supermana, który ukrywa się przed drugim Supermanem, wykańczając przy tym wszystkich jego najgroźniejszych wrogów. Lois zaczyna pisać książkę na temat Intergangu - za co wspomniana grupa będzie chciała się zemścić, a mały Jon próbuje ogarnąć, dlaczego nagle zyskuje dziwne moce. Geniusz tkwi w prostocie I niby nie ma w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie prowadzenie wszystkich trzech postaci. Jon jako dzieciak nie irytuje. Lois jest silną kobietą, która potrafi walczyć o swoje. Clark chociaż niezniszczalny, zna swoje granice i stara się działać z rozwagą. Taki schemat prowadzenia wątków, pozwala spojrzeć na postać Supermana z zupełnie innej, bardziej ludzkiej strony. Przeciwnicy drugiej klasy Antagoniści wypadają tutaj różnie. Powracający Hank Henshaw nie jest jeszcze Cyborgiem Supermanem i w zasadzie stanowi tło dla Hyathis. O wiele lepiej wypada za to Blanque, który jako zupełnie nowy czarny charakter, wpasował się do tej opowieści idealnie. Brakuje jednak jakiegoś poważnego przeciwnika, który faktycznie mógłby zagrozić Supermanowi. W zasadzie najgroźniejsi okazują się ludzie z Intergangu, którzy w pewnym momencie mogą zniszczyć to, na czym Człowiekowi ze stali najbardziej zależy - mowa tutaj oczywiście o jego rodzinie. Czy brak wyrazistych antagonistów jest znaczącym problemem? Niekoniecznie. Dzięki przeniesieniu ciężaru fabuły na postać Lois i Jona oraz spowolnieniu akcji przez bardziej rozwinięty zmysł taktyczny Clarka, braki są widoczne, ale nie są jakoś drastycznie odczuwalne. Graficznie album daje radę Jeżeli chodzi o warstwę graficzną, to mam tylko jedną uwagę. Momentami niektóre strony zawierają zbyt dużą liczbę szczegółowych kadrów. W efekcie na kilku planszach panuje niepotrzebny chaos. Obstawiam, że zabieg ten w pierwotnym założeniu miał podkręcać tempo akcji poszczególnych scen. Ostatecznie jednak wybija czytelnika z rytmu, co odbija się negatywnie na klimacie komiksu i odrobinę utrudnia wertowanie całego albumu. Powrót do klasyki Superman - Lois i Clark nie jest w moim odczuciu jakimś przełomowym dziełem. Na pewno jednak spełnia swoją podstawową rolę, kładąc fundamenty pod kolejne przygody tego bohatera. Superman po wydarzeniach z Flashpointu był przedstawiany bardziej bezkompromisowo. W Lois i Clark dostajemy zupełnie innego Clarka Kenta. Jest on dojrzalszy i działa bardziej metodycznie. Chociaż walka ze złem nadal jest dla niego priorytetem, to rodzina stanowi nieodłączny element jego nowego wcielenia. Grafiki: Droga do Odrodzenia: Superman - Lois i ClarkWpis opublikowany za pomocą SteemPressa : http://ingaming.com.pl/droga-do-odrodzenia-superman-lois-i-clark/