Spotkałam na swojej drodze wielu tancerzy. Klasycznych, współczesnych, dobrych i lepszych, spełnionych i nie. Z różnych teatrów, z różnych miast. Sławnych i mniej.
Perfekcyjni technicznie, fantastycznie przygotowani do pracy na scenie, nierzadko utalentowani szerzej niż tylko w dziedzinie tańca. Ale w zakresie tanecznym odtwórcy. Nie zawsze tożsami.
I ci drudzy, ciśnie się na usta, wizjonerzy. Mocne słowo, ale jednak, idealnie na miejscu. Świetni technicznie, świetni aktorsko, inteligentni przestrzennie. Mają coś czego odtwórcom brakuje.
Bunt i butę. Chęć postawienia na swoim. Strach przed etykietą i dopasowaniem. Pragnienie wolności i zerwania z utartym porządkiem.
Przy pustej widowni, przy zgaszonych światłach teatru, wchodzą na scenę.
Niecałą dekadę temu powstała przestrzeń którą obecnie ciężko jest zagospodarować w standardowy sposób. Bo chętnych jest coraz więcej, bo każdy przynosi coś nowego i coś zupełnie innego. Bo pochodzą z różnych stron i z różnych środowisk. Jedni pracują, inni się uczą, jedni lubią bordowy a inni przeciwnie. I ścierają się czasem i uczą od siebie. Nie tylko techniki, ale zaangażowania. I współczucia. Bo ciężko tworzyć jeden organizm i nie czuć się nawzajem.
Ja nie lubię bordowego ale podobno mi do twarzy i kiedyś ot tak po prostu, zapytałam Monikę, jak to sie wszystko stało?
Odpowiedziała że stworzyła Poruszenie przypadkiem.
Całe dzieciństwo spędziłam Młodzieżowym Domu Kultury tańcząc w zespołach tańca współczesnego. Miałam szczęście spotkać na swojej drodze wielu mądrych i inspirujących ludzi, którzy trenowali ciało i rozbudzali moją świadomość. Doskonaliłam technikę, słuchałam i odsiewałam.
Zajęcia z Poruszeniem miał prowadzić znajomy, u którego sama tańczyłam, ale nie miał już kiedy tego robić i polecił mnie na swoje miejsce. Miałam wtedy dziewiętnaście lat i chyba więcej pewności siebie niż teraz, bo o dziwo postanowiłam podjąć się tego zadania.Pamiętam jedno: wydawało mi, że prowadzenie zespołu nie może być specjalnie skomplikowane.
Nic bardziej mylnego. Okazało się, że żeby zacząć uczyć muszę najpierw zapomnieć o wszystkim, co wiem i co wydaje mi się oczywiste. Że muszę zapomnieć o ambicjach przygotowania staysfakcjonującej mnie choreografii, bo nie miałam nikogo kto mógłby ją zatańczyć. Kolejne zajęcia coraz mocniej weryfikowały moje myślenie o nauczaniu tańca a jednocześnie sprawiały, że wciągałam się w nie coraz mocniej. W pewnym momencie poczułam, że robienie techniki i choreografii budzi w moich tancerzach wiele frustracji, wprowadziłam więc elementy improwizacji. Początkowo bywały źródłem stresu, bo ciężko poruszać się w sposób, który wydaje się dziwny i brzydki, a Ty nie potrafisz jeszcze przestać oceniać się nawzajem.
Z czasem, improwizacja stała się elementem codziennej rutyny. Płynne poruszanie się w niemym monologu i późniejszych konwersacjach spowodowały pojawienie się "momentów", czyli sytuacji, które wynikają przez przypadek i są interesujące dla widza. To był sposób na zalezienie tego czego szukam w ruchu.
Zawsze czułam ze strony moich tancerek bezbrzeżne zaufanie. Myślę, że nasze pierwsze lata były procesem wzajemnego nauczania i dlatego też od początku traktowałam je po partnersku. Jestem też przekonana, że to dlatego udało nam się utrzymać trzon pierwszego składu przez tak długi okres czasu - bo praktycznie przez sześć lat. Przez sześć lat była z nami Angelika Kaczmarek, Natalia Pyta i Alicja Różańska (która jako jedyna tańczy ze mną do dziś!). Niewiele krócej Natalia Ślęczka, Weronika Namysło i Dominika Filipowicz - to one były bazą dla dzisiejszego składu. Nigdy nie przestanę być im za to wdzięczna, bo pomimo tego, że były to lata, kiedy nie odnosiłyśmy znaczących sukcesów, to zawsze byłyśmy dla siebie wsparciem i motywacją.
