W sierpniu 2015 roku zmarł Oliver Sacks, żydowskiego pochodzenia lekarz neurolog, znany przede wszystkim ze swoich popularno – naukowych książek, które traktowały o różnych chorobach dręczących ludzki narząd powszechnie zwany mózgiem.
Źródło: Wikipedia Commons
Jego pierwszym dziełem, dzięki któremu przebił się do kultury masowej były "Przebudzenia" zekranizowane później przez Hollywood. W filmie wzięły udział takie sławy jak Robert De Niro i Robin Williams.
Jednak to "Mężczyzna który pomylił swoją żonę z kapeluszem" i jej późniejsze rozwinięcia w postaci "Antropolog na marsie" i "Wyspa daltonistów i wyspa sagowców" były dziełami, które w przystępny sposób przedstawiły szerokiej społeczności zadziwiające choroby mózgu.
Dla tych, którzy spotykają się z tym autorem po raz pierwszy, wspomnę pobieżnie o kilku z nich.
Autor opisuje między innymi przypadek kobiety, która straciła możność odczuwania swojego ciała i czuła się przez to jak "duch"; mamy też opis przeżyć malarza, który zatracił możność widzenia kolorów; następnie mężczyzny sięgającego pamięcią wstecz do 5 minut maksymalnie. Te przypadki zawstydziłyby swoją niesamowitością niejednego pisarza fantasy.
Poprzestanę na tym, gdyż dzisiaj chciałbym skupić się na jego ostatniej książce, która ma w tytule słowo od dawna elektryzujące wszystkich naukowców, a mianowicie świadomość, Święty Graal współczesnej nauki.
Warto więc przyjrzeć się jak ten temat omawia Oliver Sacks. Pisarz, który jak wiadomo o trudnych sprawach pisze w sposób prosty i przystępny dla każdego.
Przede wszystkim nie jest to książka tylko o świadomości, a raczej zbiór luźno powiązanych ze sobą artykułów na interesujące naukowe tematy. Najlepiej to przedstawić poprzez spis treści.
- DARWIN I ZNACZENIE KWIATÓW.
- PRĘDKOŚĆ.
- ZMYSŁOWOŚĆ: ŻYCIE UMYSŁOWE ROŚLIN ORAZ BEZKRĘGOWCÓW.
- ODMIENNA DROGA: FREUD JAKO NEUROLOG.
- ZAWODNOŚĆ PAMIĘCI.
- PRZESŁYSZENIA.
- TWÓRCZE JA.
- DOGŁĘBNE POCZUCIE NIEPORZĄDKU.
- RZEKA ŚWIADOMOŚCI
- MROCZKI: ZAPOMNIENIE I ZANIEDBANIE.
Powyżej nakreśliłem wam obraz tego co zawiera ostatnie dzieło Olivera. Nie każda tematyka wzbudzi naszą ciekawość, ale dla wielbicieli stylu Sacks'a pragnących poznać jego punkt widzenia na naukę, przyrodę i człowieka będzie to dobre pożegnanie z nieżyjącym autorem.
Pokrótce opiszę co znajduje się w każdym z nich.
DARWIN I ZNACZENIE KWIATÓW.
Oliver Sacks skupia się tutaj na niezbyt głośnym fakcie o zamiłowaniu Charles'a Darwina do kwiatów. Autor "O powstaniu gatunku", o czym możemy nie wiedzieć napisał jeszcze wiele książek, w której główne role grały: Orchidea, rośliny owadożerne, muchołówki – których reakcje "były tak szybkie, że Darwin zastanawiał się, czy nie chodzi tu o jakąś elektryczność [...] i był zachwycony [...] że istotnie liście wytwarzały prąd elektryczny".
Pasja do kwiatów Darwina była szczera i ogromna, nie da się jednak ukryć, że był w tym pewien fortel. Chodziło o przemycenie nowej idei poprzez najmniej inwazyjną formę. Pisanie o kwiatach z punktu widzenia ewolucji nie było tak inwazyjne dla wyznawców starych przekonań, jak gdyby Darwin wziął pod lupę małpy. Jak twierdził jego wieloletni przyjaciel, był to niejako atak z flanki na stare idee, gdyż rośliny wydawały się nam tak odległe, że niebudziły nieprzyjemnych skojarzeń o niepochodzeniu człowieka od boga.
PRĘDKOŚĆ
Rozdziały jednak nie są tak luźno ze sobą powiązane jak wspomniałem na początku. Autor tutaj analizuje "czas" widziany "oczyma" organizmów żywych i tak w przypadku roślin wydaje się on płynąć bardzo wolno. Wszelkie zmiany dotyczące drzew wydają się być niedostrzegalne ludzkim okiem. Oliver Sacks pisze też o czasie, który może być maksymalnie przyśpieszony i tu powołuje się na badania szwajcarskiego geologa Alberta Heima, badającego stan trzydziestu śmiałków, którym udało się przeżyć lawinę w górach.
"Mentalna aktywność była ogromna, niemal stukrotnie przyspieszona (...) Tak czas się ogromnie rozciągnął [...] W wielu przypadkach dochodziło do nagłego przeglądu całej przeszłości danej osoby".
Dalej mamy przykłady sportowców dyscyplin wymagających niesamowicie szybkich reakcji, takich jak: baseball, ping-pong. Sacks wspomina o iluzji przekonania sprintera o jednoczesnym usłyszeniu sygnału do startu i puszczeniu się biegiem, nogi w tym przypadku są szybsze od uświadomienia sobie dźwięku startowego pistoletu i gdy do naszej świadomości dotrze sygnał startu to nasz sprinter zdążył już przebiec "od szesnastu do osiemnastu stóp dystansu". Mózg jednak musi poskładać te dwa różne wydarzenia, tak by wydawały się jednoczesne.
