Potrafię sobie wyobrazić Twój stres... tyle, że u mnie jednak podejrzenie się sprawdziło i mam coś w głowie co fachowo się nazywa torbiel podpajęczynówki - jestem w tej kwestii trochę nieodpowiedzialna bo powinna go kontrolować co jakis czas a tak staram się o nim nie myślec i odkladam wizytę u lekarza i rezonans zawsze na później. Może wynika to z faktu iż jednego roku non stop chodziłam po róznego rodzaju lekarzach ktorzy wykrywali po kolei u mnie kolejne choroby (jak to mówią: nie ma ludzi zdrowych - są tylko nieprzebadani) i w końcu z tego stresu nabawiłam się nerwicy. Myślałam, że mam już każdą przypadłość... aby wyjść z tego - zaczelam sobie wmawiać, że to co mam to nic takiego i coraz bardziej bagatelizować problemy zdrowotne. Jednym słowem wszystko poszło w odwrotnym kierunku.
Dziękuję za podzielenie się swoją historią - potraktuje to jako mały sygnał do tego aby jednak pójść do lekarza i skontrolować mojego torbiela... i cieszę się, że u Ciebie wszystko fajnie się skończyło :)
P.S. Ciekawa jestem tej szczęśliwej niespodzianki - czekam na wpis
Jednak lepiej jest wiedzieć bo można coś zadziałać i na pewno bardziej na siebie uważać, z kolei niewiedza jest taka błoga... Liczę, że faktycznie pójdziesz i się tak kontrolnie przebadasz, żeby ten "intruz" nie poczuł się zbyt pewnie :)
Życzę dużo zdrówka :)