Przełom nastąpił w latach 2015/2016, kiedy uznałam, że przestaje mnie satysfakcjonować praca nad choreografiami na konkursy. Postanowiłam przygotować z dziewczynami dłuższą formę taneczną. Z perspektywy czasu śmiało mogę przyznać że nasze pierwsze dzieło "Wrażliwość (s)tworzenia" była zalążkiem tego z czym pracujemy dzisiaj. Być może nie tak konsekwentnym i dopracowanym jakbym chciała, ale pozwoliło mi to spojrzeć na tworzenie dłuższych form z innej strony.
Po premierze "Wrażliwości..." zdecydowałam, że wybiorę się na Kurs Choreografii Scenicznej w Hurtowni Ruchu w Krakowie, prowadzony przez Iwonę Olszowską. I była to dobra decyzja. Teoretycznie podczas kursu pracowałam nad solo, a jednocześnie, równolegle tworzyłam z zespołem "Wnętrze (nie)pokoju". Solo miało mi chyba udowodnić, że ja też wciąż mogę i chcę być scenie, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coraz lepiej czuję się jako twórca, a nie jako odtwórca.
Na miesiąc przed dyplomem w Krakowie, zobaczyłam na scenie pierwszy raz "Wnętrze (nie)pokoju". Zostałyśmy podwójnie nagrodzone podczas Festiwalu Małych Form Artystycznych w Chorzowie (l miejsce w kategorii "teatr tańca" oraz grand prix całego festiwalu) i to właśnie wtedy pomyślałam "Dlaczego tak uparłam się na solo?". Zrozumiałam, że to, co powstało w międzyczasie jest czymś, z czego już mogę być dumna. Poruszenie bez najmniejszego wysiłku obroniło mój dyplom.
Czerwcowa, publiczna premiera "Wnętrza (nie)pokoju" pokazała mi że wybrałam właściwą drogę. Otrzymałam bardzo pozytywny feedback, spektakl miał fantastyczny odbiór, a niedługo po, na salę do "Flamenco" wkroczyło kolejnych 20 chętnych osób, pytając czy to tu jest to Poruszenie?......:)
W kolejnym sezonie z zespołu odeszły tańczące od początku Angelika i Natalia. I tak nagle zostałam z ogromną grupą dwudziestu osób (do tej pory było ich około dziesięciu), a na dodatek bez Żelka i Pytki, które były dla mnie jakimś fundamentem i bez których nie wyobrażałam sobie swojej pracy... Jednocześnie pracowałyśmy z Pauliną Będkowską nad jej solo "No, where", które było częścią spektaklu i patrząc na jej niesamowity rozwój wiedziałam, że wkrótce kolejna osoba wyfrunie z poruszajkowego gniazda.
Będą osobą ambitną, poprzeczkę zawiesiłam wysoko - nie chciałam pozwolić na to, żeby obfitujący w sukcesy poprzedni rok okazał się tylko przypadkiem. Presja, jaką sobie narzuciłam i poczucie, że pierwszy raz w tej pracy naprawdę daję z siebie więcej niż dostaję z powrotem sprawiły, że praca nad "Snem, którego nie było" była dla mnie burzliwym i trudnym procesem.
Nie było łatwo, opanowanie takiej ilości osób wydawało mi się ponad moje siły i nie do końca wiedziałam jak sobie z tym poradzić, zwłaszcza, że poziom zaangażowania w zespole był różny. Czułam się trochę jakbym zaczynała pracę od nowa i sama musiała uczyć się wszystkiego od początku.
I jakie było moje zaskoczenie (które trwa do teraz!), kiedy okazało się, że ci ludzie naprawdę chcą wszystkiego, chcą się rozwijać, działać, wspierają się w tym nawzajem i motywują do rozwoju... I obdarzają mnie ogromnym kredytem zaufania, którego nie potrafię zrozumieć i za który jestem niezmiernie wdzięczna. Inspirują mnie, czerpię z tego, co proponują ich ciała i czuję, że dzięki temu to, co robię, staje się lepsze. Czuję, że tegoroczna ekipa "Efektu motyla" jest w stanie razem przejść przez wszystko. Przestałam bać się tłumu, z którym przyszło mi pracować :) widzę, że mam dokoła siebie mądrych, dojrzałych tancerzy, którzy potrafią myśleć swoim ciałem i z tego powodu serce mi rośnie. I pomimo chronicznego niedoceniania samej siebie, coraz rzadziej myślę, że to wszystko wydarzyło się przez przypadek.
!tipuvote 10 hide
Czytało się z zapartym tchem! Bardzo wciągające :)
A już miałem marudzić, że dawno nie widziałem żadnego wpisu!
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Lista osób z naszego triala oraz wszystkie podbite przez nas posty są publikowane we wtorkowych raportach z działalności grupy. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY
@wadera
Congratulations @photo.ethernity! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!