Poczucie czasu i haszysz.
Najlepiej będzie zacytować Olivera, który cytuje Williama James'a i jego słowa z książki "The Principles of Psychology":
"Przy odurzeniu haszyszem następuje jakiś niezwykły wzrost rzekomej perspektywy czasu. Wypowiadamy zdanie, a zanim dojdziemy do jego końca, początek wydaje się oddalony o nieskończoną epokę. Wchodzimy na krótką ulicę i nagle mamy wrażenie, że nigdy nie dojdziemy do jej końca."
Zespół Touretta i czas.
Osoby cierpiące na tą chorobę z naszego punktu widzenia mogą wydawać się nad wyraz niespokojne, ale nie z ich perspektywy. Jeśli zapytamy taką osobę jak udało jej się złapać muchę w locie, odpowie nam że z jej punktu widzenia nie latała tak szybko. Na drugim biegunie są z kolei osoby, których reakcje są bardzo spowolnione i tutaj zachęcam do obejrzenia filmu "Przebudzenia".
ZMYSŁOWOŚĆ: ŻYCIE UMYSŁOWE ROŚLIN ORAZ BEZKRĘGOWCÓW.
Nie będę szerzej omawiać tego rozdziału. Oliver Sacks cytuje tutaj namiętnie inną książkę, która w szerszy sposób oddaje zawartą tutaj tematykę, a mianowicie "Zmysłowe życie roślin" Daniel'a Chamovitz'a. Zmysłowość nie oznacza tutaj prokreacyjnych wygibasów, ale chodzi o "zmysły" i to jak postrzegają świat rośliny.
ODMIENNA DROGA: FREUD JAKO NEUROLOG.
Zygmunt Freud zanim zajął się tak powszechnie dzisiaj krytykowaną psychoanalizą był głównie neurologiem i anatomem (lata 1876-1896) i jest to okres życia nie mniej ciekawy od późniejszego. Jak pisze Sacks: Freud nawet przewidział istnienie czegoś takiego co dzisiaj nazywamy synapsami. Autor sam nie jest pewien, czy to dobrze czy źle, że Freud zajął się psychoanalizą.
ZAWODNOŚĆ PAMIĘCI.
Jest taki serial animowany "Rick and Morty" i w czwartym odcinku drugiego sezonu zatytułowanym "Total Ricall" mamy motyw wszczepiania fałszywych wspomnień i między innymi o tym też pisze Oliver w tym rozdziale.
Kolejne rozdziały niech będą dla was już niespodzianką. Natomiast odniosę się nieco do wisienki na torcie, czyli:
RZEKA ŚWIADOMOŚCI
Pojęcie świadomości Oliver Sacks rozpatruje z bardzo ciekawej perspektywy i ten rozdział jest niejako rozszerzeniem rozdziału drugiego, w którym Sacks pisał o odczuwaniu czasu. Świadomość niejako jest bowiem zanurzona w czasie i cytując za Sacks'em, Jorge'a Luis'a Borges'a: "Czas jest substancją, z której jestem stworzony. Czas jest rzeką, która mnie porywa, ale ja jestem tą rzeką."
Następnie autor wkracza na teren, z pozoru odmiennej dziedziny rzemiosła filmowego i do samych jej początków, którą był Zoetrop.
Pierwsze narzędzie symulujące ruch. Obracanie kołem i zerkanie przez te dziurki sprawia, że znajdujące się obrazy poszczególnych ruchów konia nabierają ruchu.
Do analogii z ludzkim umysłem już niedaleko. Sacks pisze:
"Kino – z jego ciągłym strumieniem tematycznie powiązanych obrazów, wizualną narracją integrowaną przez poglądy i wartość reżysera – nie jest tak złą metaforą dla strumienia świadomości. Techniczne oraz ideowe rozwiązania kinematografii – najazd, wyblaknięcie, opuszczanie, aluzje, synteza, przebitki – są dość wiernym naśladownictwem płynności i zawirowań świadomości." Oliver Sacks - Rzeka świadomości
Skoro świadomość określana jest jako strumień, to dlaczego by nie postawić pytania jak szybko ten strumień może płynąć i czy może się zatrzymać. Tutaj znowu Sacks wraca myślami do rozdziału "Prędkość" i wspomina o chorej kobiecie opisywanej w książce "Przebudzenia", która zastygła w wannie podczas nalewania wody. Nie znaczy to, że zasneła ponieważ jej czynności automatyczne, nieświadome dalej działały. Przebudziła się jednakże dopiero gdy woda niemal wylewała się z wanny. Czy prędkość strumienia świadomości można mierzyć? Jak się okazuje Sześcian Neckera może być interesującym narzędziem pomiarowym i u przeciętnego człowieka zmiana perspektywy wysuwającej się na pierwszy plan zachodzi w ułamkach sekund. Co ciekawe siłą woli nie możemy tego zatrzymać. Natomiast ludzie "po śpiączkowym zapaleniu mózgu mogą w stanie znieruchomienia widzieć tę samą, niezmienną perspektywę przez całe minuty lub nawet godziny." Z kolei u osób z zespołem tourette'a mamy odwrotną sytuację, sześcian czasami potrafi niepokojąco szybko migać.
Na koniec mam nadzieję, że zostawiłem was z poczuciem niedosytu, wymieniłem bowiem naprawdę tylko kilka smacznych kąsków z całej książki. Zrobiłem to tak skrótowo jak tylko mogłem, po resztę zapraszam do lektury.